2017/01/21

Rozdział 11 "Mroczniejszy odcień magii"


Dorcas

Szłam opustoszałym korytarzem na spotkanie z poplecznikami Greengrassa. 
Przez ostatnie tygodnie tak dużo pozmieniało się w moim życiu, że aż trudno w to uwierzyć. Skończyłam ze swoim starym, spokojnym życiem, a zaczęłam nowe, mroczne i niebezpieczne. 
A przede wszystkim bez emocji i uczuć.
Byłam obojętna na wszystko i wszystkich. Jedyna osoba z którą utrzymuje stały kontakt to Regulus Black.
Tak. Ten Regulus Black.
Kilka tygodni temu, kiedy dołączyłam się do sekty Clyde'a, poznałam Regulusa. Był moim partnerem. Od razu zwrócił moją uwagę. Był tak samo przystojny jak Syriusz. Dużo rozmawialiśmy, a z tego wynikło, że mam ten sam cel.
Zniszczyć Clyde’a Greengrassa.
Nie wnikałam w szczegóły. Nie wiedziałam, dlaczego Blackowi tak na tym zależy, ale mało mnie to interesowało. Wiedziałam co ja chcę zrobić. Mimo braku mojego drugiego ja, zbliżyliśmy się do siebie z Regiem. Nie był taki jak reszta jego rodziny, mimo że udawał, że właśnie tak jest. Nie był też taki jak jego brat. Był bardzo tajemniczy, a przez to też pociągający. Trzymał się na uboczu, ale był bardzo pewny siebie. Miał w sobie coś przez co lgnęło się do niego jak magnes. 
Najciężej było utrzymywać z dala od tego całego gówna Lily i Willa. Codziennie próbowali rozmawiać ze mną, ale na marne. Wiedziałam, że się domyślają, dlaczego się tak zachowuje, ale nigdy nie dałam im potwierdzenia. 
A Syriusz..
Cóż. Wygląda na szczęśliwego. Codziennie bajeruje nową dziewczynę, wykorzystuje ją i tak w kółko. Powrócił wielki łamacz serc, casanova Hogwartu.
I przespał się z Rose Wax.
– Chyba nie masz mi tego za złe Dori? – spytała mnie ironicznie blondynka od razu po zaistniałej sytuacji.
– Nie obchodzi mnie to Rose. Możecie robić co wam się tylko podoba. – Uśmiechnęłam się słodko i zostawiłam blondynkę w bibliotece w której się spotkałyśmy.
Gdzieś w głębi zakuło mnie, gdy się o tym dowiedziałam, ale szybko odgoniłam od siebie te uczucia.
Poza tym nie jesteśmy już razem. Black może robić co chce.
Szybko o Tobie zapomniał - podpowiadał głos w mojej głowie.
Stop. Nie myśl emocjami.
Weszłam do lochów i skręciłam w boczny korytarz. Moim oczom ukazały się drzwi, machnęłam różdżką na znak litery G, a drzwi przede mną od razu się otworzyły. Szłam powoli schodami nasłuchując. W pomieszczeniu wszyscy siedzieli przy długim stole, była Bellatrix i Narcyza Black, Rudolf i Rabastan Lestrange, Barty Crouch Jr, Avery, Mulciber i Regulus Black. Prawie wszyscy obecni spojrzeli na mnie z jadem w oczach, ale nie odezwali się słowem. Usiadłam na swoim miejscu obok Blacka. Chwilę po mnie zjawił się Greengrass w towarzystwie.. Severusa Snape'a. Podniosłam lekko brwi i przypatrywałam się czarnowłosemu. Jego oczy szybko odnalazły mój wzrok. Zmarszczył lekko nos i usiadł na miejscu przeznaczonym dla nowicjuszy.
– Cieszę się, że wszyscy już jesteście. Szalenie miło jest mi poinformować was, że w tym tygodniu w Hogsmeade rusza Klub Pojedynków. Wszystko jest przygotowane tak, aby każde z was nauczyło się walczyć. Nauczę was co tak naprawdę oznacza życie. Czarny Pan potrzebuje armii z prawdziwego zdarzenia i my mu ją taką dostarczymy. Zrozumiano?
– Panie.. Czy wiesz już kto razem z Tobą poprowadzi ten interes? – zapytał Avery. Wszyscy spojrzeli się na Clyde’a wyczekująco.
– Barty jest moją prawą ręką. Resztę pytań kierujcie do niego, ja muszę jeszcze coś załatwić - powiedział a wzrok utkwił we mnie.
Co ja mam z tym wspólnego?
Greengrass zdąrzył wyjść, a w środku zawrzała zawzięta dyskusja.
– Dlaczego właśnie Ty? – warknęła Bellatrix i spojrzała na Croucha. Brązowowłosy zatarł ręce i uśmiechnął się do niej. Wpatrywał się w nią dłuższą chwilę po czym spokojnie odpowiedział.
– Wydaje mi się Bella, że mam o wiele więcej oleju w głowie niż wszyscy tu obecni a w szczególności Ty. Czarnowłosa wymierzyła w niego różdżką, ale jej siostra powstrzymała ją.
– Radzę Ci zważać na słowa, Crouch – powiedział Rudolf wpatrując się w Barty'ego.
Wstałam i bez oglądania się za siebie wyszłam z pomieszczenia. Usłyszałam, że ktoś idzie za mną. Stanęłam i odwróciłam się. Reg.
– Mam złe przeczucia – zaczęłam i utkwiłam w nim wzrok.
– Też tak uważam. Naraziłaś się czymś ostatnio?
– Przecież wiesz, że nie - odpowiedziałam trochę zbyt ostro. – Chyba, że..
Przeraziłam się. Przez chwilę poczułam głęboko skrywane emocje.  Greengrass chce odegrać się na Willu. Młody Meadowes za dużo węszy. Wiedziałam. Wiedziałam, że to się źle skończy.
– Greengrass ma Cię w garści. Jest odpowiedzialny za śmierć naszego ojca. Nie odpuszczę mu tego Dorcas. Odzyskam Ciebie i zemszczę się za tatę – powiedział mi jakiś czas temu.
Wiedział, wiedział wszystko.
– Więc? – zapytał Black.
– Mój brat. Cholera, mówiłam, żeby dał spokój – warknęłam zła.
– Co robimy?  – Biła od niego pewność siebie. Naprawdę chciał mi pomóc.
– My? Nic. Znajdę Greengrassa i się z nim rozmówię.
Widziałam, że chciał coś powiedzieć. Patrzył na mnie dłuższą chwilę, po czym kiwnął tylko głową. Rozstaliśmy się i udaliśmy do swoich Pokoi Wspólnych. 
Ciągle zastanawiał mnie temat Willa i to czy mam rację. Przyspieszyłam kroku. Muszę go znaleźć. Weszłam do Pokoju Wspólnego i rozejrzałam się. W kącie siedziała Emmelina z koleżankami. Podeszłam do niej, widziałam zdziwienie w jej oczach.
– Gdzie jest Will? – zapytałam prosto z mostu.
– Nie wiem. Powiedział, że musi coś załatwić – odpowiedziała. – Dorcas.. Stało się coś? – szepnęła lekko przestraszona.
– Jeszcze nie wiem – odpowiedziałam szczerze, odwróciłam się na pięcie i wyszłam.
Szłam korytarzem i zauważyłam otwarte drzwi do klasy od Obrony przed Czarną Magią. Ktoś stał obok akwarium.
Avery.
– Widziałeś Greengrassa? – Weszłam do klasy i spojrzałam na chłopaka.
– A co Cię to obchodzi Meadowes? Zjeżdżaj – warknął i spojrzał na mnie kątem oka.
Irytacja ogarnęła moje ciało. Podeszłam do Ślizgona i z całej sił wsadziłam jego głowę do akwarium obok którego stał.
Po chwili chłopak wyrwał się. Próbował złapać oddech i pluł wodą na wszystkie strony.
– Powtórzę. Widziałeś Greengrassa? – syknęłam.
– Wrócił do lochów – odpowiedział kaszląc.
Pokiwałam głową i skierowałam się do naszej kryjówki. W ekspresowym tempie zbiegłam po schodach, ale w środku nie było nikogo prócz Severusa Snape'a, który siedział przy stole i zastanawiał się głęboko nad czymś.
– Co Ty tutaj robisz? – zapytał zwracając swoją uwagę na mnie.
– Nie Twoja sprawa, wiesz gdzie jest Greengrass? – Spojrzałam wyczekująco na niego.
– Nie - odpowiedział krótko, a ja odwróciłam się na pięcie z zamiarem wyjścia. – Dorcas, to nie miejsce dla Ciebie – dopowiedział i dalej wrócił do swoich rozmyślań. Popatrzyłam tylko na niego obojętnym wzrokiem i wróciłam do swoich poszukiwań.

Syriusz

Zmierzałem do Korytarza Runicznego, gdzie umówiłem się z pewną Puchonką. Szedłem powoli, nie śpiesząc się nigdzie. 
Moje życie powróciło do tego co było kiedyś. Przystojny, arogancki i egoistyczny Syriusz Black powrócił, by złamać kolejne serca hogwarckich dziewcząt. Moi przyjaciele parę razy robili mi interwencję, ale bezskutecznie. Dzięki temu, chodź przez chwilę udawało mi się nie myśleć o Meadowes, która swoją drogą zmieniła się nie do poznania. 
I szwęda się z moim bratem.
– Syriuszu, dlaczego z nią nie porozmawiasz? – zapytała mnie któregoś razu Lily podczas jednej z niewielu chwil, gdy byliśmy całkiem sami.
– Po co mam z nią rozmawiać? – Uniosłem brwi do góry i spojrzałem na rudowłosą.
– Myślałam, że ją kochasz – powiedziała lodowatym głosem.
– A ja myślałem, że ona kocha mnie. Myliłem się. Wybacz Lily, ale nie będę łaził za nią tak jak robisz to Ty. Wyraziła się jasno. – Uciąłem temat i powędrowałem do dormitorium, gdzie Rogacz czekał już na mnie z butelką Ognistej.
Moje dni nie różniły się do siebie tak bardzo.
Zatrzymałem się na moment. Usłyszałem jakby ktoś coś szeptał. Nasłuchiwałem. Skręciłem w prawo, a to co zobaczyłem przeraziło mnie.
Will Meadowes leżał na podłodze, ledwo oddychając. Jego twarz cała była pokiereszowana, do razu widać było użycie czarnomagicznych zaklęć.
– Will! – krzyknąłem i złapałem jego twarz w dłonie. Chłopak chciał coś powiedzieć, ale nie był w stanie. Usłyszałem kroki, odwróciłem głowę i zauważyłem Puchonkę z którą się tutaj umówiłem.
– Zostań tutaj z nim, ja biegnę po pomoc - poleciłem dziewczynie, a ja czym prędzej pobiegłem po przyjaciół. Razem z Jamesem, Remusem i Angusem zanieśliśmy Willa do skrzydła szpitalnego i powiadomiliśmy panią Pomfrey.
– Na Boga, co mu się stało? – zapytała pielęgniarka i od razu wzięła różdżkę i zaczęła wypowiadać zaklęcia uzdrawiające. – Idźcie już – powiedziała po skończonej pracy. – Na razie potrzebuje odpoczynku.
Kiwnęliśmy głowami i wyszliśmy ze skrzydła szpitalnego. Zastanawialiśmy się wspólnie co takiego mogło się stać, albo komu młody Meadowes tak się naraził. Wróciliśmy do Pokoju Wspólnego i zauważyliśmy Lily, Mary, Marlenę i Emmalinę.
– Co się stało? Wybiegliście stąd, jakby się paliło! – krzyknęła Marlena i spojrzała na nas.
– Ktoś zaatakował Willa – Angus spojrzał na Emmę. – Pani Pomfrey już się nim zajęła. –Emmelina czym prędzej wstała i pobiegła do swojego chłopaka.
– Wiadomo coś więcej? – szepnęła Mary, a Remus usiadł obok niej i przytulił dziewczynę do siebie.
– Syriusz go już takiego znalazł – mruknął James i zajął miejsce obok Lily.
Nikt z nas nie wspomniał o tym, żeby powiadomić Dorcas. Wiedziałem, że rudowłosa jest skoncentrowana i myśli jak to przekazać brązowowłosej. Nie chciała o tym mówić przy nas z jednego prostego powodu. Nikt z nas, prócz niej, nie chciał mieć do czynienia z Dor na ten moment. Traktowała nas jak powietrze, a mimo to Ruda ciągle walczyła o ich przyjaźń.
Ona musi coś wiedzieć. 
Dwa dni po tym wydarzeniu Will wyszedł ze skrzydła szpitalnego, a w tym samym czasie nikt z nas nie widział Meadowes. Nie było jej na lekcjach, nie spała w swoim dormitorium, nie odwiedziła ani razu młodszego brata.
Martwiłem się.
– Nie mówiłam wam tego, bo kompletnie wypadło mi to z głowy, kiedy dowiedziałam się, że zaatakowano Willa. – Spojrzała na swojego chłopaka i uśmiechnęła się do niego. – Ale przed tą sytuacją Dorcas podeszła do mnie i pytała o niego. Wyglądała na.. przestraszoną – opowiedziała nam Emmelina, kiedy jako nieliczni siedzieliśmy wszyscy razem w Wielkiej Sali na drugim śniadaniu.
Odwróciliśmy głowy, kiedy usłyszeliśmy, że drzwi Wielkiej Sali otwierają się. Pewnym siebie krokiem szła Dorcas. Niespotykana od dwóch dni, nagle wkracza niczym królowa na salony i kieruje się w naszą stronę. Im bliżej była tym widziałem więcej szczegółów. Była poturbowana. Widać było siniaki na jej szyi, jakby ktoś ją dusił. Parę blizn, które dopiero co się goiły, pokrywało jej twarz. Jej krok, nie taki pewny, jak mi się wydawało na początku, był dla niej.. wysiłkiem. Will czym prędzej wstał i spojrzał na nią wyczekująco.
– Powtarzałam Ci tyle razy, trzymaj się od tego wszystkiego z daleka - warknęła i podeszła do brata. – Tak trudno Ci to zapamiętać?
– Kto Ci to zrobił? – zapytał hardo i patrzył jej w oczy.
– Nie mieszaj się w to. Nikt na tym dobrze nie wyjdzie – wysyczała – A może być tylko gorzej.
– Dowiem się co się dzieję. Będę ostrożniejszy – zapewnił.
Dorcas patrzyła na niego. Przez chwilę ujrzałem ją taką jak kiedyś. Miłą, pogodną, troszczącą się o najbliższych. Wydawało mi się, że na krótki moment naprawdę widziałem znów tą dziewczynę. Moją dziewczynę. Brązowowłosa zamknęła na chwilę oczy, westchnęła głośno, odwróciła się na pięcie i wyszła z sali. 
O co w tym wszystkim chodzi?
Miałem wrażenie, że Will nie mówi nam o czymś szalenie ważnym, że Lily też coś podejrzewa, a my jak te kołki nie mamy zielonego pojęcia co się dzieje. To wszystko jest takie popieprzone.

No i mamy kolejny rozdział.. Dziękuję kochani za komentarze, jest mi szalenie miło, że ktoś czyta moje wypociny! Pozdrawiam i do następnego <3

11 komentarzy:

  1. Fajną stronę obrało to opowiadanie. Zaczyna mi się podobać coraz bardziej. Już się nie mogę doczekać, co będzie dalej. Czekam na kolejny z niecierpliwością, jak zawsze ;)
    Pozdrawiam,
    Lilith ♥
    PS Przepraszam, że tak krótko. Następnym razem postaram się, aby był dłuższy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja się nie gniewam kochana! Mogę obiecać, że dalej też robi się ciekawie i trochę się dzieje!
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Cały rozdział żyłam w stresie. Jak możesz mi to robić?! :D Oczywiście nie mogę się doczekać następnego i żałuję, że był taki krótki.
    Mam nadzieję, że Syriusz i reszta szybko odkryją, o co chodzi i najlepiej zabiją Greengrassa, bo człowiek cholernie działa mi na nerwy.
    Pozdrawiam i dużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Greengrass wyszedł mi idealnie jako zły charakter z tego co widzę :D Cieszy mnie to bardzo!
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. To naprawdę robi się kryminał... Dorcas robi wszystko by chronić rodzinę i bliskich, by zniszczyć Clyde'a. Widać, że jest jej ciężko, ale jest silna. Zastanawia mnie jej relacja z Regulusem. Czy odegra on jakąś rolę w życiu Dor? I czy to sprawi, że Syriusz pogodzi się z bratem? Biedna Dor musi radzić sobie ze wszystkim sama. Nie może się nikomu wyżalić, musi wyzbywać się emocji, by przetrwać. Czym się tak naraziła, że ją pobili? Mam nadzieję, że nic jej się nie stanie.
    Syriusz... Zaczyna się domyślać, że coś jest nie tak i w sumie nie wiem czy to dobrze czy to źle. Jeśli się domyśli będzie mógł pomóc Dorcas, ale też będzie w niebezpieczeństwie. Jednak znając go nie podda się tak łatwo. Will wie co jest grane, Lily podejrzewa. Albo to od nich wyciągnie albo sam będzie próbował się dowiedzieć.
    Pozostaje mi czekać na next i życzyć ci mnóstwa weny.
    ~Dorcas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No powiem szczerze, że trochę zawirowań zaczyna być i będzie! W końcu musi się coś dziać, żeby nie było nudno :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Aby w takim napięciu trzymać cały rozdział.
    Tyle robi aby ochronić tych których kocha widać jak bardzo jej jej ciężko. Biedna Dorcas.
    Mam nadzieję że syriusz nie będzie się już kłócił z braciszkiem.
    Przepraszam że taki krótki
    życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę przerażające. Bardzo mi szkoda Willa i Lily. Biedna Dorcas, mam nadzieję że niedługo zrozumie, że najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa i powie przyjaciołom o wszystkim. Oni przecież jej wybaczą i będą ją wspierać! Tylko nie wiem jak Syriusz... Będzie jeszcze dla nich szansa??? Bardzo fajna notka i czekam na kolejne :) pozdrawiam i zapraszam do nas! Drama&Furia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy będzie dla nich szansa? Oto jest pytanie!
      Dziękuję bardzo za komentarz! Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. No proszę, proszę! Zaczyna się akcja, co bardzo mi się podoba! :D
    Nienawidzę Clyde'a z całego serca. Cieszę się, że Willowi i Dorcas nic poważnego się nie stało.
    Liczę jednak na to, że Dorcas powie przyjaciołom prawdę, o co w tym wszystkim chodzi.
    A teraz Syriusz swoje zobaczył i mam nadzieję, że zacznie bardziej węszyć :)

    Pozdrawiam!

    pelnia-wilczego-ksiezyca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Witaj nieznajomy... ;)
Jeśli już tu jesteś, zostaw proszę ślad po sobie.
Będzie mi niezmiernie miło wiedzieć, co sądzisz o mojej twórczości.
Pozdrawiam i zachęcam do czytania,
Adaline