Syriusz
Czerwiec.
Minęły
trzy miesiące od śmierci Mary. Każdy z nas radził sobie z tym inaczej, ale w
końcu nadszedł czas by ruszyć dalej i po prostu żyć. Zbliżał się finał Pucharu
Quidditcha, więc trenowaliśmy dwa razy ciężej i mocniej, tym bardziej, że
straciliśmy wiele punktów podczas nieobecności Dorcas w drużynie. Prócz tego
czekało nas jednak szczęśliwe wydarzenie – ślub Franka i Alicji. Już parę
miesięcy temu dostaliśmy razem z Dorcas zaproszenie tak jak reszta Huncwotów.
Byłem
pod wrażeniem jak mój przyjaciel radzi sobie ze stratą ukochanej.
Przypuszczałem, że zamknie się w sobie i nie będzie chciał z nikim rozmawiać,
ale jest całkowicie odwrotnie. Chodzi na zajęcia, uczy się, wypełnia obowiązki
Prefekta i spędza jak najwięcej czasu z nami.
–
To mi pomaga, Syriuszu – powiedział mi, gdy zapytałem go o powód jego
stabilizacji emocjonalnej. – Mary nie chciałaby, żebym odsunął od siebie
przyjaciół, tak samo jak nie chciałaby, żebym się załamał. Robię to dla niej. –
Uśmiechnął się pokrzepiająco i wrócił do pisania wypracowania na Obronę przed
Czarną Magią.
Siedziałem
w szatni razem z resztą drużyny i słuchaliśmy przemowy Pottera. Mimo że trening
skończył się pół godziny temu, to Potter nadal nawijał jak najęty.
–
... i wtedy Ty Syriuszu razem z Angusem wykonacie Manewr Porskowej. Dorcas
pamiętaj o dokładnej Przerzutce, a nasi pałkarze, Eric i Matt, moglibyście
zagrywać jak najwięcej Dubli. Ćwiczyliśmy to, pamiętacie? Co jeszcze..
–
James, jeszcze jedno słowo, a obiecuję Ci, że to ja i Angus wykonamy na Tobie
ten Dubel. – Puściłem oko do Angusa na co chłopak roześmiał się perliście
i przybił mi piątkę.
–
Kretyni. Idziemy się napić, jestem wykończony! – zawołał Rogacz na co dała
drużyna odetchnęła z ulgą i od razu pomysł naszego kochanego kapitana zdobył
aprobatę.
–
Daj się nam chociaż wykąpać, panie k a p i t a n i e –
mruknęła brązowowłosa i podniosła dłonie na znak kapitulacji.
–
Huncwockie dormitorium za godzinę, Dori. – Wyszczerzył się i przesłał jej
całusa w locie.
–
Nie zapędzaj się tak, Potter – powiedziałem i uniosłem rozbawiony brwi do góry.
–
Wybacz Syriuszku, zapomniałem, że możesz być o mnie zazdrosny – odpowiedział
skruszony i spuścił głowę w dół. Cała drużyna roześmiała się szczerze, a potem
wszyscy rozeszli się w swoje strony. Wracałem do zamku razem z brązowowłosą, a
za nami szedł James z Angusem i omawiali jeszcze różne taktyki co do finałowego
meczu.
–
Widzę się jutro z Regulusem – zakomunikowała dziewczyna i spojrzała na mnie
wyczekująco.
–
Dlaczego mi to mówisz? – odparłem obojętnie, a w środku krew we mnie zawrzała.
–
Żebyś później się nie obrażał, ani nie czepiał.
–
W porządku.
–
Na pewno?
–
Nie – odpowiedziałem całkiem szczerze – Ale niczego nie mogę Ci zabronić, a
kolejna kłótnia nie ma sensu.
Dorcas
kiwnęła tylko głową, ale już się nie odezwała. Wróciliśmy do siebie, ale miałem
nieodparte wrażenie, że jest inaczej. To nie tak, że myślałem, że mnie nie
kocha. Jestem pewny jej miłości co do siebie, ale nie jestem pewny tego co tak
naprawdę czuje do mojego brata, a to stwarzało problemy. Nie raz poruszałem ten
temat, ale za każdym razem kończyło się to kłótnią, a wiedziałem, że zależy mi
na tyle na tym związku, że chcę o nią walczyć i unikać niepotrzebnych spięć,
mimo że gdy wspominała o Regulusie, miałem ochotę coś uderzyć. Tolerowałem go
tylko i wyłącznie ze względu na nią. Weszliśmy do Zamku i prawie od razu
natknęliśmy się na Rose Wax.
–
Syriusz, możemy porozmawiać? Pomyślałam, że..
–
Jest zajęty – warknęła Dorcas, zanim zdąrzyłem się odezwać.
–
Nie z Tobą rozmawiam, Meadowes – odparła wyniośle blondynka. – Zresztą,
nieważne. – Odwróciła się na pięcie i weszła do Wielkiej Sali.
–
Ty możesz widywać się z Regulusem, a ja nie mogę po prostu pogadać z Rose? –
mruknąłem urażony.
– Mnie i Regulusa nigdy nie łączyły intymne sprawy w porównianiu do
Ciebie i jej – wycedziła brązowowłosa i wyrwała swoją dłoń z mojej. – Po co
chcesz się z nią gadać?
–
Nie jest taka zła jak myślisz – wyjaśniłem spokojnie. – Wbrew pozorą da się z
nią normalnie porozmawiać, jest przyjacielska..
–
I puszczalska. Zresztą, rób co chcesz – warknęła, wyprzedziła mnie i w
popędziła w stronę portretu Grubej Damy.
Nie
biegłem za nią, stwierdziłem, że to nie będzie miało jakiegokolwiek sensu, bo
tylko kolejny raz byśmy się pokłócili. Wypuściłem powietrze i zaczekałem na
kumpli, którzy właśnie zmierzali w moją stronę.
–
Nie martw się, przejdzie jej. – Poklepał mnie po ramieniu Angus.
–
Albo Cię rzuci. – Zaśmiał się Rogacz i spojrzał na mnie wyzywająco.
–
Przynajmniej mam dziewczynę – zauważyłem – I przynajmniej chodzę na randki – dodałem
ironicznie i uśmiechnąłem się pod nosem.
James
Potter uśmiechnął się szeroko i odwrócił w moją stronę.
–
Też mam randkę. Lily pójdzie ze mną jako osoba towarzysząca na ślub Alicji i
Franka – powiedział dumnie, a ja i Angus spojrzeliśmy na niego zaskoczeni.
–
Chcesz mi powiedzieć, że po dwóch latach nieudolnych prób umówienia się z
rudowłosą na randkę w końcu dopiąłeś swego? – zapytał Campbell uśmiechając się
szeroko.
–
Jeśli na czymś mi zależy to do tego dążę i Tobie Syriuszu radzę to samo. Odpuść
jej trochę, bo inaczej się pozabijacie – poradził mi Rogacz i jako pierwszy
przeszedł przez portret Grubej Damy.
Dorcas
Leciałam
do Pokoju Wspólnego wściekła jak osa. Nie zauważyłam nawet, kiedy idąc wpadłam
na kogoś z całej siły.
–
Meadowes, jak łazisz? – warknęła do mnie sama Bellatrix Black.
Nie
wiedziała dokładnie jak bardzo Regulus zmodyfikował jej pamięć i ile wiedziała
o ostatnich zdarzeniach, a ile nie. Patrząc po jej zachowaniu, nie pamiętała w
ogóle o wydarzeniu w Zakazanym Lesie, a przynajmniej nie wiedziała, że ja ja
tam byłam.
–
Odczep się – odwarknęłam i wyminęłam czarnowłosą.
–
Greengrassa już nie ma, ale nadal jestem ja – syknęła – Nie zapominaj o tym – i
podeszła bliżej mnie – A także jest Czarny Pan, który tylko czeka na
odpowiednią chwilę, by wymordować Twoją rodzinę. – Uśmiechnęła się
szyderczo, odwróciła plecami i poszła w swoją stronę.
Wpadłam
jak szalona do dormitorium, a dziewczyny wraz z Emmą, która u nas była,
spojrzały na mnie zdziwione. Patrzyły pytającym wzrokiem, ale od razu poszłam
do łazienki wziąć prysznic.
Nikt
nie działa mi tak na nerwy jak ta przeklęta Ślizgonka. Myślałam, że nie da się
czuć do kogoś tak mocnej nienawiści jaką czułam do Clyde'a Greengrassa, ale
Bellatrix Black udowadnia, że ta lista dopiero się powiększa.
A
Syriusz..
Dlaczego ciągle
musimy się kłócić o to samo? Jeśli mi ufa, to dlaczego wałkuje temat
Regulusa od nowa i od nowa. Męczy mnie to do tego stopnia, że nie mam aż ochoty
później się z nim widywać, by znów nie wywołać burzy z piorunami. Jeszcze
dochodzi sprawa Rose, z którą nie cierpimy się od pierwszej klasy. Skąd nagle
taka zmiana zdania na jej temat? Czułam się tak bardzo.. zazdrosna. Chyba
po raz pierwszy aż tak. Jeśli głębiej się nad tym zastanowić.. Syriusz ma prawo
nie lubić Rega, a ja mam prawo nie lubić Rose. Powinniśmy o tym porozmawiać,
pójść na jakiś kompromis, ale oczywiście zamiast tego wywołałam kolejną
awanturę. Co się dziwić, że wszystkie moje związki się rozpadają?
Umyta
i świeża wyszłam z toalety i zdawałam sobie sprawę z tego, że muszę porozmawiać
z Syriuszem. Zobaczyłam jak Lily obserwuje mnie popijając wino.
–
Pokłóciłam się z Syriuszem. Znów. Znów o to samo, ale tym razem to ja zaczęłam
awanturę, bo byłam zazdrosna o Rose, która chciała się z nim po prostu
porozmawiać. I spotkałam Bellatrix, która jeszcze bardziej mnie rozjuszyła, mam
ochotę ją zamordować – wyrzuciłam wszystko z siebie w zabójczym tempie i
spojrzałam na przyjaciółki. Wzięłam butelkę wina i czym prędzej nalałam sobie
trunek do kieliszka.
–
Dor, myślę, że oboje musicie poważnie ze sobą porozmawiać, bo przez te kłótnie
tylko oboje czujecie się beznadziejnie, a uwierz mi wiem co mówię, bo przeżyłam
z Angusem tak wiele awantur, że można byłoby powiedzieć, że jestem w tym
ekspertem, a Bellatrix się nie przejmuj, doskonale wiesz jakie z niej podłe babsko,
nie zasługuje na to, żebyś chociaż chwilę zaprzątała sobie nią głowę –
pocieszyła mnie Lena i podeszła tanecznym krokiem.
–
Marlena, jesteś pijana! – przyznałam przyjaciółce rację, a potem zaśmiałam się
obejmując dziewczynę.
–
Po to się chyba pije, prawda? I Tobie radzę to samo, kochanie. – Pocałowała
mnie w policzek i spojrzała wyczekująco na mój kieliszek.
Opróżniłam
go jednym haustem i od razu napełniłam kolejny. Po pewnym czasie poczułam jak
alkohol uderza mi do głowy. Siedziałyśmy razem z dziewczynami i rozmawiałyśmy o
tym jacy faceci potrafią być upierdliwi.
–
Ach, gdyby Mary tu była na pewno by zwróciła uwagę na to, że faceci to jednak
skarb - westchnęła blondwłosa i popatrzyła na łóżko obok. – Strasznie mi jej
brakuje.
–
Czasem śni mi się, że znów jesteśmy wszystkie razem – wyszeptała Lily i
spojrzała na nas smutno.
–
Jestem pewna, że Mary chciałaby widzieć Was szczęśliwe i cieszące się z życia – rzekła Emmelina, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Przyznałyśmy
jej rację. Nasza przyjaciółka zawsze walczyła o nasze dobro i starała się, by
czerpać z życia jak najwięcej.
–
Emmelina, wszystko w porządku z Tobą i Willem? – zapytałam. Ostatnio
zauważyłam, że omijają się szerokim łukiem i nie odzywają do siebie. Bałam się,
że mogło wydarzyć się między nimi coś złego.
–
Też się pokłóciliśmy – mruknęła. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.
–
Wiem, że bardzo przeżyliście śmierć swojego taty – zaczęła – Zamiast dać sobie
pomóc, Will odtrącał mnie od siebie i tak zawsze, gdy dzieje się coś niedobrego
robi to samo – przyznała szczerze.
–
To dobry chłopak Emmelina, który naprawdę Cię kocha. Daj mu szansę – poprosiłam
i uśmiechnęłam się do brązowowłosej.
Pół
godziny później poszłyśmy do dormitorium Huncwotów. Czułam się pijana i o
niczym innym nie myślałam jak o tym, by ujrzeć mojego ukochanego. Weszłyśmy do
pokoju, zobaczyłam, że chłopak stoi i rozmawia z moim bratem. Bez zastanowienia
podeszłam i objęłam go. Syriusz momentalnie objął mnie w talii i pozwolił na to
bym upajała się jego zapachem.
–
Kocham Cię – wyszeptałam mu do ucha.
–
Ja też Cię kocham, moja miłości. – Pocałował mnie w szyję, a ja westchnęłam z
rozkoszy.
–
Przepraszam, zachowałam się jak typowa zazdrośnica, która chce mieć tylko
swojego chłopaka dla siebie – wyjaśniłam. – W sumie, trochę w tym prawdy jest –
mruknęłam i złożyłam usta w dziubek po to, aby się nie zaśmiać.
–
Więc chcesz mnie mieć tylko dla siebie? – wymruczał mi do ucha.
–
Wątpisz w to? – zapytałam zadziornie i przybliżyłam się do jego ust.
–
Ani trochę. – Wpił się zachłannie w moje usta, a ja oddałam mu pocałunek całą
sobą.
Nie
wyobrażam sobie życia bez Syriusza Blacka. Kocham go i chcę z nim być, ale
cholernie boję się tego, że coś nam się nie uda i popsujemy ten związek. Nie
mogę na to pozwolić. Jeśli mamy przestać się kłócić to powinnam przestać
spotykać się z.. Regulusem.
Nie
zrobię tego. Bo zależy mi
na nim i nie mam zamiaru kończyć tej znajomości.
Ale na Syriuszu zależy mi bardziej.
Prawda?
Śmierć Mary bardzo Was ruszyła co mnie wcale nie dziwi - dla mnie też to było naprawdę bardzo trudne, ale chciałam w tym przekazać uczuciowy ból i pierwsze zalążki wojny, która w tym opowiadaniu zbliża się nieuchronnie. Dziękuję bardzo tym, którzy ciągle są ze mną. Wielki buziak dla Was :*
Oho, coś wisi w powietrzu! Regulus vs Syriusz, kto wygra pojedynek o Dorcas? Dowiecie się po przerwie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Idealnie powiedziane <3
UsuńPozdrawiam! :)
Proszę Cię!
OdpowiedzUsuńNiech Dorcas będzie z Syriuszem.
Proszę
A.
Spokojnie spokojnie! Myślę, że nie będzie źle! :D
UsuńPozdrawiam!
Wywołałaś we mnie dzisiaj tyle sprzecznych emocji (efekt czytania z opóźnieniem ^^), że chyba wreszcie zabiorę się za pisanie :D
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że udało im się wrócić do codzienności po ostatnich wydarzeniach, chociaż mam nieodparte wrażenie, że Remus kumuluje wszystko w sobie i wcale nie jest z nim tak dobrze... W ogóle nad nimi wszystkimi wciąż można dostrzec ciążące mrok i śmierć.
Fanfary dla Rogacza, który wreszcie dopiął swego! Miejmy nadzieję, że na dłużej :3
Chyba zaczynam odczuwać efekty odstawienia Regulusa :/ Jest na to jakiś sposób? (poza tym oczywistym, jakim jest jego częstsze pojawianie się) :D
Pozdrawiam,
Lilith ♥
Możesz być spokojna, ponieważ Regulusa jeszcze będzie a będzie!
UsuńPozdrawiam <3
Uwielbiam Dorcas i Syriusza! Jednak Regulus też wywołuje we mnie sporo pozytywnych emocji.. ciekawa jestem jak to dalej się potoczy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja w ogóle bardzo lubię tą trójkę!
UsuńPozdrawiam :)
Witaj �� śmierć Mary to była dla mnie cios w serce! Dalej nie mogę się z tym pogodzić, była taką sympatyczną, życzliwą postacią. Będzie mi jej brakować w tym opowiadaniu. Dorcas ma wątpliwości, na którym z Blacków zależy jej bardziej! Tego się nie spodziewałam i szczerze powiedziawszy bardzo czekam na rozwinięcie tego wątku. I jest mój ulubiony wątek Jily ❤ mam nadzieję, że skradnie trochę więcej miejsca w kolejnych rozdziałach. Serdecznie pozdrawiam i czekam na kolejne notki �� zapraszam też do nas na kolejny wpis, który pojawi się dziś wieczorem w zakładce Dorcas!
OdpowiedzUsuńDrama&Furia
qwertzxcvb.blog.pl
James i Lily będą nawet mieli osobny rozdział tylko dla siebie, już niedługo!
UsuńPozdrawiam <3
Wybacz, że znów przybywam opóźniona, ale nie miałam czasu ostatnio zajrzeć. Rozdział jak zwykle cudowny! Dobrze, że Remus radzi sobie ze śmiercią Mary i się nie załamuje i nie odcina od przyjaciół. Jak się cieszę, że Lily i James się do siebie zbliżają! Może w końcu będzie z tego coś więcej...
OdpowiedzUsuńSyriusz i Dorcas. Myślę, że ta sytuacja odrobinę ich odmieniła, ale widać, że nadal się bardzo kochają. Mam nadzieję, że Regulus (świadomie bądź nie) nie zniszczy ich relacji bo tego bym chyba nie zniosła! Nie dziwię się, że Łapa jest zazdrosny o Regulusa, w szczególności, że nie darzy go sympatią, ale Dor też ma prawo się wściekać o Rose. W końcu Wax i Syriusz przespali się ze sobą. Oby jednak ta zazdrość nie była kolejnym powodem do kłótni... Znów.
Pozdrawiam i życzę weny ~Dorcas
Pięknie dziękuje za komentarz! Mogę jedynie powiedzieć, że będzie jeszcze trochę zawirowań.. jakby nie było to byłoby za nudno!
UsuńPozdrawiam <3
Co do Dorcas i Syriusza, to widzę w ich związku coraz więcej zazdrości, co z jednej strony jest dobre, bo przecież widać, że im na sobie zależy. Ale z drugiej... No boję się, żeby z tej zazdrości jakaś niefajna sytuacja nie wyszła...
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Remusa, ale widać, że to dzielny chłopak i daje sobie radę. Cieszę się bardzo z tego powodu :(
No i proszę, James i Lily idą razem na ślub, pięknie :D
Lecę czytać dalej :)
pelnia-wilczego-ksiezyca.blogspot.com