2019/05/21

Rozdział 54 „Zapisane w pamięci”

Lekarz wypisał mnie ze szpitala, kazał się oszczędzać i uważać na siebie. Podziękowałam mu z wdzięcznością, jednak mimo to, musiałam udać się do Ministerstwa i porozmawiać z Kingsley’em na temat nowego szefa Departamentu Przestrzegania Prawa. Po drodze zaopatrzyłam się również w świeże ubrania i doprowadziłam się do porządku w toalecie już w samym Ministerstwie. W drodze do urzędu, byłam wyjątkowo ostrożna i rozglądałam się na wszystkie strony. Nie mogłam pozwolić, by znów ktoś mnie zaskoczył. Weszłam do środka, dostrzegając ogromną ilość czarodziejów i czarownic. Zaczęłam przepychać się przez nich, by dotrzeć do windy i udać się na odpowiednie piętro. W windzie było zaledwie kilku czarodziejów, gdy urządzenie zatrzymało się, a moim oczom ukazał się Artur Weasley.
–– Eleno! –– zawołał i uśmiechnął się. Podszedł do mnie bliżej, a ja również odpowiedziałam mu uśmiechem.
–– Mów mi Dorcas, proszę –– powiedziałam automatycznie, a rudowłosy pokiwał głową, przypatrując mi się z zaciekawieniem.
–– Jak się czujesz? –– zapytał przyciszonym głosem.
–– Wszystko dobrze. Arturze, porozmawiamy później –– zaakcentowałam, zdając sobie sprawę, że inni nas podsłuchują. –– Miłej pracy. –– Winda zatrzymała się, a ja wysiadłam z niej i pomachałam rudowłosemu na pożegnanie. Udałam się do gabinetu Moody’ego, mając nadzieję, że spotkam tam Kingsley’a. Nie pomyliłam się i gdy zapukałam i weszłam do pomieszczenia, mężczyzna wstał pośpiesznie z fotela i podszedł do mnie, przytulając mnie. Uśmiechnęłam się szczerze i poklepałam go po plecach.
–– Dobrze wyglądasz –– zagaił, a ja uśmiechnęłam się w odpowiedzi. –– Wraz z Tonks mieliśmy cię odwiedzić, ale widzę, że długo nie zabawiłaś w Mungu.
–– Nic mi nie jest –– zapewniłam. –– Jak się czuje Emmelina?
–– Lepiej. Silne zaklęcie ugodziło ją w pierś. Będzie miała bliznę –– wytłumaczył, a ja skrzywiłam się lekko. –– To nie twoja wina –– dodał, widząc moją minę.
–– Gdyby nie ja, nie byłoby was tam –– zaprzeczyłam i westchnęłam. –– Mimo to dziękuję. Zapewne nie przeżyłabym, zostając tam dłużej.
–– Podziękowania należą się przede wszystkim Syriuszowi –– powiedział. –– Teraz już Śmierciożercy wiedzą, że znajduje się w Londynie.
–– Kingsley, powiedz mi proszę coś o nowym szefie Departamentu Przestrzegania Prawa –– zmieniłam temat, a czarnoskóry westchnął i usiadł na fotelu. Wzięłam głęboki wdech, nie pokazując jak wzmianka o Syriuszu oraz tym co dla mnie zrobił, podziałała na mnie. Chciałam go bardzo zobaczyć, ale bałam się. Teraz, pamiętając wszystko, po prostu się bałam.
––  Pius Thicknesse, bardzo dobry i odpowiedzialny czarownik –– wytłumaczył. –– Myślę, że godnie zastąpi Amelię.
–– Och, dobrze. Miałam po prostu złe przeczucia. –– Pokręciłam głową. –– Nie będę w takim razie zajmować ci więcej czasu.
–– Nie masz się czym przejmować. –– Kingsley uśmiechnął się w moją stronę, a ja pokiwałam głową. Wstałam i skierowałam się do wyjścia.
–– Dziękuję. Za wszystko. –– Pożegnałam się i wyszłam z pomieszczenia. Przeszłam obok boksów, konkretnie kierując się do miejsca, w którym powinna siedzieć Tonks. Od razu ją zauważyłam i na jej widok uśmiech pojawił się mi na twarzy.
–– Co ty tu robisz! –– zawołała, wstając pośpiesznie i przewracając stertę dokumentów, leżącą na jej biurku. –– Cholera…
–– Tonks. –– Przytuliłam ją z całej siły, ciesząc się, że nic jej nie jest. –– Muszę z tobą porozmawiać. –– Kobieta kiwnęła głową i razem zebrałyśmy dokumenty w jedno miejsce, by móc wyjść na moment. Nie czekając na pytania od brązowowłosej, zwierzyłam się jej, że odzyskałam pamięć.
–– Wow, niezła historia –– skomentowała, a ja spojrzałam na nią spode łba. –– Jak się z tym wszystkim czujesz? No wiesz, wiedząc o wszystkim?
–– Ciężko mi –– przyznałam szczerze. –– Chciałabym ponowie udać się do Arnold Vale, a potem do Doliny Godryka,, Highgate i St. Mary w Carew. Tam, gdzie są pochowani moi bliscy. Potrzebuję przy sobie kogoś bliskiego –– wytłumaczyłam, mając nadzieję, że przyjaciółka dotrzyma mi towarzystwa.
–– Oczywiście, że z tobą pójdę –– odpowiedziała, nim zdążyłam o to zapytać. –– El.. Znaczy się, Dorcas. Muszę się przestawić. –– Uśmiechnęła się. –– Nie powinnaś zabrać kogoś z twoich przyjaciół, ja…
–– Tonks, ty jesteś moją przyjaciółką. Lily na pewno jest zachwycona, że to właśnie ty zajęłaś jej miejsce –– zwierzyłam się i poczułam łzy w kącikach oczu, myśląc o rudowłosej.
–– Kochana jesteś. –– Brązowowłosa rzuciła mi się na szyję, uśmiechając się od ucha do ucha. –– Ty również jesteś moją przyjaciółką. Najlepszą.
–– Jest jeszcze coś… –– Tonks była zszokowana, dowiadując się, że Bellatrix i Rudolf mają dzieci. Nikt o tym nie wiedział. –– Ja wiem, za to oni nie wiedzą o mojej córce. Będzie bezpieczniej, jeśli będzie przedstawiała się jako Carter.
–– Napisz do niej. –– Tak właśnie zrobiłam. Wyjawiłam jej prawdę oraz poprosiłam, by uważała na siebie. Nie chciałam, by martwiła się porwaniem, dlatego postanowiłam ukryć to na razie. Teraz najważniejsze było dla mnie jej bezpieczeństwo.
–– Ruszamy?

*

W ostatnim momencie złapałem Emmelinę, gdy prawie upadła, potykając się o wstający kant podłogi. Spojrzałem na nią z politowaniem.
–– Chcesz wyglądać jeszcze gorzej? –– zapytałem, a kobieta wywróciła oczami.
–– Milutki jak zawsze –– odpowiedziała. –– Potknęłam się.
–– Mogłaś…
–– Syriusz…
–– Jesteście zabawni –– skomentował Lupin stając w futrynie drzwi. –– Gdybym was nie znał, stwierdziłbym, że zachowujecie się jak stare dobre małżeństwo. –– Parsknąłem śmiechem, a brązowowłosa pokręciła głową.
–– Coś w tym jest –– mruknąłem, a Emma dała mi kuksańca w bok.
–– Po moim trupie.
–– Patrząc na twoją uważność, to niedługo, co nie? –– wtrąciłem, przez co kobieta uderzyła mnie w ramię. –– No co!
–– Gorzej niż dziecko. –– Pokręciła głową i usiadła przy stole.
–– Dorcas wyszła ze szpitala na własne życzenie –– przerwał nam Remus, a ja zmarszczyłem brwi. –– Rozmawiałem z Hestią. Podobno dziwnie się zachowywała.
–– Torturowali ją, Remusie –– zauważyłam Emma, krzywiąc się lekko. –– Na pewno to przeżyła. Black, jesteś okropny –– dodała patrząc na mnie. –– Nigdy nie przepadłam za Hestią, ale to okrutne, nawet jak na ciebie…
–– Wiem. –– Skrzywiłem się. –– Ale ufam jej. Wiedziałem, że postąpi słusznie. –– Wstałem, zdenerwowany. –– Gdzie ona jest? Jak zwykle musi…
–– Co takiego? –– Nie wiedziałem skąd, ale w drzwiach, obok Lupina stanęła Dorcas. Zastanawiałem się jakim cudem nie dostrzegłem, że weszła i uniosłem pytająco brwi do góry.
–– Musi wszystko zrobić po swojemu –– dokończyłem, szczęśliwy, że widzę brązowowłosą. Kobieta zaśmiała się i pokiwała głową. Rzeczywiście, była jakaś inna.
–– Jak się… –– Emmelina nie zdążyła powiedzieć, gdy brązowowłosa jej przerwała.
–– Och, proszę. Nic mi nie jest. Emmo, co z tobą? –– zapytała z troską. –– Powinnam cię przeprosić, to moja wina…
–– Och, proszę –– przerwała tym razem Vance, a ja pokręciłem głową słysząc obie kobiety. –– Wydajesz się inna –– dostrzegła brązowowłosa bacznie obserwując Dorcas.
–– Myślisz, że poprzestawiali mi w głowie? –– Uniosła brwi rozbawiona.
–– Myślę, że jesteś wyjątkowo żartobliwa jak na Elenę –– odpowiedziała szczerze i oparła się o krzesło, zakładając dłonie na klatkę piersiową.
–– Fakt –– przyznała. –– Jednak jak na Dorcas w sam raz.
–– Jest coś, o czym nam nie powiedziałaś?
–– Wiele –– odpowiedziała i wzruszyła ramionami. –– Zabroniłeś Stworkowi ze mną rozmawiać? –– Spojrzała na mnie, a ja otworzyłem buzię po to, by za chwilę ją zamknąć. Skąd…?
–– Możliwe, że tak zrobiłem –– odpowiedziałem po chwili zagadkowo, a brązowowłosa wywróciła oczami.
–– Idiota –– skomentowała. Podszedłem do niej wolnym krokiem i stanąłem naprzeciwko. Brązowowłosa wpatrywała mi się w oczy, a ja chłonąłem jej widok i czułem to magnetyczne przyciąganie. –– Przyszedłeś po mnie. –– Rzuciła mi się na szyję, a ja automatycznie uniosłem ją ku górze i uśmiechnąłem się, szczęśliwy. –– Ryzykowałeś życiem, a mimo to byłeś tam.
–– Nie mógłbym być nigdzie indziej.
–– Podobno, jeżeli ktoś jest sobie przeznaczony, to choćby i świat się walił, to dwójka tych osób zawsze ze sobą będzie. Nieważne gdzie, nieważne jak. Miłość. A ja wierzę, że nam się uda. Jak nie teraz to kiedyś. –– Otworzyłem szerzej oczy, doskonale pamiętając słowa, które powiedziała mi brązowowłosa w siódmej klasie. Serce zabiło mi jak dzwon, patrząc w jej oczy, oczy pełne ciepła i miłości, którą tak dobrze pamiętałem.
–– Choćby i świat się walił, a świt miał jutro nie nastać to zawsze będę cię kochał. Zawsze. –– Dostrzegłem krople łez na policzkach kobiety i kciukiem starłem je z twarzy.
–– Nigdy nie przestałam cię kochać –– wyznała, a ja położyłem swoją dłoń na jej talii.
–– A ja ciebie –– odpowiedziałem zgodnie z prawdą i nie zastanawiając się długo, pocałowałem brązowowłosą, wkładając w to wszystkie uczucia, które od lat się we mnie gromadziły. Meadowes zarzuciła mi ręce na szyję, a ja mocniej przycisnąłem ją do siebie. Nic innego się dla mnie teraz nie liczyło. Po chwili oderwałem się od niej, a kobieta wychyliła się za mnie, by spojrzeć przepraszającym wzrokiem na naszych przyjaciół.
–– Już, możemy zadawać pytania? –– zironizowała Emmelina, by po chwili wstać i rzucić się w objęcia brązowowłosej. –– Odzyskałaś pamięć! Jak…?
Dorcas wzięła głęboki wdech, po czym usiedliśmy przy stole i brązowowłosa opowiedziała nam całą historię oraz rzeczy, których dowiedziała się będąc przetrzymywaną u Malfoy’ów. Nie wypuszczałem jej dłoni z objęć, a gdy zaczęła opowiadać o swojej rodzinie, trzymałem ją mocno, dodając otuchy.
–– Regulus mnie uratował –– powiedziała w końcu i spojrzała mi prosto w oczy. –– Rzucił też na mnie zaklęcie zapomnienia i wiem, że gdyby nie to, nie byłoby mnie dzisiaj z wami. Byłam zbyt słaba… –– Chciałem zaprzeczyć, ale kobieta położyła mi palec na ustach. –– Taka jest prawda, Syriuszu. Zaprowadź mnie do pokoju Regulusa –– poprosiła, a ja zgodziłem się, choć nigdy nie odwiedzałem tego pokoju. Byłem w nim jeden jedyny raz, gdy ponownie tu zamieszkałem. Dorcas nie puszczała mojej ręki. Weszliśmy po schodach na górę i stanęliśmy przed drzwiami do pokoju mojego brata. Wpatrywałem się w nie przez dłuższą chwilę, po czym nacisnąłem klamkę i weszliśmy do środka.
Sypialnia Regulusa nie zmieniła się od czasu, gdy tutaj byłem. Nawet przy większych porządkach, które robiliśmy tu w wakacje, ten pokój został nietknięty. Brązowowłosa rozglądała się, by po chwili podejść do pierwszej lepszej szafki. Otworzyła ją i zaczęła przeszukiwać rzeczy. Podążyłem za jej przykładem, choć nie do końca wiedziałem, czego szukać. Nagle dostrzegłem, że kobieta zamarła, trzymając coś w dłoni. Podszedłem do niej bliżej, a ona po kilku chwilach dała mi list, ocierając łzy. Prócz tego trzymała w dłoniach nasze zdjęcie, drugi list, a także pierścionek. Pierścionek, który podarowałem jej na święta i był wyrazem mojej miłości do niej. Zacząłem czytać list, od razu rozpoznając pismo mojego brata.

Droga Dorcas,
Tak naprawdę miałem nadzieję, że nigdy nie znajdziesz tego listu, ale w głębi serca wiedziałem, że to zrobisz. Zapewne jesteś na mnie wściekła za to, że przeze mnie utraciłaś tak wiele cennych wspomnień, jednak gdybym miał to zrobić jeszcze raz, zrobiłbym to. Nie byłaś gotowa na to, co się stało i mam ogromną nadzieję, że poukładałaś sobie życie na nowo, tak jak mi obiecałaś.
Chciałbym, żebyś wiedziała, że dzięki Tobie zmieniłem się. Odkryłaś we mnie człowieka, którym chciałbym być, gdyby nie moje wcześniejsze wybory, przez które z góry byłem już przesądzony.
Bądź szczęśliwa. O nic więcej nie chcę Cię prosić.
           Twój na zawsze,
Regulus
PS. Dbaj o mojego starszego brata. Potrzebuje Cię.


–– Jest jeszcze coś… –– Dorcas podała mi drugi pergamin, a ja westchnąłem, nie zdawając sobie sprawy, jak mocno zadziałają na mnie słowa Regulusa.
Dbaj o mojego starszego brata.
To ja powinienem dbać o niego.
Wziąłem drugi list w dłonie i zagłębiłem się w tekst, otwierając szerzej oczy z każdą kolejną linijką tekstu. W oczach czułem łzy.
           
Chciałabym, chciałabym móc powiedzieć żegnaj
Powiedziałabym to co chciałam
Może nawet bym za Tobą zapłakała

Gdybym wiedziała że to będzie ostatni raz
Złamałabym moje serce na pół
Próbując ocalić część Ciebie

Nie chcę czuć innego dotyku
Nie chcę wzniecać innego ognia
Nie chcę znać innego pocałunku
Żadne inne imię nie wyjdzie z moich ust
Nie chcę oddawać mojego serca
innemu obcemu
Nie chcę aby kolejny dzień się zaczął
Nie wpuszczę nawet światła słonecznego
Nie, nigdy więcej nie pokocham
Nigdy więcej nie pokocham

Nie myśląc długo, porwałem Dorcas w ramiona, płacząc niczym dziecko. Pozwoliłem, by emocje zawładnęły moim ciałem.
Syriusz Black płakał.
–– Csii… –– uspokajała mnie Meadowes. –– Jestem tutaj. Z tobą –– mówiła. Mocniej przytuliłem ją do siebie.
–– Nie zostawiaj mnie –– poprosiłem i spojrzałem na nią.
–– Nigdy cię nie zostawię. Obiecuję –– powiedziała i pocałowała mnie. Oddałem jej pocałunek i kilka chwil później oderwałem się od niej, by złapać ją za rękę, w której miała pierścionek.
–– Dorcas Meadowes, zostań moją żoną –– powiedziałem pewnie, a kobieta otworzyła usta ze zdziwienia. –– Wiem, że jestem skazańcem. Nie mogę nawet wyjść z tego przeklętego domu, ale wiem jedno. Kocham cię i zawsze będę cię kochał, dlatego zostań ze mną. Póki śmierć nas nie rozłączy.
–– Póki śmierć nas nie rozłączy –– powtórzyła, pozwalając, bym założył jej pierścionek na serdeczny palec. Brązowowłosa nie myśląc długo, rzuciła mi się w ramiona, a nasze usta ponownie odnalazły się w dzikim tańcu. –– Gdy ostatni raz mi go dawałeś, zarzekałeś się, że nie jest on zaręczynowy.
–– Byłem głupi –– przyznałem szczerze. –– Już wtedy powinienem to zrobić. Powinienem być z tobą i walczyć o ciebie.  
–– Gdybyś to zrobił, zapewne odnieślibyśmy porażkę –– zaprzeczyła. –– Byłam zbyt emocjonalna i niedojrzała. Minęło szesnaście lat. Młodsza nie będę…
–– Dla mnie zawsze będziesz najpiękniejsza. –– Uśmiechnęła się, wtulając się mocniej we mnie. –– Chodźmy stąd, chciałbym ci coś pokazać również w mojej sypialni –– szepnąłem jej do ucha, a kobieta uniosła rozbawiona brwi, spoglądając na mnie.
–– Myślałam, że nigdy tego nie zaproponujesz. –– Wzięła mnie za rękę i pociągnęła na korytarz. Podniosłem ją gwałtownie, a brązowowłosa objęła nogami moją talię, wpijając się zachłannie w moje usta.
W tym momencie nic innego nie było dla mnie ważne, jak osoba, którą otrzymam w ramionach i która wróciła do mnie, po tak wielu latach. Wróciła i nie zamierzała być nigdzie indziej. Zamierzała być ze mną.

Od Autorki: Hej kochani! Powiem szczerze, nie spodziewałam się, że wyjdzie mi z tego rozdziału takie romansidło, a jednak! Po wczorajszym odcinku Gry o Tron i uświadomienia, że to już koniec pewnej epoki GoT, mam depresję i naprawdę miałam ochotę napisać COŚ ZŁEGO. Może powinnam częściej mieć taką ochotę, skoro wychodzi mi z tego taka miłość? : ) Cóż, co sądzicie o takim obrocie wydarzeń? Pozdrawiam ;* 

12 komentarzy:

  1. To chyba jeden z moich ulubionych rozdziałów *-*
    < 333
    Doriusz!!! ♥
    Piękny, cudowny i tyyyyleee miłości ^^
    Czekam niecierpliwie na next i życzę dużo wenki ♥♥♥
    ♥ Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      Mnóstwo miłości!! Sama sobie się dziwię :D

      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. O jeju!
    Jestem już tak zmęczona, że nie mam siły się rozpisywać, więc tutaj też będzie krótko.
    Oczekiwałam takiego rozwiązania i chwała Merlinowi, takie jest!
    Zapomniałam wcześniej dodać, że Hestia jest naprawdę świetną kobietą.
    Cieszę się, że Dorcas szybko sobie to poukładała, no i nie marnowała czasu tylko ruszyła do bliskich zmarłych, a potem prosto w ramiona Syriusza.

    To co się działo między nimi w tym rozdziale to cud i miód! :)
    Tutaj się doczepię, że PS daje się po podpisie, a nie przed. :)
    List Regulusa na miejscu, chociaż ja nadal go nie lubię :P

    Jeszcze raz dużo weny!
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      Szczerze ja od początku historii gdzieś z tyłu głowy miałam takie rozwiązanie, ale pisząc, chciałam je zmienić, jednak... to się musiało stać i jestem tego świadoma! Poza tym po tylu latach...
      List poprawiony!

      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Romansidło ale nie niskich lotów harlequin tylko poważna literatura! Miałam nadzieję na taki obrót spraw i życzenie spełnione ;) Syriusz zaskoczył mnie oświadczynami, ale i tak długo z tym zwlekał. Mam tylko nadzieję, że dojrzał do takiej decyzji i nie będzie jej żałował. Ale skoro mam już spokojną duszę co do relacji Dorcas i Syriusza to postaram się nie podskakiwać na krześle ze zniecierpliwienia by poznać dalsze ich losy i by dowiedzieć się co z Hope i Lestrange'ami.
    Niech pióro lekkim Ci będzie ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      Bardzo się cieszę, że zadowoliłam i dobrze się czytało ten rozdział :) U Dorcas i Syriusza wreszcie układa się tak jak powinno.
      Hope i Lestrange'owie (to się odmienia w ogóle? sama nie wiem!) to będzie ciekawy temat.

      Dziękuję bardzo i pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Coś cudownego! Dorcas wreszcie odnalazła siebie - połączenie Eleny i dawnej Dorcas. No i w końcu ona i Syriusz są razem! Wbrew pozorom myślę, że to wszystko ostatecznie wyszło im na dobre, pozwoliło docenić to co naprawdę do siebie czują. Zostaną małżeństwem! Mam nadzieję, że do tego dojdzie, że nic im nie stanie na przeszkodzie. Są genialni razem nie mogę się doczekać, gdy Hope się dowie, że jej rodzice w końcu stworzą rodzinę. No i myślę, że Harry także się ucieszy. Teraz, jak między nimi wszystko zaczyna się powoli układać, obawiam się, że coś się popsuje i będą kłopoty... mam nadzieję, że ich historia nie skończy się tak jak w oryginalnej książce. Czekam na next i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      Połącznie wyjdzie jej idealne. W końcu będzie taka jak od początku być powinna i cieszę się, że ten czas dał jej tak dużo dobrego :)
      Też mam nadzieję, że nic im nie stanie na przeszkodzie, ale kto to wie :D
      Hope i Harry będą zadowoleni.
      Koniec historii mam w głowie od samego początku. Warto czekać.

      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. Jestem tu nowa, rzadko kiedy coś komentuje, zazwyczaj jestem anonimowym obserwatorem... Tym razem nie mogę się powstrzymać, odkąd 2 dni temu znalazłam tego bloga, zawalam szkołe, ostatnie sprawdziany, obowiązki, byle poznać ciąg dalszy tej pięknej historii. To cudowne, że od wydania pierwszej jak i ostatniej części Harrego minęło tyle lat, a Potterhead są nadal aktywne. Przebrnełam już przez setki blogów o huncwotach, prawie wszystkie z nich zostały porzucone lub zakończone. Jestem wniebowzięta Twoim talentem i kreatywnością, Syriusz i Dorcas już dawno zawładneli moim sercem, ich historie przestawiasz w tak piękny sposób, że czytając to mam w oczach łzy. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział (po tylu latach maja prawo w końcu być szczęśliwi razem!!!) i dziękuję, że na świecie są jeszcze takie osoby jak Ty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      Bardzo mi miło za tak ciepłe słowa! <3 Cieszę się, że historia tak się wciągnęła i niezwykle mi miło, że postanowiłaś podzielić się tym ze mną - takie komentarze są dla mnie mega ważne i aż chce się pisać kolejne :)
      Obiecuję, że ta historia będzie doprowadzona do końca i prawdę mówiąc, to już niedługo.
      Dorcas i Syriusz to mój ulubiony paring, choć z wiem, że dużo osób jest też im przeciwnym.

      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  6. Hejo! <3 Od rana zbieram się za napisanie komentarza i dopiero teraz w końcu tu docieram :P
    Ten rozdział był cudowny! Po całym tym cierpieniu wreszcie dałaś nam trochę szczęścia! Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo się cieszę! <3
    Cieszę się, że Dorcas udała się na cmentarz z Tonks. Dobrze, że ma nowych przyjaciół, a jeszcze lepiej, że wreszcie jej starzy przyjaciele odzyskali ją! Ach, ta Emma! Ledwo Dorcas się odezwała, a ta już wiedziała, że coś jest na rzeczy.
    Jak cudownie było znów czytać te listy! I aaaaaaaaaach, zaręczyny! Dorcas ma rację, wtedy gotowi na nie nie byli, ale teraz jak najbardziej są <3 <3 <3 Cudownie! :D Rozpiera mnie szczęście :D <3 Dużo się nie działo, ale to, co się działo to istna petarda! Oby więcej takich szczęśliwych rozdziałów!
    Pozdrawiam i weny dużo życzę! Całuski! Ściskam mocno! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      Cieszę się, że tak się podobał! Jest taki naprawdę szczęśliwy i miło mi teraz go się czyta:) Chociaż naprawdę chciałam namieszać, ale dobrze, że tego nie zrobiłam!
      Myślę, że następny też taki będzie. Pozostańmy w tej dobrej atmosferze!

      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń

Witaj nieznajomy... ;)
Jeśli już tu jesteś, zostaw proszę ślad po sobie.
Będzie mi niezmiernie miło wiedzieć, co sądzisz o mojej twórczości.
Pozdrawiam i zachęcam do czytania,
Adaline