CZĘŚĆ
DRUGA
Dorcas
Lato
mijało zastraszająco szybko. Razem z Willem i Alarickiem bardzo zbliżyliśmy się
do siebie i spędzaliśmy ze sobą jak najwięcej czasu, a Allie to najwspanialsza
kobieta jaką było dane mi poznać, zajmowała się nami i traktowała nas trochę
jak swoje dzieci, mimo że nasze kontakty były bardzo przyjacielskie. Była
Amerykanką, lecz połowę życia spędziła w Portugali, a dla Rica przeniosła się
do Anglii. A także zbliżyliśmy się jeszcze bardziej do siebie z Syriuszem,
który spędził u mnie grubo ponad połowę wakacji. Byliśmy nierozłączni.
–
Czy oni naprawdę mają zamiar od rana pić? – zapytała Allie patrząc na Syriusza
i Alarica, którzy usiedli przy stole ze szklankami w dłoniach.
–
Tak, a my jemy lody. – Złapałam jej łyżeczkę i wsadziłam sobie porcję do ust.
–
To zdrowsze niż alkohol. – Zaśmiała się po czym odebrała ode mnie swoją
łyżeczkę i zaczęła zajadać.
Dziś
przyjeżdżali też do nas James i Lily, którzy nareszcie są razem. Marlena wraz z
Angusem w ostatniej chwili postanowili jechać do Leny posiadłości w Hiszpanii,
więc zobaczymy się dopiero w nowym roku szkolnym. Remus musiał zostać w domu, a
Peter miał inne plany. Ogólnie wszystko układało się idealnie, przestaliśmy z
Syriuszem drzeć koty i po prostu cieszyliśmy się swoim towarzystwem. Nie
kłóciliśmy się tylko i wyłącznie dlatego, że przestałam wspominać cokolwiek o
jego bracie Regulusie.
Regulus..
Pisał
do mnie w te wakacje, ale na żaden list nie odpowiedziałam. Nie miałam bladego
pojęcia co mu odpisać, a gdy czytałam jego list któryś raz z rzędu to przed oczami
pojawiał mi się tylko Mroczny Znak. Reg został Śmierciożercą co
oznaczało, że całkowicie przeszedł na stronę Voldemorta i na jeden rozkaz jest
gotowy zabić wszystkich i wszystko. Bolało mnie to, że przez tyle czasu
okłamywał mnie i nie powiedział prawdy. Postanowiłam rozmówić się z nim po
powrocie do szkoły i powiedzieć mu, że to po prostu koniec naszej przyjaźni.
Problem był taki, że gdy tylko pomyślałam o tym, że mam poprzestać spotkań i
rozmów z nim to serce od razu kuło mnie, jakby ktoś wbijał mi szpilę.
–
Niespodziankaaa!
Nagle
wpadł ktoś do salonu, a my wszyscy odwróciliśmy głowy. Sam wuj Robert Meadowes.
–
Gdzie moja ukochana chrześnica? – Zaśmiałam się perliście i popędziłam w
ramiona wuja.
–
Co Ty tutaj robisz? – zaciekawiłam się.
–
Czy nie mogę już odwiedzić rodziny bez powodu? – mruknął urażony, ale za moment
uśmiech pojawił się na jego twarzy. – Alaric, Syriusz! Miło Was widzieć –
podszedł do chłopaków i zamknął ich w niedźwiedzim uścisku – A to musi być
droga Allie, bardzo mi miło. – Pocałował rękę dziewczyny i uśmiechnął się
szarmancko.
–
Wuju, szklaneczkę Ognistej? – zapytał Ric podchodząc do barku.
–
Tego nigdy nie odmawiam – mrugnął, usiadł na kanapie i zwrócił się do mnie – A
gdzie jest nasz drogi William?
–
Śpi. Przyszedłeś przed południem – zakpiłam.
–
Taka jesteś mądra? – Ni stąd ni zowąd pojawił się Will i spojrzał na mnie
pytająco. – Może opowiem jak pewnego razu była godzina szesnasta..
–
Odczep się – warknęłam – .. młody. – Will podniósł brwi
do góry i szykował się, żeby mi odpyskować.
–
Dobra, koniec! – uspokoił nas Ric – Nie było tematu. – Wuj Robert siedział na
kanapie i zaśmiewał się po wsze czasy.
–
Co Cię do nas sprowadza? – spytał Ric i usiadł obok niego.
–
Patrzcie! Następny! Chciałem Was odwiedzić, ale nie będę kłamać, chciałem też
przy okazji uciec z Liverpoolu, w którym przez calutki weekend ma grać
Celestyna Warbeck, a obiecuję, że jeżeli jeszcze raz usłyszę Kociołek pełny gorącej miłości to
zwariuję. Od najmłodszych lat Alan był w niej zakochany i puszczał ją na
okrągło. Oszaleć można było, pamiętam jak raz z Colinem, w jego szesnaste
urodziny, zamknęliśmy go na strychu i puściliśmy mu Hobogobliny. Mieliśmy
niezły ubaw jak krzyczał i walił pięściami w drzwi, dopiero gdy nasza mama
wróciła z pracy to go wypuściliśmy. – Wuj zarechotał głośno, a my mu
zawtórowaliśmy.
–
Zawsze jesteś u nas mile widziany. – Uśmiechnęłam się do niego na co wysłał mi
całusa. Popołudnie spędziliśmy w ogrodzie rozmawiając, leniuchując i dobrze się
bawiąc.
–
O której mają być nasze gołąbeczki? – mruknął do mnie Syriusz, wchodząc do
mojego pokoju i wkładając sobie miętówkę do ust.
–
Powinni już być, spóźniają się. – Uniosłam brwi do góry i spojrzałam na niego.
Był
lekko podpity, a przez co taki uroczo.. swawolny. Objął mnie powoli
i zaczął całować po szyji, a jego ręce w mgieniu oka znalazły się pod bluzką.
Jęknęłam z powodu przyjemności.
–
Tak chcesz się bawić, Black? – zamruczałam, popchnęłam chłopaka na stojące obok
krzesło i usiadłam na nim.
W
ekspresowym tempie zedarłam z niego koszulę i błądziłam rękoma po jego torsie,
a następnie wpiłam się zachłannie w jego usta. Poczułam jak jego dłonie masują
mi pośladki.
Doskonale
wiedział co lubię i doskonale wiedział jak doprowadzić mnie do
szaleństwa.
Miałam
zamiar odpiąc jego pasek od spodni, kiedy..
–
Gdzie wy się podziewacie? Przyjechaliśmy.. – James wszedł do pokoju, a ja czym
prędzej wstałam i spojrzałam na niego. – Oj, wybaczcie, że wam przeszkodziłem. –
Udał skruszenie, a w tym momencie w drzwiach pojawiła się Lily.
–
Hej, co wy.. – Rudowłosa stanęła zszokowana. – Eee.. Poczekamy na dole, chodź
James. – Pociągnęła za sobą chłopaka, który zaprotestował głośno.
–
To może dokończymy? – Czarnowłosy uśmiechnął się lubieżnie. – Z tego co
pamiętam chciałaś mi zdjąć to. – Wskazał na swoje spodnie, a ja zachichotałam
wesoło.
Oczywiście,
że chciałam.
Po
dwudziestu minutach zeszliśmy na dół, zaspokojeni i szczęśliwi. Wuj Robert
przez resztę wieczoru robił aluzję na nasz temat i śmiał się cały czas, co mnie
trochę zawstydziło, ale Syriuszowi wcale nie przeszkadzało.
–
Gramy w Kalambury? – zaproponowała podekscytowana Allie.
–
Chętnie! Uwielbiam Kalambury! – zawołała zachwycona Lily, a James i Syriusz
spojrzeli po sobie.
–
Nie wiecie jak to się gra prawda? To mugolska zabawa. – Zaśmiałam się widząc
ich miny.
–
Głównym elementem gry jest odgadywanie haseł. W każdej kolejce każda drużyna
odgaduje hasło lub hasła, przedstawiane przez jednego z członków drużyny.
Możecie hasła przedstawiać za pomocą gestów, albo rysunków i co najważniejsze,
nie możecie wydawać żadnych dźwięków! – wyjaśniła szybko Lily i klasnęła w
dłonie zadowolona.
–
Hasłem może być wszystko, jakieś magiczne stworzenie, czarodziej czy
czarodziejka.. – dopowiedziałam.
–
Wydaje się proste – mruknął James i zaczęliśmy zabawę, z której najbardziej
zadowolona była Allie.
Śmieliśmy
się calutki wieczór. Wuj Robert jak zwykle nas zaskakiwał i wymyślał coraz to
śmieszniejsze i dziwniejsze hasła. W pewnym momencie pokazał jak leci na miotle.
–
Zawodnik quidditcha! – krzyknął Will na co wuj pokiwał twierdząco głową po czym
udał gwiazdora w blasku jupiterów.
–
Siebie udajesz? – parsknęłam.
–
Od razu było widać? – mruknął niezadowolony, a my roześmialiśmy się wesoło.
Późną
porą udaliśmy się wszyscy do łóżek. Wyszłam z łazienki, a po mnie od razu
wszedł Syriusz dając mi po drodze całusa. Usiadłam na łóżku i miałam się już
położyć, gdy usłyszałam skrobanie w szybę. Zauważyłam sowę Regulusa. Chciałam
ją zignorować, ale uparcie pukała w okno. Podeszłam do drzwi i usłyszałam, że
Syriusz nadal się kąpie. Podbiegłam do okna, odwiązałek zwitek pergaminu i
zaczęłam czytać.
Droga Dorcas,
Domyślam
się powodu, dlaczego nie odpowiadasz na moje listy i wcale Ci się nie dziwię,
lecz mimo wszystko chciałbym z Tobą porozmawiać. Nie oczekuję tego, że
zrozumiesz moją decyzję, ani tego, że znów będziemy przyjaciółmi. Po prostu
ja.. Spotkaj się ze mną w Hogwarcie. W naszym miejscu po Uczcie Powitalnej.
R.A.B
PS. Tęsknię za Tobą.
Czytałam
w kółko i w kółko te same trzy zdania, które napisał młody Black.
Tęsknie
za Tobą.
Gdy
usłyszałam otwierane drzwi od łazienki od razu schowałam zwitek do szafki
nocnej. Syriusz wycierał włosy ręcznikiem i spojrzał na mnie.
–
Coś się stało? – zapytał widząc moją posępną minę.
–
Nie masz zamiaru mnie zostawić, prawda? – szepnęłam nie wiedząc czemu i
spojrzałam na chłopaka.
–
Co Ci przyszło do głowy? – zdziwił się. – Złotko, kocham Cię. Zawsze będę –
wyznał, przybliżył się a jego mokre włosy łaskotały mnie w twarz.
Zawsze
będę.
Syriusz
Prawdę
mówiąc, prawie całe lato spędziłem u Dorcas zamiast u Jamesa. Bracia Meadowes
traktowali mnie już jak stałego domownika, a z Alarickiem naprawdę się
zaprzyjaźniłem. To lato jest najwspanialszym latem mojego życia.
Przygotowywaliśmy
się do wyruszenia na ulicę Pokątną, gdzie mieliśmy spotkać się ze wszystkimi
naszymi przyjaciółmi. Za dwa dni zaczynał się nowy rok szkolny. Wszedłem do
łazienki, gdzie moja brązowowłosa brała kąpiel.
–
Cóż za widoki, panno Meadowes – zamruczałem i usiadłem na brzegu wanny.
–
Nie powinieneś się ubierać? – zaciekawiła się.
–
Wolałbym się rozbierać. – Uśmiechnąłem się lubieżnie przez co dziewczyna
pochlapała mnie wodą. Wyszykowani zeszliśmy na dół śmiejąc się wesoło, gdzie
czekał już na nas Alaric z Allie i Will.
–
Gotowi? – zapytał Ric na co pokiwaliśmy głową i wyszliśmy na świeże powietrze.
Ulica
Pokątna, kiedyś tętniła życiem, ale z powodu licznych ataków Voldemorta było
coraz to mniej otwartych sklepów i pubów. Przechadzaliśmy się ulicami i
wstępowaliśmy do sklepów po potrzebne rzeczy na siódmy rok. Przed sklepem Markowy
sprzęt do quidditcha spotkaliśmy nikogo innego jak samego Jamesa
Pottera.
–
Kogo moje oczy widzą! – krzyknął uradowany. – Już myślałem, że w te wakacje w
ogóle Cię nie zobaczę mój przyjacielu! – Rogacz podszedł i uścisnął mnie z
całej siły.
–
Stwierdziłem, że przed kolejnym rokiem szkolnym dam Ci trochę luzu – parsknąłem
i spojrzałem na wystawę w sklepie, a w tym samym czasie James witał się z
resztą. – Jasna cholera, przecież to najnowszy Nimbus 1001! – zawołałem
zachwycony wpatrując się w piękną miotłę zdolną do obrotu o 360 stopni w
miejscu, łączyła niezawodność Dębowego Gromu 79 ze zwrotnością Zmiataczy.
–
Poprosiłem o nią rodziców na urodziny i zgadnij czym będę śmigał na ostatnim
roku. – Przybiłem mu piątkę i z miejsca postanowiłem iść do Banku Gringotta i
wypłacić pokaźną sumkę na tą miotłę.
Dzięki
życzliwości mojego wuja Alpharda jestem prawdę mówiąc ustawiony do końca życia,
a prócz tego mam mieszkanie w którym albo mogę zamieszkać, albo sprzedać. Żyć
nie umierać. Gdy wszystko już kupiliśmy to udaliśmy się do Dziurawego Kotła,
gdzie zapewne czekali już na nas przyjaciele.
–
Nareszcie! – zawołałem i czym prędzej przywitałem się z Angusem i Remusem.
–
Wypijmy za nasz ostatni rok! – krzyknął James, podniósł piwo kremowe, a my
poszliśmy za jego przykładem i zrobiliśmy to samo.
–
Dorcas, chodź do nas! – Popędziła Marlena brązowowłosą, która stała przy barze
rozmawiając z barmanem.
Zerknąłem
kątem oka od razu na barmana, który okazał się być młody czarodziej, widać, że
dopiero co ukończył szkołę. Wstałem od stołu i podszedłem do nich.
–
Kochanie, czekamy na Ciebie – mruknąłem uwodzicielsko i złapałem dziewczynę w
talii patrząc na barmana, a Dorcas czym prędzej pożegnała się z mężczyzną i
razem ze mną wróciła do stołu.
–
Nie będę tego komentowała – szepnęła i schyliła się do mnie.
–
Mała, jesteś tak atrakcyjną czarownicą, że muszę pokazać, że należysz do mnie. –
Ucałowałem jej dłoń, a dziewczyna wywróciła oczami, ale widziałem, że na jej
twarzy błąka się uśmiech.
Była
taką samą zazdrośnicą jak ja.
Posiedzieliśmy
ze sobą parę godzin, po czym wstąpiliśmy jeszcze do Księgarni Esy i Floresy, by
kupić ostatnie książki.
–
Oświadczę się Allie – poinformował mnie Ric, gdy szliśmy ulicą wracając do domu
i popijając piwo kremowe.
–
Co was ugryzło z tymi małżeństwami? Zbankrutuję przez was – parsknąłem. – A tak
poważnie to gratuluję, brachu. – Poklepałem go po plecach.
–
Trwa wojna, może to ostatnia chwila na to? – zaproponował Alaric.
–
Tak. Może. – Pokiwałem głową, ale w głębi serca przestraszyłem się.
Co
jeśli Dorcas oczekuje, że po skończeniu szkoły pobierzemy się? Kocham
ją, ale nie sądzę, żebym był na to gotowy. Boję się tego, jak cholera.
Wróciliśmy
do domu zmęczeni i szczęśliwy dzięki spotkaniu z przyjaciółmi. Razem z nami
wróciła Emmelina, która miała ostatnie dni zostać u Willa. Wieczorem Allie wraz
z Emmą zrobiły kolację, muszę przyznać, że obie mają niesamowity talent do
gotowania. Na myśl o gotowaniu przez moją ukochaną od razu się zaśmiałem. Miała
dwie lewe ręce do tego. Koło północy pożegnaliśmy się i poszliśmy wszyscy do
swoich pokoi.
Dorcas
brała prysznic, a w tym czasie usiadłem na łóżku i wymyśliłem dla niej jakiś
mały żarcik. Potrzebna była mi kartka papieru, więc otworzyłem jej szafkę nocną
i spojrzałem na kawałek pergamniu, który od razu rzucał się w oczy.
Zastanowiłem się przez chwilę, ale ciekawość wzięła nade mną górę, od razu
otworzyłem list i zacząłęm czytać.
To
co czułem było niedoopisania. Czytałem zdanie po zdaniu i coraz bardziej
wątpiłem w ich przyjacielskie relacje.
Tęsknię
za Tobą.
Co
do cholery Regulus sobie myśli? Doskonale wie, że ja i Dorcas jesteśmy razem. I
dlaczego brązowowłosa nie odpowiada na jego listy? Wie coś i mi tego nie
powiedziała. Przez to wszystko czuje się w pewnym sensie.. zdradzony.
Czuję się jakby robiła coś za moimi plecami i nie chciała się do tego przyznać.
Odłożyłem
list na miejsce i położyłem się sfrustrowany. Po paru minutach brązowowłosa
wyszła z łazienki, a ja bez słowa wyminąłem ją i wszedłem za nią. Nie
wiedziałem jak się uspokoić, a nie chciałem by Dorcas wiedziała, że czytałem
jej prywatny list.
Nie
mam bladego pojęcia jak długo byłem pod prysznicem, lecz gdy wyszedłem to
zauważyłem, że brązowowłosa już śpi. Zgasiłem światło i zeszłem na dół, by
napić się szklanki Ognistej. Chyba tylko w ten sposób mogłem się jakoś
uspokoić. Zauważyłem, że mała lampka świeci się przy wysepce w kuchni.
Poszedłem dalej, a przede mną siedziała na krześle barowym Emmelina. Spojrzała
na mnie zdziwiona, gdy podchodziłem do baru.
–
Nalej mi też – poprosiła, a ja spełniłem prośbę dziewczyny.
–
Nie możesz spać? – zapytałem stawiająć przed dnią szklankę z trunkiem.
–
Rodzeństwo Meadowes jest trudne, prawda? – szepnęła podnosząc wzrok ze szklanki
i spoglądając na mnie.
–
Bardzo, ale chyba za to ich kochamy – odparłem całkiem szczerze i westchnąłem
głośno. – Czasem zastanawiam się do czego to wszystko prowadzi.
–
Wyobrażasz sobie życie bez nich?
–
Nie.
–
Ja też nie. Mimo wszystkiego - zaznaczyła i jednym ruchem ręki przechyliła
szklankę i wypiła cały alkohol . – Śpij dobrze, Syriuszu. – Pożegnała się i
poszła pokoju Willa.
A
mnie zostawiła z myślami. Myślałem co zrobić z całą sytuacją, jak porozmawiać z
Dorcas, by znów nie wywołać kolejnej awantury i przede wszystkim postanowiłem
sam na sam rozmówić się z młodym Blackiem. Za długo z tym zwlekałem. Nie mogę
pozwolić na to by mi ją odebrał, tym bardziej, że nigdy w życiu bym na to nie
pozwolił. Najbardziej zależy mi na jej bezpieczeństwie, a dopóki ma stałe
kontakty z moim bratem to jest w poważnych tarapatach.
To
się musi skończyć.
Wróciłem
do sypialni i położyłem się tak, by Dorcas nie obudziła się.
–
Wróciłeś nareszcie – szepnęła do mnie i przejechała dłonią po moim nagim torsie.
–
Musiałem pomyśleć – przyznałem szczerze, pozwalając by dziewczyna błądziła
paznokciami po moim ciele.
Nie
odpowiadała mi dłuższą chwilę po czym rzuciła się na mnie spragniona,
potrzebująca. Momentalnie zapomniałem o swoich złościach czy postanowieniach.
Liczyła się tylko ona.
Zawsze będzie się liczyć
tylko ona.
Witam Was kochani po dłuższej przerwie! Mam nadzieję, że po majówce jesteście pełni energii – gotowi na ciąg dalszy historii! Pozdrawiam!
W końcu początek kolejnej części! Jak się cieszę! Wydaje się tak sielankowo, ale widać, że coś się jednak wkrada w to życie... ale może po kolei.
OdpowiedzUsuńLily i James razem! No nareszcie, już myślałam, że Lilka nigdy się do niego nie przekona tak do końca.
Syriusz i Dorcas jak zwykle napaleni i roznamiętnieni! Cieszę się, że Alaric polubił Syriusza, widać, że Łapa już należ do rodziny. Na razie wzdryga się na myśl o ślubie choć kocha Dorcas, ale myślę, że jest na to zbyt młody. Co to z nimi będzie? Zobaczymy. Jestem strasznie ciekawa jak poprowadzisz dalej ich historię. Czy przeżyją?
No i jeszcze sprawa Regulusa. Dorcas zrozumiała kim on jest, ale jednocześnie nie potrafi zerwać z nim kontaktu. Mam nadzieję, że interwencja Łapy nie wyjdzie na złe i że Reg nie skłóci Syriusza z Dor.
Pozdrawiam serdecznie i życzę mnóstwa weny!
~Dorcas
Sielankowo się zaczyna, a potem mogą okazać się różne rzeczy.. :D
UsuńDziękuję za komentarz, pozdrawiam <3
Aahhh, jak Ty mi działasz na emocje! Zaczynam czytać... i co? Uśmiech nie schodzi mi z twarzy, a gdy dotarłam do końca, czuję jakąś niepewność.
OdpowiedzUsuńI dlaczego, na Wielkiego Salazara, on musiał przeczytać ten list? Wiedziałam, że tak będzie, mówiłam mu: 'Nie czytaj tego Syriusz, nie spodoba Ci się to.', ale kto by słuchał złej, niepiszącej rozdziałów Lilith?
Oczywiście Regulus ma całe moje skamieniałe serce :3
Podobał mi się ten rozdział. Nawet bardzo. Ty jednak wiesz, co Lilith lubi najbardziej... Sądzisz, że się zreflektowała i może na to liczyć w najbliższym czasie?
Pozdrawiam,
Lilith 💜
Część pierwszą zakończyłaś z przytupem, a część drugą rozpoczęłaś sielanką. To oznacza chyba tylko jedno. Zaraz coś się zawali! Aż się boję :O
OdpowiedzUsuńNo, nie! Tyle co pisałam, że nie chcę, by Regulus popsuł relacje między Dorcas a Syriuszem, a widzę, że to wszystko do tego zmierza. Jeszcze ten list... Kurde, nooo...
Tak czy inaczej, rozdział bardzo fajny :)
Pozdrawiam! :*
pelnia-wilczego-ksiezyca.blogspot.com