Syriusz
Wracaliśmy
przez Zakazany Las do naszego dormitorium. Byłem taki zły. Ta noc potoczyła się
gorzej niż zwykle. Remus był niespokojny, zestresowany. Nawet nasze towarzystwo
animagów mało w tym pomagało. James został ranny.
–
Do jasnej cholery, jest prawie szósta. James.. spieprzyliśmy sprawę.
–
Zdaje sobie z tego sprawę, stary. Jestem wykończony – odburknął i zmierzwił
sobie włosy.
–
Gdzie Angus i Peter? – zapytałem, a oczy mimowolnie zamykały mi się.
–
Pewnie już wrócili. Co my powiemy dziewczynom?
–
Nie mam kurwa bladego pojęcia, przyjacielu. – Weszliśmy do dormitorium, a ja
zdąrzyłem tylko zdjąć z siebie brudne rzeczy i położyłem się do łóżka.
To
była naprawdę ciężka noc.
Ciężko
jest mi cokolwiek powiedzieć. Miesiąc w miesiąc boli mnie, gdy muszę patrzeć na
to jak mój przyjaciel cierpi. Jak z tygodnia na tydzień wygląda coraz mizerniej
i mizerniej. Próbuję mu pomóc jak mogę, ale to nie jest wcale takie łatwe.
Czasem jego niekontrolowane wybuchy mogą naprawdę doprowadzić do tragedii.
James miał dużo szczęścia tej nocy. Już wyobrażam sobię jutrzejszą wojnę z
Lupinem. Powie nam, że to co się wydarzyło nie powinno mieć miejsca i że to
ostatni raz kiedy mu towarzyszymy podczas przemiany. Głupi. Nigdy go nie
zostawimy, na tym właśnie polega przyjaźń. Panowie Łapa, Rogacz, Foks i
Glizdogon nie zostawiają przyjaciół w potrzebie.
Nie
wiem ile godzin minęło. Poczułem ciężar obok siebie, ale byłem zbyt zmęczony,
żeby otworzyć oczy.
–
Csiii.. - szepnęła moja ukochana. – Śpij skarbie. – Dorcas Meadowes,
najprawdopodobniej jesteś najlepszą rzeczą jaka mogła mi się trafić w życiu.
Po
jakimś czasie otworzyłem oczy i wpatrywałem się w śpiącą ukochaną. Za oknem
było już ciemno. Pogłaskałem ją po policzku, a w tym samym czasie jej powieki
uniosły się.
–
Długo tu jesteś? – zapytałem nie odrywając wzroku z jej twarzy.
–
Jakiś czas – szepnęła i przybliżyła się do mnie, by złożyć pocałunek na moich
ustach.
–
Przepraszam – szepnąłem i przytuliłem ją do siebie.
–
Za co?
–
Nie jest łatwo ze mną żyć.
–
Nie, ale podjęłam to ryzyko. I zrobiłabym to znowu. – Uśmiechnęła się, a ja
odwzajemniłem ten uśmiech.
–
Zdążymy jeszcze na kolację? – zapytałem z nadzieją.
–
Ubierz się i chodźmy.
–
Wolałbym rozbierz, złotko.
–
Wstawaj ogierze, już! – krzyknęła i lekko pocałowała mnie w nos. Zaśmiałem się
i zrobiłem o co prosiła moja ukochana. Rozejrzałem się po dormitorium. Nikogo w
nim nie było prócz nas. Wstałem i spojrzałem na Dorcas.
–
Gdzie Rogacz? – Dziewczyna spojrzała na mnie od stóp do głów, a ja zauważyłem
jak jej policzki pąsowieją.
–
Ma szlaban - odpowiedziała po chwili patrząc mi w oczy. – Od Lily – dodała, a
na jej twarzy zagościł uśmiech.
–
Żartujesz? – Zaśmiałem się tak głośno, że Dorcas spojrzała na mnie jak na
wariata. – Za co?
–
Ubzdurał sobie, że Adrian, ten z Klubu Ślimaka, się w niej podkochuje –
mruknęła brązowowłosa i wzruszyła ramionami.
–
Dużo mnie ominęło. – Znów się zaśmiałem i pokręciłem głową.
Wiedziałem,
że mój przyjaciel kocha się w Evans, ale nie przypuszczałem, że posunie się do
takich kroków. Chociaż prawda jest taka, że ja zrobiłbym to samo. Niech tylko
jakiś facet zacznie kręcić się wokół Dorcas, a zabiłbym go samym spojrzeniem.
Za bardzo mi na niej zależy, żeby ją stracić. Ubrałem się i razem ruszyliśmy do
Wielkiej Sali. Zauważyłem, że przy stole siedzieli wszyscy prócz Jamesa.
No
i Remusa..
Na
myśl o przyjacielu przeszła mnie fala bólu. Będzie miał wyrzuty sumienia za
Jamesa, odsunie się od Macdonald i stwierdzi, że powinien być s a m.
Zauważyłem
też, że Marlena i Angus nie siedzą obok siebie jak zawsze. Spojrzałem na
przyjaciela, ale tylko pokręcił głową.
Rozumiałem.
Musieli się pokłócić.
Usiedliśmy
przy stole i zaczęliśmy swobodnie rozmawiać. Do czasu kiedy Lily zaczęła
narzekała na mojego przyjaciela, że wciska nosa w nie swoje sprawy.
Powiedziała, że jeśli nie porozmawiamy z nim i go nie powstrzymamy od robienia
z siebie pajaca i psucia jej humoru to ostatni raz z nami rozmawia.
Chciałem
jej dogryźć. James Potter to mój najlepszy przyjaciel i najbardziej prawa osoba
jaką znam w życiu. Nie będę pozwalał, żeby mówiła o nim w taki sposób, tym
bardziej, że jedyne czego chciałby Rogacz to randki z nią.
Co
on w niej takiego widzi? Wnerwia mnie tą swoją
upartością.
Otwierałem
już usta, kiedy spojrzałem na Dorcas. Widziałem w jej oczach, jak błagała bym
odpuścił. Od kiedy to stałem się taki uległy?
–
Za dwa tygodnie jest wyjście do Hogsmeade – zagadnęła mnie ukochana.
–
Zapraszasz mnie na randkę, złotko? – zapytałem i wzniosłem brwi ku górze. Brązowowłosa
spojrzała na mnie i zaśmiała się.
–
Idiota.
–
Twój idiota. – Mrugnąłem do niej porozumiewawczo, a ona tylko wywróciła na to
oczami.
Siedzieliśmy
w Pokoju Wspólnym i odrabialiśmy lekcję. W sumie tylko ja z Jamesem i Angusem
to robiliśmy, bo dziewczyny zajęły się już tym wcześniej.
–
Patrzcie, co za świetny artykuł! – krzyknęła nagle Marlena, która zaczytana
była w czasopiśmie Czarownica. McKinnon podstawiła nam pod nos
czasopismo i wskazała palcem na rubrykę nijakiej Sarah Bradshow.
Zastanawiam
się nad definicją miłości wśród ludzi z mojego otoczenia. Każdy pragnie
miłości, ale większość nie wie tak naprawdę co to oznacza. Miłość to przede
wszystkim poświęcenie. Jesteśmy gotowi zrobić wszystko dla drugiej osoby,
uwielbiamy swoje towarzystwo i chcemy ze sobą przebywać jak najdłużej, ale czy
rzeczywiście tak jest?
Kobiety
narzekają na życie bez partnera, a mężczyźni na życie bez partnerki. Tęskni im
się za bliskością. Dlaczego tak wiele osób żyje bez miłości i nie mogą trafić
na odpowiednią osobę? Wydaje mi się, że najlepszym określeniem jest c z e k a n
i e. Kiedy ktoś zapyta Cię czy jesteś w związku, odpowiadasz - wciąż na kogoś c
z e k a m. Niektórzy szukają miłości, a przecież miłość odnajduje się sama.
Przez przypadek spotykasz kogoś, patrzysz na niego i mówisz "Interesująca
osoba".
Kolejną
kwestią jest z a b a w a. Dlaczego mężczyźni są inaczej postrzegani niż
kobiety? Dlaczego mogą więcej? Czemu mężczyzna, który ma codziennie inną
kobietę w łóżku, jest postrzegany n o r m a l n i e, a kobieta jest od
razu uważana za pannę lekkich obyczajów? Wszystkie pytania brzmią bardzo
feministycznie, ale taka jest prawda. Mówi się, że kobiecie nie wypada się tak
zachowywać, ciągle krąży nad nami stereotypowa opinia d a m y, którą powinnyśmy
przestrzegać. Oczywiście każda z nas jest panem swojego losu i to ona decyduje
o swoim życiu..
Często
kobiety idealizują mężczyzn i czekają na swojego Księcia z bajki, który może
nigdy się nie pojawić. Tak samo jest z mężczyznami, chcą dziewczyny z
nienaganną figurą i rysami twarzy.
Błąd, który popełniają mężczyźni.
Dlaczego zapominają o takich błahostkach jak dawanie kwiatów? Przyznajmy to
same przed sobą, ile razy w roku będąc w związku kobieta dostaje od swojego
partnera kwiaty? Raz? Dwa? Trzy? Nie więcej. Faceci zapomnieli jaką rażącą siłę
ma zwykły bukiecik i ile daje to radości. Sami też mogliby na tym bardzo
skorzystać...
–
Mógłbyś się czegoś nauczyć – blondwłosa warknęła w stronę swojego chłopaka i
założyła ręce na piersi.
–
A Ty mogłabyś już dać spokój.. – westchnął Angus. Blondynka spojrzała na niego
i lekko się podniosła.
–
Tak? To proszę bardzo. Właśnie to robię. – Wstała i skierowała swoje kroki do
dormitorium. Campbell patrzył jak odchodzi, a po chwili zastanowienia wstał i
poszedł za nią.
To
musi być miłość.
Dorcas
Już
tylko dwa tygodnie zostały do Bożego Narodzenia. Uwielbiałam ten okres, szał
przedświąteczny, śnieg i aurę, którą powiewał Hogwart. Nie mogę się już
doczekać powrotu do domu. Święta w rodzinie Meadowes to najbardziej wyjątkowe
święto w roku. Odwiedzamy dziś Hogsmeade, więc to wspaniała okazja na
kupienie ostatnich prezentów. Ciągle miałam w głowie jeden problem.
Co
kupić Syriuszowi?
Mam
coraz mniej czasu, a w głowie pustkę.
–
Sama przebierz się za prezent. Będzie zachwycony! – poradziła mi Marlena,
gdy szykowałyśmy się z zamiarem pójścia do Hagrida.
Pokręciłam
głową rozbawiona. Dobra rada, nie ma co. Doskonale wiem, że byłby zadowolony.
Poszłyśmy
po chłopaków, a potem przechadzaliśmy się przez potężne zaspy aż pod sam domek
naszego gajowego. Zapukałyśmy parę razy, aż w drzwiach pojawił się Hagrid.
–
Dzieciaki, cholibka jaka niespodzianka! Wchodźcie, wchodźcie! – Gestem ręki
zaprosił nas do środka, a my ochoczo skorzystaliśmy z zaproszenia. – Chcecie
może trochę Krajanki z Melasy? Dziś robiłem, jeszcze świeża.. – zachęcał, ale
wszyscy grzecznie odmówiliśmy i powiedzieliśmy, że my tylko na chwilkę
wpadliśmy przed samymi odwiedzinami w Hogsmeade.
–
Co u Ciebie Hagridzie? – zapytał Remus patrząc na
–
W porząsiu, w porząsiu. Może chociaż herbatki wam zrobię? – zapytał z nadzieją
w głośnie. Przytaknęliśmy, a Hagrid zadowolony od razu wziął się za parzenie
herbaty.
Posiedzieliśmy
u niego dłuższą chwilę po czym pożegnaliśmy się i swoje kroki skierowaliśmy do
magicznej wioski. Na skraju rozstałyśmy się z chłopakami i razem z przyjaciółkami
i Emmeliną zaczęłyśmy przechadzać się po zaśnieżonych uliczkach Hogsmeade i
szukałyśmy prezentów dla naszych bliskich. Miałam jeszcze godzinę na spotkanie
z Syriuszem, więc intensywnie pobudzałam moją głowę do pracy.
–
Wiem! – krzyknęłam nagle na co moje przyjaciółki popatrzyły zdziwione. –
Zegarek.
–
Dor, to świetny pomysł! To najlepszy i najbardziej praktyczny prezent jaki
mogłaś wymyślić – pochwaliła mnie Mary i uśmiechnęła się.
–
Och szkoda, że ja na to wcześniej nie wpadłam! Will ciągle się spóźnia.. –
mruknęła Emmelina. Zatrzymałyśmy się obok Pubu Pod Trzema Miotłami z którego w
tym samym momencie wychodzili Huncwoci z Willem.
–
Liluś, szukasz prezentu dla mnie? Nie trzeba, wystarczy mi Twoje towarzystwo,
kochanie - mruknął zachęcająco James i przybliżył się do rudowłosej.
–
Oszalałeś Potter? Przestań mówić do mnie...
–
Patrzcie jaka piękna z nich para! – westchnęła Marlena do mnie i Emmeliny.
Zaśmiałyśmy się i popatrzyłyśmy na tą dwójkę. Byliby świetną parą. Gdyby nie
Jack, z którym Lily się umawiała od jakiegoś czasu.
–
Chodź złotko, porywam Cię. – Syriusz podszedł do mnie i objął mnie w pasie. – Z
tego co pamiętam, zaprosiłaś mnie na randkę - prychnęłam w odpowiedzi, ale w
głębi serca chciało mi się śmiać. Odłączyliśmy się od przyjaciół i kroki
skierowaliśmy do Herbaciarni u Pani Puddifoot. Zauważyliśmy jak wiele znajomych
osób znajdowało się w tym miejscu. Szukaliśmy też miejsca, ale okazało się, że
wszystkie stoliki są zajęte. Mieliśmy już wychodzić, kiedy z przeciwległego
kąta ktoś zaczął do nas machać. Był to Frank Longbottom i Alicja Brown.
–
Hej Dor, Syriusz! Siadajcie z nami! – zawołał Frank i uśmiechnął się życzliwie.
–
Nie chcemy wam przeszkadzać.. – zaczęłam, ale Alicja szybko uciszyła mnie ręką.
–
Dajcie spokój. Będzie nam bardzo miło – odpowiedziała i przesunęli się tak,
żeby zrobić nam miejsce obok siebie.
–
Zresztą mamy dla was pewną wiadomość – dodał Frank i uśmiechnął się szczerze.
–
A więc zamieniamy się w słuch – powiedział Syriusz.
–
Chcielibyśmy oficjalnie zaprosić was na nasz ślub i wesele, które organizujemy
w czerwcu, prawie od razu po ukończeniu przez nas szkoły – zakomunikowała
radośnie Alicja.
–
Ojej Frank, Alicja! Gratuluję! – zapiszczałam. – Oczywiście, że z wielką chęcią
się pojawimy.
–
Prawdę mówiąc jesteście pierwszymi zaproszonymi gośćmi! Przed nami jeszcze masa
obowiązków związanych ze ślubem, nie mam pojęcia kiedy uda nam się to ogarnąć,
a jeszcze Owutemy.. – westchnęła Alicja.
Spędziliśmy
z nimi parę godzin i rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim. Bardzo lubiłam ich
towarzystwo, a jeszcze teraz, dodatkowo kiedy są ze sobą tak szczęśliwi i
pobierają się to aż miło się ich słucha.
Wróciliśmy
razem do zamku, a potem jeszcze udaliśmy się na trening, który zarządził
szanowny pan Potter, ponieważ przed świętami rozgrywamy ostatni mecz w tym roku
z Puchonami. Trening w wydaniu Jamesa Pottera to katorga. Nic a nic nam nie
odpuszcza. W dodatku wydawał się być dziś nie w humorze. A może..?
–
Dor, kiedy zamierzałaś mi powiedzieć, że Lily się z kimś spotyka? – zapytał
James, kiedy w szatni zostałam tylko ja i Syriusz.
–
Myślałam, że sama Ci powie – mruknęłam i spuściłam głowę zażenowana.
–
Powiedziała. Dzisiaj. Dodała, że to już się ciągnie od jakiegoś czasu –
westchnął. Jego oczy zdradzały smutek.
–
Evans się z kimś spotyka? – zapytał zdziwiony Syriusz i spojrzał na mnie. –
Dlaczego mi nie powiedziałaś?
–
To nic pewnego – zaoponowałam. – Po prostu umówili się parę razy, tylko tyle.
–
Więc jeszcze mam szansę? – Oczy Jamesa niebezpiecznie się zaiskrzyły.
Uśmiechnęłam się tylko drętwo i nie odpowiedziałam. Nie chciałam niepotrzebnie
dawać mu nadziei, ale z drugiej strony zauważyłam zmianę zachowania Lily w
stosunku do Rogacza.
Jest
dla niego.. milsza. Mimo ich kłótni i dogryzania.
Ostatnio
nawet jej o tym wspomniałam. Nawet mi nie odpowiedziała, tylko popatrzyła jak
na kretynkę.
Nie
wiem czemu, ale ciągle mam cichą nadzieję, że Ruda przekona się do Pottera.
Wiem, że byłaby z nim szczęśliwa. Jack Bloom do miły chłopak, ale nie pasuje do
niej. Jest za sztywny, nudny i nie potrafi okazywać emocji.
Wraz
z Syriuszem skierowaliśmy się do dormitorium, by pobyć trochę sami.
Rozmawialiśmy o Lily i Jamesie i zastanawialiśmy się jak im pomóc, a przede
wszystkim co zrobić, żeby James nie robił z siebie półgłówka na każdym kroku,
kiedy obok jest rudowłosa.
Jednak
długość naszej rozmowy była mocno ograniczona.
Syriusz
Black jak zawsze zniecierpliwiony i rządny fizyczności. Nie miałam mu tego za
złe.
Sama byłam podobna.
No i mamy nowy rozdział! Mam nadzieję, że spędziliście niesamowitego Sylwestra! Pozdrawiam kochani i do usłyszenia! Zapraszam też na nowy rozdział na bloga o Alfardzie Blacku! ! ! KLIK ! !
Rozdział jak zwykle cudowny. James ranny? Ale jak widać nic poważnego mu się nie stało. Przyjaciele muszą spróbować jakoś przemówić Remusowi do rozsądku. Przecież nie musi być sam! Ma ich wszystkich. Myślałam, że Dorcas będzie chciała, aby Łapa jej wyjaśnił gdzie był, ale widać, że ma do niego zaufanie i potrafi uszanować, że oprócz niej ma też przecież przyjaciół, z którymi mają swoje tajemnice. Nie dziwię się, że James tak zareagował na wieść, że Lily spotyka się z kimś innym. On naprawdę jest w niej zakochany, a widzieć ukochaną osobę z kimś innym to naprawdę ogromny ból. Mam nadzieję, że Lilka się w końcu do niego przekona. Oni świetnie do siebie pasują - on szalony i nieobliczalny, a ona spokojna i ułożona. Doskonale by się dopełniali. Co jeszcze... a tak Frank i Alicja się pobierają. Jak cudownie. Lubię śluby, więc mam nadzieję, że opiszesz uroczystość. "Syriusz Black jak zawsze zniecierpliwiony i rządny fizyczności" - cały Łapa... Widać jednak, że naprawdę zależy mu na Dorcas. Szanuje jej zdanie i jest jej wierny. No cóż, on i Dor pasują do siebie zdecydowanie. Mam nadzieję, że ich związek przetrwa trudne chwile, bo takowe na pewno kiedyś nadejdą (chociażby po ukończeniu szkoły). Pozdrawiam i życzę weny.
OdpowiedzUsuń~Dor
Dziękuję bardzo za komenatrz :* Relacja Lily i Jamesa jest trudna, ale koniec końców wszyscy wiemy, że naprawdę się pokochali! :) A Dorcas i Syriusz.. ach bardzo ich lubię, właśnie za tą ich impulsywność, niedomówienia..
UsuńPozdrawiam!
Trochę szkoda, że nie było opisu pełni w lesie... Ale rozdział świetny. Przynajmniej nie muszę się zastanawiać, kiedy Dorcas i Syriusz się zajdą ;)
OdpowiedzUsuńZa to z niecierpliwością czekam na zmiany między Lily i Jamesem :D
Pozdrawiam,
Lilith ♥
Dziękuję bardzo za komenatrz! Pozdrawiam :*
UsuńAjj Syriusz i Dorcas tworzą niesamowitą parę. Oboje nie są idealni, lecz mimo tego tak potrafią ze sobą współgrać i widać, że naprawdę im na sobie zależy. Mam nadzieję też, że Lily i James wkrótce się zejdą! Pozdrawiam i czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńDokładnie trafiłaś w sedno!
UsuńPozdrawiam :*
Dopiero znalazłyśmy tego bloga i zaraz bierzemy się do czytania! Uwielbiamy Dorcas i Syriusza jako parę! Zapraszamy na nasz nowy blog o pierwszym składzie akonu Feniksa: http://qwertzxcvb.blog.pl/ nie zabraknie tam zabawnego Blacka, ani pięknej i nieco niebezpiecznej Meadowes. Mamy nadzieję, że znajdziesz chwilę, żeby przeczytać i skomentować nasze notki. Liczymy na szczerą opinię! A teraz zabieramy się do czytania!
OdpowiedzUsuńDrama&Furia
Dziękuję bardzo i też oczywiście chętnie wpadnę i zobaczę co w trawie piszczy :)
UsuńA więc ponieważ uwielbiam czasy Hucwotów a bardzo piękny szablon przyciągnął moją uwagę postanowiłam wejść i cóż może zacznę od początku.
OdpowiedzUsuńNajpierw gify... jeżeli prowadzisz bloga jako opowiadanie jeden wystarcyz reszta odciąga uwagę. szczególnie iż używasz popularnych aktorów ze znanego serialu i uważam że niezbyt one tu pasują. To jednak tylko takie moje zdanie. Odwracają uwagę od tekstu ale to tylko moje zdanie.
Druga sprawa tekst.
Lekki i przyjemny chociaż mało obrazowo przedstawiasz sytuacje.
Mniej dialogów więcej opisów. Czasami szczegóły są najważniejsze i wiele wnoszą. Pomagają nam czytelnikom wzbudzić wyobraźnie.
Po za tym wykreowałaś całkiem fajną historię.Szczególnie pokazanie głównych postaci.
Masz zdolności i przy odpowiednim dopracowaniu możesz to opowiadanie wynieść na naprawdę mocno wysoki poziom.
Jak dla mnie w ocenie dałabym ci mocną szóstkę na dziesięć. Za wspaniale rozwijające się pomysły, wartką akcję i świetną kreacje bohaterów. Reszta to tylko szczegóły.
Pozdrawiam serdecznie.
www.pokochac-lotra.blogspot.com
Dziękuję bardzo za komenatrz, z gifami wiem jak jest - innym się podoba innym nie i to chyba zawsze tak będzie! A nad tekstem ciągle pracuję, wiem, że nie jest on idealny, ale staram się jak mogę!
UsuńRównież pozdrawiam! :)
Wspominałam już, jak bardzo kocham Marlenę? Jeśli nie, to powiem to teraz - kocham Marlenę! To chyba moja ulubiona postać w tym opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńDorcas i Syriusz nadal nieidealni, ale idealni dla siebie. Czekam ze zniecierpliwieniem, aż Lilka się ogarnie i pokocha Jamesa. Lecę czytać kolejny rozdział!
Ciekawy ten artykuł ;) Angus i Marlena to moja ulubiona para zaraz po Dorcas i Syriuszu. Może James powinien sobie kogoś znaleźć, żeby Evans zobaczyła co traci ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj, Angus i Marlena są idealną parą :) Zastanawiam się, jak to będzie wyglądało, gdy Remua już odpocznie. Pewnie będzie miał wyrzuty sumienia... Ach, szkoda. Ślub Franka i Alicji *_* Już nie mogę się doczekać tego wydarzenia! No i kibicuję z całego serca Jamesowi, żeby mu się udało podbic Lily :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pelnia-wilczego-ksiezyca.blogspot.com