[muzyczka]
polecam.
Powoli otworzyłem oczy. Nie wiedziałem gdzie się
znajduje. Snop jasnego światła raził mnie w oczy, a naokoło panowała głucha
cisza. Minęło kilka minut, gdy mój wzrok przyzwyczaił się do jaskrawego
światła. Podniosłem się na równe nogi i rozejrzałem się. Zmarszczyłem brwi, gdy
uświadomiłem sobie, że znajduje się na Grimmauld Place 12. Prawdę mówiąc to
miejsce wyglądało całkowicie inaczej niż zapamiętałem. Było czysto. Jasno.
Przyjemnie. Pokręciłem głową, nie rozumiejąc co się właściwie dzieje. Co się
stało…? Nic nie mogłem sobie przypomnieć. Schodziłem w stronę kuchni, gdy
usłyszałem szmery. Automatycznie złapałem się za kieszenie, jednak nigdzie nie
miałem przy sobie różdżki. Ostrożnie otworzyłem drzwi i zamarłem, patrząc na
mężczyznę, idącego w moją stronę.
–– Myślałem, że już nie
wstaniesz. –– Zaśmiał się gardłowo. –– Długo kazałeś na
siebie czekać, bracie –– dodał i podszedł do
mnie bliżej. Wpatrywałem się w niego zszokowany i nie wiedząc czemu, chwilę
później, wylądowaliśmy wspólnie w swoich ramionach, w braterskim uścisku.
–– Regulus… –– wyszeptałem i pokręciłem głową. –– Jak…?
–– Umarłeś, bracie –– powiedział, a ja
cofnąłem się o krok. –– Tak samo jak ja.
–– Nic nie pamiętam… –– przyznałem
szczerze, kręcąc głową.
–– To normalne. Z czasem wszystko
wróci do normy –– odpowiedział, a ja złapałem się za głowę.
–– Co my tutaj robimy? Ten dom… –– Rozejrzałem
się ponownie. –– Wygląda tak samo, a jednak całkowicie inaczej.
–– Ktoś na ciebie czeka ––
poinformował mnie brat, a ja spojrzałem na niego niezrozumiale. Ni stąd ni
zowąd nagle przeraziłem się, bo urywki zdarzeń zaczęły przelatywać mi przez
głowę.
–– Dorcas… –– zacząłem, a Reg zmrużył
oczy. –– Co z nią?
–– Chodź –– poprosił czarnowłosy i
udał się w stronę drzwi. Stałem próbując przypomnieć sobie więcej, ale na
marne. –– Chodź –– powtórzył mój brat, a ja zgodnie z prośbą poszedłem za nim.
Wyszliśmy na zewnątrz, ale ku mojemu zdziwieniu, nie znaleźliśmy się przed
budynkiem. Rozejrzałem się dookoła i rozpoznałem Dolinę Godryka. Otworzyłem
szerzej oczy ze zdziwienia i spojrzałem na Regulusa.
–– Nic nie rozumiem –– przyznałem
szczerze.
–– Zawsze miałeś z tym problem ––
odpowiedział i zaśmiał się. Regulus był spokojny. Zrelaksowany. Szczęśliwy.
–– Idź. Ja zostanę –– dodał i odwrócił się na pięcie, znikając. Podążyłem przed
siebie w dobrze znanym mi kierunku. Nogi prowadziły mnie same. Zdążyłem dojść
do drzwi, gdy owe otworzyły się, a w nich stanął mój najlepszy przyjaciel.
–– Syriusz –– powiedział i uśmiechnął
się, wpatrując się we mnie.
–– Witaj, bracie –– odpowiedziałem
automatycznie i przybliżyłem się do niego, zatapiając go w uścisku. James
Potter poklepał mnie po plecach, a ja poczułem niesamowitą ulgę.
–– Już myślałem, że nie zobaczę twojej pięknej buźki. ––
Zza pleców Jamesa wyszedł Angus, a ja pokręciłem głową, śmiejąc się na głos i
również tuląc do siebie przyjaciela.
Będąc tutaj czułem się bezpiecznie.
Byłem zrelaksowany. Szczęśliwy.
Wolny.
*
Obudziło mnie światło. Zmrużyłam oczy,
otwierając je powoli i uniosłam się do pozycji siedzącej. Znajdowałam w lesie,
który wydawał mi się niesamowicie znajomy, ale nie mogłam skojarzyć, dlaczego.
Zaczęłam rozglądać się powoli, próbując pojąć, co się właściwie stało. Mój
wzrok spoczął na kobiecie i uśmiechnęłam się mimowolnie. Nie zastanawiając się,
podeszłam do niej bliżej i uścisnęłam ją z całej siły.
–– Och, Emmo. –– Spojrzałam na
brązowowłosą, uśmiechniętą od ucha do ucha.
–– Chodź –– poprosiła i wzięła mnie za
rękę. Spojrzałam na nią, marszcząc czoło.
–– Emmo… –– zaczęłam i pomaszerowałam
z kobietą. –– Syriusz…
–– Chodź –– powtórzyła. Szłam za nią,
rozglądając się naokoło i nie wiedząc kiedy, pojawiłyśmy się przed moim domem w
Bristolu. Otworzyłam szerzej oczy i ponownie spojrzałam na kobietę, która
kiwnęła zachęcająco głową. Szłam w stronę wejścia, gdy drzwi nagle się
otworzyły, a w nich zaczęła wychodzić cała moja rodzina.
Alaric i Allie. Will. Robert. Mia. Alan.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem i zaczęłam
szybciej łapać oddech.
Tata.
Biegłam, a widok mojego taty, wychodzącego
jako ostatni podziałał na mnie podwójnie. Wpadłam w jego ramiona, czując się jakbym
znowu miała dziesięć lat i czekała, aż tata wróci z pracy.
–– Moja córeczko –– zaczął i spojrzał
mi prosto w oczy. –– Jestem z ciebie taki dumny.
–– Sis... –– Will spojrzał na mnie i
pogładził mnie po głowie. –– Tęskniłem.
–– Ja też –– odpowiedziałam. Nie
płakałam. Łzy nie były mi potrzebne.
Poczułam ulgę. Poczułam bezpieczeństwo.
Poczułam szczęście.
–– Dorcas. –– Usłyszałam swoje imię i otworzyłam
szerzej oczy. Odwróciłam się na pięcie i zobaczyłam maszerującą w moją stronę
burzę rudych włosów.
–– Lily? –– wyszeptałam i zbliżyłam
się w jej stronę. –– To naprawdę ty?
–– A któżby inny? –– Rudowłosa
wywróciła oczami, a po chwili porwała mnie w objęcia. –– Moja najlepsza
przyjaciółko… –– Lily oderwała się ode mnie, uśmiechając się. Dostrzegłam, że
Emma podeszła do Willa i wtuliła się w niego. Ten widok radował moje serce. ––
Złap mnie za rękę –– poprosiła, a ja tak uczyniłam. Weszłyśmy do domu, a ja rozglądałam
się, stwierdzając, że nic się tutaj nie zmieniło. Wszystko było na swoim miejscu,
tak jak zapamiętałam.
Wyszliśmy z tyłu domu, a reszta poszła za nami. Wtedy
dostrzegłam Marlenę i Mary. Uśmiechały się do mnie, szczęśliwe, a Lena
zasłoniła usta, niedowierzając, że tutaj jestem. Jednak nagle się odwróciła, a
ja zdziwiona zmarszczyłam brwi. Odsunęła się, a ja dostrzegłam nikogo innego
jak mojego męża. Otworzyłam szczerzej oczy, a jego mina wyrażała takie samo
zdziwienie. W ułamku sekundy pognałam ku niemu, a on zrobił to samo. Wpadłam w
jego ramiona i odnalazłam jego usta, chcąc się upewnić, że to na pewno on.
–– Syriusz… –– Pokręciłam głową. ––
Jesteś tutaj.
–– Ty również –– powiedział i oparł
swoje czoło o moje. –– Walczyłaś o mnie.
–– A ty o mnie –– odpowiedziałam. Zza
pleców Blacka wyłonił się James, puszczając mi oko, a zaraz za nim Angus.
Ostatni wyszedł Regulus, który uśmiechnął się do mnie wesoło. Odpowiedziałam mu
tym samym, a Syriusz odwrócił się w stronę Rega i złapał mnie w talii.
Zobaczyłam, że patrzy na niego z tą braterską więzią, która od zawsze w nich
była, głęboko schowana.
Spojrzałam po twarzach wszystkich
zebranych, mojej rodziny, przyjaciół, mojego męża.
Jestem w domu. Jestem kochana. Jestem
wolna.
Od Autorki,
Kochani…
Jest tak wiele rzeczy, które
chciałabym powiedzieć, a tak mało. Nawet nie wiem od czego zacząć. Może zacznę
od tego, że pisanie tego epilogu było dla mnie bardzo emocjonujące i powiem szczerze,
łezki uroniłam. Cała ta historia, zakończenie żyło we mnie od… myślę, ze
minimum siedmiu lat. Lata temu stwierdziłam, że chciałabym stworzyć
alternatywną historię o Huncowtach, która skończy się właśnie w momencie Zakonu
Feniksa i mimo, że na przestrzeni lat historia zmieniała swój tor, pierwotny
zamysł pozostał i główne wątki potoczyły się tak, jak od początku chciałam. Nie
bierzcie mnie za morderczynię. Wiem, że w tym opowiadaniu trochę tego było, ale
tak być musiało. Dla mnie to również nie było łatwe, uśmiercenie tak wielu bohaterów,
aż na końcu… głównych bohaterów. Bohaterów, którzy byli ze mną tak wiele lat i
którzy przyzwyczaili mnie do siebie. Kończąc tą opowieść, czuję, że zakończyła
się jakaś wewnętrzna część mnie, która lata układała to wszystko w całość, mimo
że miałam swoje wzloty i upadki. Wdzięczna mogę być temu, że mój pisarski warsztat
poprawił się przez ten czas, a przynajmniej mam taką nadzieję.
Moi drodzy, chciałam również
podziękować wielu osobom, dzięki którym jestem tu i teraz. Osobom, dzięki
którym powracała moja wena na pisanie i które nie zapominały o mnie i mojej historii.
Osobom, które wytrwale czekały, śledziły, komentowały. Dziękuje tym, który
czytali. Tym, którzy komentowali. Tym, którzy nie pozostawili po sobie znaku
obecności, ale byli. Obserwowali. Dziękuje z całego serca.
Nie będę sobą, jeśli nie wyróżnię tutaj
paru osób, szczególnie dla mnie ważnych.
Dorcas Meadowes-Black i SBlackLady. Dziewczyny, byłyście ze mną od samego
początku, czyli od grudnia 2016 roku. To niesamowite, że zostałyście. Nie
zwątpiłyście. Zawsze mogłam na was liczyć, dziękuję.
Adrianna Wołtosz, Anonimowa, dziękuję za wasze zaangażowanie, pozytywizm. Pojawiłyście
się i postanowiłyście zostać, a to dla mnie nagroda i lampka, że to co robię,
pisanie, jest dobre. Bądź przeciętnie dobre, zależy od gustu. Dziękuję.
Wszyscy jesteście wspaniali. Nawet nie
wyobrażałam sobie, że mogę znaleźć takie miejsce jak blogosfera, gdzie spotkam
takich wspaniałych ludzi.
Nie byłabym również sobą, gdybym nie
zostawiła dla was jakieś alternatywy. Pytaliście, czy będzie czwarta część –
nie będzie, ale! Zastanawiałam się, czy dam radę poprowadzić to dalej i stwierdziłam,
że warto spróbować, tym bardziej, że otworzyłam zbyt dużo wątków.
Miło mi was zaprosić na kontynuację
tej opowieści, czyli Dziedzictwo Hope Meadowes-Black. Generalnie nie
trzeba zbyt znać tego opowiadania, by zacząć czytać Dziedzictwo, ale jeżeli
macie ochotę poznać dalsze losy Hope, Harry’ego i reszty to zapraszam. Będzie
mi bardzo miło ponownie gościć was w moim świecie Harry’ego Pottera. Na blogu
pojawił się już prolog oraz rozdział pierwszy, więc zapraszam serdecznie.
Kończąc już moje wywody, chciałam was
zapytać o parę rzeczy. Co wam się najbardziej podobało? Jaka sytuacja, postać…?
Czy potrzebujecie więcej wyjaśnień, jeśli chodzi o jakieś rzeczy? Na wszystkie
pytania odpowiem w komentarzach. Pytajcie do woli. Moją ulubioną postacią był oczywiście Regulus Black. No i mimo, że nie było go dużo, to Colin Meadowes.
Jeszcze raz wam dziękuję i do
zobaczenia ❤ ❤ ❤
Jejku ;_; Płaczę...
OdpowiedzUsuńTo jest tak piękne, a jednocześnie takie smutne... >.<
ŚWIETNE, a to całe opowiadanie było jedne z najlepszych jakie czytałam, nie dość że fantastycznie piszesz, to jeszcze Dorcas i Syriusz ♥ No i TVD < 33 Piękne!!
Wielka szkoda, że już skończyłaś, ale cieszę się, że będzie opowiadanko o Hope (będę czytać :****) (...a wszystko co dobre, szybko się kończy) ;_;
Oczywiście jak znam siebie, na pewno będę powracać do tej historii ♥
Mnie się podobało wszystko, i bohaterowie i wszystkie akcje i wydarzenia < 33
Na przykład przywrócenie wspomnień Dorcas, ślub Doriusza albo choćby epilog ^.^
Bardzo Ci dziękuję, że mnie również oznaczyłaś, ale nie musiałaś, przecież jestem tylko anonimem... Ale dziękuję ♥
Komentuję, bo chcę, bo bardzo mi się podoba historia, którą stworzyłaś i wiem, że jest to ważne dla autora ( a ja staram się pisać od razu po przeczytaniu).
Nie wiem czy napisałam wszystko, co chciałam... Wybiłam się z rytmu, ponieważ musiałam wytrzeć łezki... Dlatego jeśli o czymś nie wspomniałam, to przepraszam < 333
Idę czytać Twój prolog nowej historii i życzę Ci najlepszego oraz powodzenia w przyszłych sukscesach pisarskich ♥♥ A zaraz będę pisać kolejnego komka :**
O ile nie masz mnie jeszcze dość hah
♥Pozdrawiam♥
Hej,
UsuńJej, dla mnie to też było bardzo emocjonujące, bo w końcu coś się zaczyna i coś się kończy. Ta historia była ze mną tak długo i kiedyś obiecałam sobie, że co by się nie działo, to ją skończę. Udało się.
Ja na pewno też do niej wrócę i to nie raz!
Wspominenia Dorcas bardzo miło mi się czytało, bo w zasadzie było to już napisane w pierwszej i drugiej części, ale fakt, jest coś w nich magicznego! Ślub oczywiście też plusuje się na wysokim miejscu, a epilog to dla mnie wisienka na torcie, bo wszyscy są razem.
Oczywiście, że nie mogłam zapomnieć o tobie! Dla mnie to niesamowicie ważne, że jesteś, komentujesz i wspierasz mnie w tym wszystkim! Dziękuję❤
Pisz do woli❤
Dziękuję za wszystko i pozdrawiam❤
Nawet nie wiesz jak bardzo jestem usatysfakcjonowana tym zakończeniem.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim cieszę się, że nie ma w nim przeżyć Harry'ego czy Hope, tylko faktycznie jest Syriusz i Dorcas.
To jak spotykają po kolei ważne dla siebie osoby wzruszyło mnie. Strasznie tęskniłam za Potterami, Angusem oraz Marleną. Była też Emma, ktora zmarła stosunkowo niedawno, no i jakoś jej braku tak nie odczułam, jak tych bardzo bliskich przyjaciół.
Och, i był też Regulus i to taka miła odmiana, że tutaj on i Syriusz byli dla siebie mili. :D
To była bardzo ładna przygoda. Fajnie obserwowało się ich perypetie oraz to jak z rozdziału na rozdział robią się dojrzalsi.
Przede wszystkim widać to u Dorcas, która motała się pomiędzy Blackami czym mnie mocno wkurzała. Syriusz też nie był święty, ale jemu wybaczam wszystko. :)
Również dziękuję Ci za te 3.5 roku w sumie. :) Cieszę się, że udało Ci się wrócić po tej małej przerwie i dokończyć historię.
Merlinie, nie spodziewałam się, że skończysz przede mną. :D
Cóż, mam motywację, żeby w końcu siąść i pisać, bo ogólny zarys już mam, ale gorzej z tym "siąść i pisać". :D
Z Potterowskich opowiadań czytam tylko te o Huncwotach, więc nie obiecuję, że będe obecna u Hope, ale tutaj, życzę Ci powodzenia w dalszym tworzeniu i jakbyś kiedyś napisała jakąś miniaturkę, czy gdybyś stworzyła coś nowego z Huncwotami, to dawaj znać!
Merlinie, nie wierzę, że już koniec :(
Ale to piękny koniec! :)
Duuużo weny do nowego opowiadania, czasu, zapału, inspiracji i powodzenia!
Buziaki! :*
2.5 roku* rąbnęłam się w obliczeniach :P
UsuńHej,
UsuńBardzo się cieszę w takim razie, że jesteś usatysfakcjonowana. Zastanawiałam się jak ten epilog zostanie przyjęty i właśnie mimo smutnego zakończenia chciałam, żeby było wesoło. Dziwne jakieś zaprzeczenia, ale chyba właśnie tak było.
Mi też miło było ponownie ich "wprowadzić". Bardzo za nimi tęskniłam i za sytuacjami z nimi. I oczywiście James i Syriusz, dla mnie to świetny team :)
Dorcas największą przeszła przemianę, jeżeli chodzi o charakter i fajnie, że było to widać. Kiedyś non stop niezdecydowana i emocjonalna, a poźniej odwróciło się to o sto osiemdziesiąt stopni. Black to Black. I tak skrada nasze serca.
Ja też nie spodziewałam się, że skończę przed tobą, tym bardziej, że trafiłam na twoje opowiadanie dużo wcześniej niż sama zaczęłam swoją historię publikować, wow! Zarys jest najważniejszy, bo jeśli jest on to i uda się w końcu zmusić do pisania, albo najdzie nagle taka wena, jak u mnie :)
Jeśli będziesz będzie mi bardzo miło, ale oczywiście nic na siłę! Parę pomysłów co do Huncwotów mam, ale na razie jest to taki zalążek, że nie ma co o tym myśleć poważnie, ale będę dawała znać!
Dziękuję za wszystko i pozdrawiam❤❤❤
Jeżeli powstanie coś o Huncwotach (choćby malutkie coś), to dawaj znać! Chętnie poczytam!
UsuńWszystkiego dobrego i buziaki! :*
O rany... nie wiem co mam myśleć. Z jednej strony, dobrze się to dla nich skończyło. Byli z przyjaciółmi, z bliskimi, ale jednocześnie tak mi jakoś smutno... cieszę się, że nie było z punktu widzenia Hope, gdyż wtedy byłoby tak depresyjnie, a tak to właściwie było dla nich pozytywnie.
OdpowiedzUsuńCo do całej historii, to uwielbiałam Dorcas i Syriusza i żałuję, że to już koniec. Z chęcią będę czytać twoje kolejne prace, gdyż umiesz wywoływać emocje jak mało kto. Na każdy rozdział czekało się w napięciu, a czytaniu zawsze towarzyszyły emocje.
Pozdrawiam i życzę weny.
Hej,
UsuńNie wplatanie w to wszystko Hope oraz nie wspominanie o niej było zamierzone. Ten epilog miał być tylko i wyłącznie dla Dorcas i Syriusza i myślę, że to właśnie się udało. Zakończenie jest mimo wszystko pozytywne, a przynajmiej mam takie odczucia. Też jest mi smutno, ale mimo to cieszę się ich wolnością i tym, że są ze wszystkimi, których kochają. Prawie wszystkimi oczywiście :)
Bardzo mi miło w takim razie za wszystkie słowa i mam nadzieję, że dalej również nie zawiodę.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie❤
Raczej nie jestem typem osoby, która komentuje dużo, ale chciałam ci powiedzieć, że to jedno z moich ulubionych opowiadań o Dorcas i Syriuszu i mega się cieszę ze będzie kontynuacja z Hope i Harrym - zaraz idę czytać!
OdpowiedzUsuńWszystko mi się podobało w tej historii i strasznie żałuje ze to już koniec!! pisz dalej, bo naprawdę masz ogromny talent!!!
Życzę ogrooomu weny!
Pozdrawiam,
Aya
Hej,
UsuńW takim razie bardzo mnie to cieszy, że postanowiłaś coś napisać i podzielić się odczuciami na temat tej historii, bo to dla mnie bardzo ważne! Cieszę się, że ta historia wpadła w gusta i o tym, że masz zamiar dalej śledzić losy Hope i Harry'ego! Będzie się działo :)
Dziękuje bardzo i pozdrawiam również❤
Dobry wieczór!!! :* <3
OdpowiedzUsuńJej,
jej,
jej!
Przez chwilę nie mogłam nic wydukać, wystukać, ale już tworzę komentarz tutaj :)
Zakończenie jest zarówno smutne, jak i szczęśliwe, ale sama nie wiem, co bardziej.
Z jednej strony smutne, bo:
- Syriusz i Dorcas nie żyją,
- to już koniec,
- nikt nie odżył w jakiś magiczny sposób,
- Hope została sierotą i straciła ojca, którego dopiero co poznała,
- zakończenie jest bardzo podobne do TVD i jednocześnie zgodne z kanonem HP.
A szczęśliwe, bo:
- Syriusz i Dorcas zjednoczyli się ze sobą i ze swoją rodziną oraz przyjaciółmi,
- Syriusz nareszcie jest wolny,
- Dorcas już na zawsze będzie z Syriuszem,
- muzyczka z TVD była cudowna (PS naprawdę wiedziałam, co to będzie leciało, zanim jeszcze kliknęłam w link, miałam to przeczucie, serio :D).
Oj, to naprawdę koniec. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że postanowiłam kiedyś tu wejść i zostać na dłużej :) Nigdy nie sądziłam, że spodoba mi się fanfiction Potterowskie, które do złudzenia będzie przypominało klimat z Pamiętników. Naprawdę, nigdy nie spodziewałam się niczego więcej niż kiczowatego patchworkowego opowiadania, a zostałam tak miło zaskoczona! <3
Kreowałaś swoich bohaterów. W miarę jak poprawiał się Twój kunszt pisarski, poprawiały się walory opisowe opowiadania, a w miarę jak sama dojrzewałaś, dojrzewali też Twoi bohaterowie. To niesamowite, być świadkiem tak wielkich zmian na dobre! <3 :)
Serdecznie gratuluję Ci tego, że udało Ci się dokończyć tego bloga, że mimo wzlotów i upadków dotrwałaś do końca :) Na pewno masz teraz wielką satysfakcję :P
Nie będę się żegnać, bo oczywiście pojawię się na Dziedzictwie :D A czy to ja przez przypadek nie mówiłam o czymś takim w poprzednim komentarzu? :P Jej, wieszczka ze mnie jakaś :D Przepowiadam przyszłość i spełniam marzenia :D Cieszę się bardzo, że postanowiłaś zrobić kontynuację tego bloga, bo jednak zostawiłaś sporo wątków, które warto byłoby rozwinąć i odpowiednio wytłumaczyć :D Niby zostawienie domysłów dla czytelników też jest ciekawą opcją, ale jednak co wizja Autorki, to wizja Autorki :D
Jeszcze raz gratuluję! <3 I życzę powodzenia oraz dużo weny w pisaniu opowiadania o Hope :*
Pozdrawiam i ściskam mocno! :*
Hej,
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak miło mi się czyta te wszystkie słowa! Tym bardziej, że tak jak napisałaś, moja opowieść potterowska bardzo jest również zaczerpnięta z TVD, TO i dalej rónież będzie z Legacies. Dla mnie połączenie tych dwóch opowieści stowrzyło coś fajnego, coś właśnego, a jednak znanego.
Tak jak powiedziałaś, dojrzewałam z tą opowieścią i dojrzewali moi bohaterowie. Z upływem czasu, jak wracam do początkowych rozdziałów, to aż mi głupio! Od razu wyłapuje mnóstwo błędów, dziwnych opisów, ale chyba właśnie to jest piękne. Można naprawdę poprawić swój warsztat pisarski i mimo wzlotów i upadków, jak u każdego autora, można nad sobą pracować. Z natury jestem osobą, która coś znaczyna i nie kończy, dlatego ten epilog jest dla mnie taki ważny. Bardzo się cieszę, że spotkamy się dalej, u Hope!
Mówiłaś o Dziedzictwie i miałam uśmiech na ustach, ale nie mogłam niczego zdradzić. Kto nie chce, pozostanie tutaj, a ten kto postanowi iść razem ze mną dalej, zawsze będzie mile widziany :)
Dziękuję ci za wszystko i pozdrawiam serdecznie❤
Hej, czy "Dziedzictwo Hope" zostało usunięte? :<
OdpowiedzUsuńHej kochana, przeniosłam się na Wattpad:
Usuńhttps://www.wattpad.com/story/194136036-dziedzictwo-hope-meadowes-black
Zapraszam<3
Uff, a już się wystraszyłam! Dzięki wielkie :*
Usuń