2018/03/25

Rozdział 26 "Kiedy wrócę"

Dorcas

Patrząc na Syriusza Blacka czułam jakby serce miało mi się wyrwać z piersi. Uświadomiłam sobie, że nie będę potrafiła się z nim przyjaźnić. Nie potrafię spędzać z nim czasu bez jakiegokolwiek dotyku, pocałunku. Pragnę go tak mocno, że nawet całkowity brak kontaktu może doprowadzić mnie do obłędu.
Jestem cholernie popieprzona. Oboje się kochamy, zamiast pracować razem nad sobą to dajemy za wygraną i rozstajemy się jakbyśmy nic dla siebie nie znaczyli.
Szłam korytarzem i poczułam, że oczy zaczynają mnie piec. Wszystkimi siłami próbowałam nie dać im wypłynąć, lecz na marne. Po chwili słone krople pokrywały moją twarz. Oparłam się o ścianę i momentalnie zsunęłam się z niej. Zakryłam twarz dłońmi i łkałam cicho.
– Dorcas? – usłyszałam tak bardzo znajomy głos. Nie rozmawialiśmy ze sobą od ostatniego incydentu. Bałam się tej rozmowy jak cholera.
Regulus usiadł obok mnie i przytulił mnie. Płakałam mu  w koszule tak długo, aż moje emocje nie uspokoiły się. Cieszyłam się, że mogę na niego liczyć. Tak bardzo chciałam mu pomóc, ale nie miałam pojęcia jak to zrobić. Nadal.
– Przepraszam – szepnęłam do niego cicho wycierając mokre policzku chusteczką, którą przed chwilą mi dał.
– Nie masz za co. To ja powinienem Cię przeprosić – zaczął – ale nie zrobię tego. – Uniosłam brwi do góry i spojrzałam na przyjaciela. – Nie zrobię tego, ponieważ gdybym mógł zrobiłbym to kolejny raz. – Wpatrywałam się w niego dłuższą chwilę. Przez to wszystko co się ostatnio stało, zrozumiałam, że Regulus jest dla mnie bardzo ważny, ale nie tak ważny jak Syriusz. Syriusz za którym szaleje, którego kocham nade wszystko i z którym chce być do końca życia.
– Regulus, ja.. – zaczęłam, ale chłopak momentalnie mi przerwał.
– Nic nie mów, Meadowes. Wiem, że kochasz mojego brata – powiedział, a ja wybałuszyłam oczy. – I musisz do niego wrócić.
– Dlaczego mi to mówisz? – zapytałam.
– Bo nie mogę patrzeć jak cierpisz – odpowiedział szczerze przyglądając mi się. – Wyglądasz jak wrak człowieka. Jak osoba dla której nigdy nie wyjdzie słońce. Mój brat daje ci szczęście jakiego nikt inny nie potrafi ci dać.
– Będąc ze sobą ranimy się – powiedziałam.
– Będąc bez siebie ranicie się jeszcze bardziej – zaoponował.  Zamknęłam oczy i złapałam się za skronie. – Muszę iść, Meadowes. Jeszcze ktoś mnie zobaczy.
– Reg.. Na wakacje możesz przeprowadzić się do mnie – zaproponowałam, a chłopak otworzył szerzej oczy. – Będziesz bezpieczniejszy – dodałam cicho.
– To słodkie, Meadowes, ale wiesz jak jest – wstał i pomógł wstać i mi. – Nie zmienię już swojego życia, ale ty możesz. Więc bierz się do roboty.
– Nie chcę Cię stracić – szepnęłam i spojrzałam mu w oczy.
– Zobaczę co da się zrobić – odpowiedział i pocałował mnie w czoło. – Trzymaj się.
Regulus odszedł w swoją stronę, a ja wciąż stałam na korytarzu. Zastanawiałam się co zrobić z całą tą sytuacją. Wszyscy namawiali mnie do tego, bym wyjaśniła sprawę z Syriuszem. Nasi przyjaciele wiedzieli jak oddziałujemy na siebie i jak bardzo się kochamy. Próbowali pomóc nam ze wszystkich sił, ale oboje byliśmy aż nade uparci. Nie wiedziałam co zrobić. Natłok emocji paraliżował mnie od środka. Po pewnym czasie wstałam, nadal niepewnie i postanowiłam udać się do dormitorium. Tam mogłam leżeć w spokoju i nie obawiać się, że ktoś mnie zobaczy w takim stanie. Stanie totalnej rozpaczy. Przekroczyłam zakręt, gdy poczułam mocne uderzenie w głowę. Padłam zamroczona nie myśląc nawet o tym, by wyjąć różdżkę.
– Nareszcie cię spotkałam – warknęła dziewczyna, a ja od razu rozpoznałam szyderczy głos Bellatrix. – Myślałaś, że tak łatwo odpuszczę? – syknęła i złapała mnie za włosy. – Mówiłam ci, że ze mną się nie zadziera. – Black złapała mnie za gardło, a ja poczułam jak jej palce zaciskają się na mojej szyi. Próbowałam złapać oddech, wyrwać się, jednak siła z jaką Ślizgonka coraz to mocniej wbijała mi paznokcie była niewyobrażalna. Widziałam tak ogromną nienawiść w jej oczach. Byłam przekonana, że nie uda mi się z tego wywinąć.
Drętwota! – usłyszałam krzyk, a następnie bezwładne ciało Bellatrix opadło na mnie. Oddychałam ciężko, przerażona. Podniosłam wzrok, a nade mną stała Emmelina, która czym prędzej odsunęła ode mnie Ślizgonkę i pomogła mi wstać. – Och, Dorcas.
– Emma, gdyby nie ty.. – zaczęłam, a słowa ugrzęzły mi w gardle.
– Nie mogłam pozwolić, by coś ci się stało – odparła i uśmiechnęła się do mnie lekko. Dopiero po chwili zauważyłam jak wygląda. Oczy miała podpuchnięte, wyglądała jak.. ja. Nie zastanawiając się długo przytuliłam ją z całej siły i oparłam głowę na jej ramieniu.
– Przykro mi – szepnęłam i ponownie poczułam jak łzy zbierają mi się w kącikach oczu.
– Mi też – odszepnęła i wtuliła się we mnie mocniej. – Może powinnyśmy iść do pani Pomfrey? Zaczynasz mieć ślady, o tutaj – opuszkami palców przejechała po mojej szyi, a ja skrzywiłam się lekko. Nadal odczuwałam ból.
– Spokojnie. Nic mi nie będzie. Chodźmy do Pokoju Wspólnego – zaproponowałam po czym ruszyłam przed siebie. Przeszłam parę metrów po czym zachwiałam się lekko. Uderzenie w głowę również dawało mi się we znaki.
– Uparciuch z ciebie, Meadowes. Chodź, pomogę ci. – Emmelina nie czekając na moją odpowiedź zarzuciła sobie moją rękę na swój bark i razem udałyśmy się do salonu Gryfonów. Miała rację. Jestem cholernym uparciuchem tak jak i mój brat, który również tak jak ja pieprzy sobie życie na własne życzenie.
Do jasnej cholery. Potrzebuję Syriusza. Właśnie teraz.
Przeszłyśmy przez portret Grubej Damy, a ja wśród Gryfonów od razu usłyszałam głośne krzyki mojego brata.
– Idę jej szukać! – warknął do moich przyjaciół, odwrócił się w naszą stronę i zaniemówił. – Na Merlina, co się stało? – szepnął i podszedł do nas. Widziałam jego krótkie, lecz intensywne spojrzenie na Emmę po czym jego wzrok spoczął na mnie.
– Małe zatargi – wychrypiałam i odwróciłam wzrok.
– Will, znalazłeś ją? – Na dźwięk głosu mężczyzny momentalnie odwróciłam się i spojrzałam w szare, pełne obaw oczy Syriusza. Spoglądał na moją szyję, a ja widziałam jak złość opanowuje jego ciało. Nie myśląc długo rzuciłam mu się w ramiona łkając cicho. Czarnowłosy szczelnie obtulił mnie ramionami i złożył pocałunek we włosy. Jego zapach od razu odgonił wszystkie moje lęki. Nie liczyło się nic prócz tego, że trzyma mnie w ramionach. I kocha. Tak jak ja jego.
– Syriusz, ja.. – zaczęłam, lecz Black przyłożył mi palec do ust.
– Będzie czas na rozmowę. Obiecuję skarbie. Tylko.. – Spojrzał mi prosto w oczy. – Muszę wiedzieć jedno. Kto ci to zrobił? – zapytał, a ja poczułam jak jego mięśnie się spinają. Przełknęłam głośno ślinę i mocniej wtuliłam się w chłopaka. – Powiedz mi – poprosił, a ja otwierałam i zamykałam usta.
Cholera, przecież wiem, że jak się dowie to nie zostawi tak tego. Przeze mnie może stać się mu krzywda, a tego bym nie przeżyła.
– Syriusz, nie przejmuj się.. – szepnęłam do czarnowłosego, który tylko na znak przeciwu warknął niczym pies. – Nie chcę byś zrobił coś głupiego – dodałam patrząc w oczy Blacka.
– Ktoś cię skrzywdził. Nie daruje tego – rzekł śmiertelnie poważnie i złożył na mych ustach lekki pocałunek. – Kocham cię.
– Ja ciebie też – odpowiedziałam i wpiłam się zachłannie w usta czarnowłosego, który momentalnie odwzajemnił pocałunek. Usłyszałam za sobą brawa i gwizdy naszych przyjaciół, którym na pewno spadł kamień z serca.

Syriusz

Leżałem razem z Dorcas na łóżku w Pokoju Życzeń. W Pokoju, w którym jeszcze jakiś czas temu postanowiliśmy się rozstać. Myślałem.
Na Boga, po jakie licho było nam to rozstanie? Spojrzałem na wtuloną we mnie brązowowłosą. Palcami gładziłem jej włosy przez co dziewczyna wzdychała przyjemnie. Po chwili odwróciła do mnie twarz i uśmiechnęła się promiennie, a ja nie zastanawiając się odwzajemniłem go natychmiast. Spoważniałem, gdy ujrzałem fioletowe siniaki na jej szyi, a na mojej twarzy pojawił się grymas.
– Obiecałeś, że dasz sobie spokój – zagroziła mi Dorcas jakby czytając w moich myślach.
– Gdy patrzę na to jak cię skrzywdziła.. – zacząłem, lecz Meadowes zasłoniła mi usta palcem i zbliżyła swoją twarz do mojej.
– Ciii… – szepnęła, a ja poczułem jej wargi na swoich. Momentalnie oddałem się pieszczocie, którą zafundowała mi dziewczyna. Jak ona idealnie potrafiła odwrócić moją uwagę…– Syriuszu, liczy się teraz tylko to, że jesteśmy razem. Na dobre i na złe – dodała, ja spiąłem się momentalnie na słowa dziewczyny.
– Jesteś dla mnie najważniejsza, rozumiesz to, prawda? – Spojrzałem w brązowe oczy dziewczyny, która wpatrywała się we mnie urzeczona. Za cholerę nie potrafiłem zrozumieć, co taka wspaniała kobieta robi u mojego boku i skąd w niej tak ogromne pokłady miłości we mnie? Zaskakiwała mnie w każdym aspekcie życie.
– A ty rozumiesz, że ja czuję to samo względem twojej osoby, prawda? – odpowiedziała pytaniem na pytanie przez co na mojej twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech.
– Nie igraj z ogniem, złotko – szepnąłem w jej rozchylone wargi.
– A może chciałabym spłonąć..? – wyszeptała mi wprost do ucha, a ja naprawdę nie potrzebowałem zaproszenia. Chwyciłem ją mocno w pasie, a dziewczyna automatycznie znalazła się nade mną. Położyłem dłonie na jej pośladkach i ścisnąłem lekko. Dojrzałem te zadziorne ogniki w oczach mojej wybranki i zrozumiałem, że rozłąka, którą sobie zafundowaliśmy była największą głupotą, jaką mogło popełnić dwoje zakochanych w sobie ludzi.
Wyszliśmy z Pokoju Życzeń dopiero nad ranem, by zebrać potrzebne rzeczy na zajęcia i zjeść śniadanie z przyjaciółmi. Wchodząc do dormitorium dostrzegłem ironiczny uśmiech Pottera i Angusa na twarzy oraz pokrzepiający Remusa.
– Widzę, że jesteś twardy w postanowieniach, przyjacielu. Angus! Jak to szło? „Zamknijcie mordy, nie wrócimy do siebie...” – drwił James, a ja przechodząc obok niego dałem mu kuksańca w bok. Durny jeleń.
– James, daj mu spokój.. Końcem końców cieszymy się, że wszystko się ułożyło, prawda? – Remus uśmiechnął się. Spojrzałem na niego wdzięcznie i poczułem jak padam na posadzkę wraz z okularnikiem, który chciał mi najzwyklej w świecie dokopać.
– Za co to? – warknąłem oburzony zrzucając z siebie chłopaka. – Kompletnie cię pogięło?
– Za twoją głupotę, dupku – odwarknął, a po chwili oboje naśmiewaliśmy się w wniebogłosy. Angus wyszedł z łazienki rozbawiony patrząc na nas, a Remus zbierał wszystkie swoje księgi gotowy do lekcji zaplanowanych na dzisiejszy dzień.
Wyszliśmy z dormitorium w tym samym czasie co nasze Gryfonki. Uśmiechnąłem się od ucha do ucha widząc moją brązowowłosom piękność wpatrującą się w moje oczy. Wyglądała pięknie jak zawsze.
– Część, piękna – zagadnąłem całując jej kłykcie u prawej dłoni, by za chwilę to samo zrobić z lewą. – Tęskniłaś?
– Może troszkę – odpowiedziała uśmiechając się zadziornie. Wpiłem się zachłannie w jej usta i oderwałem dopiero, gdy otrzymałem reprymendę od Lily Evans.
            Cały dzień spędziliśmy wraz z naszą paczką, nie przejmując się egzaminami, które czekały na nas w tym roku szkolnym. Radość przepełniała nasze serca tym, że możemy być wszyscy razem., lecz mimo tego wspaniałego dnia, myślami byłem gdzie indziej. Dorcas była dla mnie najjaśniejszym światełkiem na niebie, co oznaczało, że kategorycznie nie mogę pozostawić sytuacji między nią a Bellatrix bez echa. Doskonale wiedziałem, że muszę się zemścić na czarnowłosej kuzynce i dogłębnie analizowałem wszystkie za i przeciw.
Jedno jest pewne. Gdybym odpuścił.. nie nazywałbym się Syriusz Black, czyż nie?


PRZEPRASZAM. Naprawdę BARDZO przepraszam wszystkich czytelników tego bloga.. Minęło już ładnych parę miesięcy od kiedy ostatni raz tutaj byłam.. Mam nadzieję, że zrozumiecie.. Nie mam na swoją obronę praktycznie nic prócz tego, że zabrakło mi weny do prowadzenia tego opowiadania, jednak mimo to będę stała się za wszelką cenę je dokończyć. Ciężko mi stwierdzić, kiedy pojawi się nowy rozdział, jednak pomysły mam. Oby się udało.
Jeżeli ktoś jeszcze to czyta to mam nadzieję, że cieszy się z mojego powrotu-nie powrotu. Okaże się co będzie dalej, mimo to patrzę optymistycznie przed siebie.
Pozdrawiam i dziękuję tym, którzy nadal są. 

6 komentarzy:

  1. Hej :)
    Nawet nie wiesz jak fajnie, że coś wstawiłaś :D
    Jeeej! Wrócili do siebie, chociaż myślałam, że trochę dłużej będzie to trwało.
    Mam nadzieję, że Bellatriks dostanie za swoje :D
    Pozdrawiam!
    SBlackLady

    http://kociol-pelen-amortencji.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jak tęskniłam! *0*
    Już się bałam, że nie wrócisz, ale jesteś! Nawet nie wiesz, jak się cieszę! ♥♥♥
    Dorcas i Syriusz są razem! < 3333
    Czekam niecierpliwie na next i życzę dużo wenki! :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Wróciłaś! Już się bałam, że nowe rozdziały będę mi się tylko śniły... Wiem jak się czujesz, bo sama mam ostatnio spory problem z napisaniem czegokolwiek.
    Ahhh ten Regulus... Tęskniłam za nim prawie tak bardzo, jak za tym opowiadaniem. Cieszę się, że na razie wszystko jakoś się układa.
    Będę oczekiwać z niecierpliwością następnego rozdziału.
    Pozdrawiam,
    Lilith 💜

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie! Świetny rozdział, cieszę się, że się pogodzili. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudeńko. Twój blog odkryłam niedawno i od razu się nim zachwyciłam. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooooo, jaki cudny rozdział!
    Regulus w tym poście podbił moje serce, wykazał się wielką dojrzałością <3
    Mam nadzieję, że Bellatrix dostanie za swoje!
    I Dorcas znowu jest z Syriuszem! *_*
    Teraz tylko czekać, aż pogodzą się Will i Em! <3

    Pozdrawiam! :*

    pelnia-wilczego-ksiezyca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Witaj nieznajomy... ;)
Jeśli już tu jesteś, zostaw proszę ślad po sobie.
Będzie mi niezmiernie miło wiedzieć, co sądzisz o mojej twórczości.
Pozdrawiam i zachęcam do czytania,
Adaline