2019/02/09

Miniaturka #5 „Ofiara losu”

Miałem coraz mniej czasu i wiedziałem, że muszę go maksymalnie wykorzystać. Sprawy piętrzyły mi się na głowie, a ja obawiałem się, że nie zdążę wszystkiego załatwić. Ja – Regulus Black, Śmierciożerca, a także tajemny członek Zakonu Feniksa. Nikt, poza Dumbledore’m o tym nie wiedział. Nasze spotkania były tajne, tak samo jak rozmowy, które przeprowadzaliśmy.
–– Reglusie, to niezwykle cenne informację. Dziękuję. –– mówił Dumbledore, na co krótko kiwałem głową.
Chciałem mu pomóc. Nie tylko ze względu na to, że odkryłem prawdziwą tajemnicę Voldemorta, ale przede wszystkim ze względu na Dorcas i… mojego brata, Syriusza. Choć wiele razy pokazałem, jak mocno samolubny i egoistyczny mogę być, to część mnie pragnęła, by osoby, na których najbardziej mi zależy, przeżyły.
Nieustanne modyfikowanie pamięci innych zwolenników Voldemorta, uczyniły mnie prawdziwym mistrzem w swoim fachu. Bycie podwójnym agentem zajmowało mi lata życia. Teraz, na rozstaju dróg, pora na zmierzenie się ze swoimi własnymi grzechami i lękami.

*

Usiadłem przy wielkim stole, czekając na resztę Śmierciożerców. Widziałem jak Bellatrix mi się przypatruje i miałem nadzieję, że nikogo nie wyczuła w pobliżu. W duchu błagałem, by Syriusz i Dorcas szybko stąd zniknęli. Dziewczyna przyprawiała go o zawrót głowy. Nigdy jeszcze nie poznał tak upartej czarownicy co ona. Nie zwracała uwagi na konsekwencje, tylko gnała wprost przed siebie! I co tu robił Syriusz? Śledził ją? Czy jego? Już sam byłem zdezorientowany, wszystkim co się dzieje.
–– Black, dowiedziałeś się w końcu czegoś przydatnego, jak siedziba Zakonu Feniksa? –– syknęła do mnie Bellatrix, a ja zacisnąłem pięść. Spojrzałem na nią kpiącym wzrokiem.
–– Myślałem, że ty mnie uprzedzisz. Przecież uwielbiasz być w centrum uwagi.
–– Nie zaczynaj… –– syknęła, chcąc wyjąć różdżkę, ale Rudolf ją powstrzymał.
–– Nie teraz –– powiedział dobitnie. Żona posłuchała go, łypiąc na mnie wrogo, a ja zmarszczyłem brwi widząc postawę Rudolfa. Zmienił się od czasów szkoły i mam wrażenie, że jest jeszcze bardziej… mroczny, nawet bardziej od Bellatrix, która nie miała sobie równych.
–– Żałosne… –– mruknął Barty Crouch Jr. Lestrange miała zamiar coś powiedzieć, jednak ponowny wzrok Rudolfa skutecznie ją powstrzymał. Zastanawiałem się, jakie tak naprawdę, są ich relacje. 
–– … zwolennicy Dumbledore’a, członkowie Zakonu Feniksa… Angus Campbell i Marlena McKinnon nie żyją –– powiedział Lord Voldemort. W mgnieniu oka oklaski wypełniły salę, lecz Voldemort uniósł rękę do góry. –– Jak mówiłem, to miejsce nie jest już odpowiednie. Spotkamy się za jakiś czas, będę miał dla niektórych z was specjalne zadania. –– Chwilę potem Czarny Pan rozpłynął się w powietrzu. Śmierciożercy, jeden po drugim, zaczęli znikać, a Bellatrix przyglądała mi się spode łba. Był moment, w którym obawiałem się, że kobieta odzyskała wszystkie wspomnienia, jednak udało mi się to zatuszować. Nie było łatwo, jednak nie mogłem pozwolić, by prawda na temat Clyde’a Greengrassa wyszła na jaw.
Angus i Marlena… Przełknąłem głośno ślinę, obawiając się, że Potterowie i rodzina Meadowes są teraz na pierwszym miejscu do pozbycia się przez Śmierciożerców. Zacząłem się obawiać o ich losy, mimo że Dorcas i Syriusz są jedynymi osobami, o które postanowiłem walczyć. Wiedziałem, że muszę jak najszybciej zobaczyć się z Albusem Dumbledorem.

–– Kwestia czasu, kiedy Czarny Pan ich odnajdzie. Potterowie potrzebują Strażnika Tajemnicy –– powiedziałem do siwowłosego, powiadamiając go o ostatnim spotkaniu. –– Poza tym… udało mi się odnaleźć pewne miejsce…
–– Prawdziwie Czarna Magia…  –– mruknął Dumbledore, kręcąc głową.
–– Chroń ich –– poprosiłem i odwróciłem się na pięcie.
–– Bądź ostrożny, Regulusie –– powiedział na odchodne, po czym również zniknął, wielce zamyślony. Nie wiedziałem, czy Dumbledore ma jakiś plan, ale mimo to zaufałem mu.
Zaufałem mu, wiedząc, że prawdopodobnie porwę się na samobójczą misję.

*

Wściekłość jaka we mnie zawrzała, przerodziła się w prawdziwy gniew. Syriusz Black był Strażnikiem Tajemnicy Potterów i zdradził ich?! Mógł być pod działaniem zaklęcia… Szukałem odpowiedzi, wiedząc, że to nie jest możliwe, by mój starszy brat zdradził swoich przyjaciół.
Znałem go.
Nie zrobiłby tego.
Więc jak…?
Wziąłem dwa wdechy, tłumiąc emocje, jakie we mnie narastały.
Czy to prawda, że Lord Voldemort zniknął? Za sprawą niemowlaka…?! Jak…
Zszedłem do podziemi, gdzie znajdowała się garstka Śmierciożerców, którzy rozmawiali przyciszonymi głosami. Zmarszczyłem brwi, dołączając do nich.
–– Jeszcze tu jesteś, Regulusie? –– zapytał Goyle Sr przyciszonym głosem. –– Czarny Pan zniknął… Powinniśmy uciekać!
–– Gdzie reszta? –– zapytałem, nie pokazując żadnych emocji.
–– Szukają Pottera, poza tym zostali tylko oni przy życiu… rodzina Meadowes –– mruknął Crabbe Sr. Krew odpłynęła mi z twarzy. W myślach próbowałem zachować spokój, jednak strach przez chwilę sparaliżował moje ciało.
Nagle zza drzwi wyszedł Peter Pettigrew. Zmrużyłem oczy, przyglądając się małemu, grubemu przyjacielowi mojego brata. W tym momencie to pojąłem. Wszyscy myślą, że Syriusz go zabił. To on był Strażnikiem Tajemnicy Potterów, nie Black. Złość przejęła moje ciało i zamknąłem na chwilę oczy, by się uspokoić. Miałem teraz ważniejsze sprawy na głowie, choć nie powiem, część mnie miała ochotę zabić tego parszywego zdrajcę. Podszedłem do niego szybkim krokiem i nie myśląc długo, zamachnąłem się z całej siły.
Odwróciłem się na pięcie i pognałem wprost do Bristolu, gdzie trzymała mnie nadzieja, że zdążę na czas. Uratuje ją. Muszę ją uratować.
Teleportowałem się na obrzeżach, pędząc jak szalony w stronę ogromnego domu. Dostrzegłem już z dala, jak płomienie opanowują dach. Warknąłem pod nosem i ruszyłem ciało, by szybciej znaleźć się na miejscu. W duchu powtarzałem tylko imię Dorcas.
Miałem na sobie standardowy ubiór Śmierciożercy, by nie wyróżniać się w tłumie. Wpadłem do mieszkania i od razu ją zobaczyłem. Pochylała się nad ciałem swojego zmarłego brata, po czym odwróciła się raptownie, słysząc swoje imię wśród zgiełku. Podszedłem do nie pewnym krokiem i złapałem mocno za ramię. Dziewczyna przeraziła się, ale gdy zobaczyła moje oczy, wiedziała. Nie dając jej szansy na przemyślenie sytuacji, rzuciłem na nią zaklęcie niewerbalne, by ta po chwili wylądowała nieprzytomnie w moich ramionach.

Wpatrywałem się w śpiącą dziewczynę, myśląc o tym, ile był oddał, by spędzić z nią choć trochę więcej czasu. Czasu, który nie będzie narzucony… czasu, który będzie bezpieczny. Nie mogłem jej niczego ofiarować, a mimo to, ta dziewczyna przyznała się szczerze to uczucia, którym mnie żywi. Jestem pewny, że zrozumiała, iż to nie jest to samo, co czuję do mojego starszego brata, ale przynajmniej nie oszukuje samej siebie.
Wycierpiała ostatnio zbyt wiele. Chciałem ją od tego uwolnić.
Od cierpienia. Od Syriusza. Od siebie.
Ona tego potrzebowała.
W takim razie, dlaczego… to robię?
Trzymałem mocno różdżkę, wydobywając wspomnienia brązowowłosej. Srebrna poświata wpadała do małej fiolki, a ja nadal nie byłem przekonany, że powinienem to zrobić. Wspomnienia, które mam zamiar przed nią ukryć… to nie tylko te złe wspomnienia…
Jeśli kiedykolwiek Dorcas postanowi wrócić do Anglii i los będzie chciał, by ponownie spotkała mojego brata… jeśli jest na to jakakolwiek szansa… to zachowanie tej wiedzy jest niezwykle ważne. Niczego tak nie pragnę, jak jej szczęścia.
Skończyłem i odszedłem od dziewczyny, chowając fiolkę w swoim płaszczu.
Chwilę później brązowowłosa obudziła się, nie rozumiejąc co się dzieje. Odetchnąłem głęboko, przygotowując się na to, co muszę zrobić i co jej powiedzieć.
Nie wierzyła.
–– Kocham cię –– przerwałem. –– Nigdy nie przestanę. –– Wycelowałem różdżką. –– Obliviate!
Chwilę moment świstoklik zabrał dziewczynę, tam gdzie czekał już mój dawny znajomy, by bezpiecznie oddać ją do szpitala. Płakałem, dając upust swoim emocją. Spoglądałem w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowała się Dorcas, a w sercu czułem niewyobrażalny ból.
Ból, o którym sama będzie pamiętać, jeżeli wróci do Anglii.
Jednak gdyby to zrobiła…
Musi mieć wybór. Albo odzyskać wspomnienia, albo zrezygnować z nich na zawsze.
Wróciłem do miejsca, w którym powstała prawdziwa rzeź. Wszedłem do zniszczonej willi, a widok jaki ujrzałem, wyrył mi dosłownie dziurę w sercu. Zacisnąłem mocniej pięść, zamykając oczy. Przez kilka chwil próbowałem zapanować nad emocjami. Otworzyłem oczy, a widok zamordowanych członków rodziny Meadowes, uderzył ponownie, jednak nie poddałem się temu uczuciu.
Skierowałem się do pokoju Dorcas, instynktownie. Nigdy przecież nie byłem  w tym miejscu. Jej pokój odzwierciedla jej duszę. Na pierwszy rzut oka ułożony, ale jak człowiek dopatrzy się głębiej… Poszedłem do komody, wpatrując się w zdjęcia brązowowłosej. Zdjęcie, zapewne z sylwestra kilka lat temu. Eleganccy, z kieliszkiem w dłoniach, uśmiechali się, każde w swój sposób. Syriusz i Dorcas. Razem było w nich tak wiele… emocji. Stłukłem ramkę i zgiąłem zdjęcie w pół, chowając do kurtki. Omiotłem jeszcze raz spojrzeniem pokój, wiedząc, że mam coraz mniej czasu. Zmarszczyłem oczy i skierowałem się do szafki nocnej. Światło odbijało się na ścianach, co oznacza… Otworzyłem szczerzej oczy i wziąłem do ręki złoty pierścionek i jej różdżka.
Gdybym wiedział… wcześniej…
Nie.
To była dobra decyzja.
Schowałem biżuterię, różdżkę i gwałtownie wyszedłem z pokoju. Na dole ponowny widok ciał przyprawił mnie o mdłości. Sprawdziłem, czy wszystkie różdżki są na miejscu, co jeszcze mocniej ciążyło mi na duszy i w sercu. Wszedłem do salonu, widząc Alarica Meadowes. Dorcas bardzo dużo o nim opowiadała. Traktowała go bardziej jak… swojego ojca, niż brata.
Obok niego leżały odłamki stołu i pergamin. Zaintrygowany wziąłem go do ręki, odkrywając część Dorcas, której nigdy nie znałem.

Chciałabym, chciałabym móc powiedzieć żegnaj
Powiedziałabym to co chciałam
Może nawet bym za Tobą zapłakała

Gdybym wiedziała że to będzie ostatni raz
Złamałabym moje serce na pół
Próbując ocalić część Ciebie

Nie chcę czuć innego dotyku
Nie chcę wzniecać innego ognia
Nie chcę znać innego pocałunku
Żadne inne imię nie wyjdzie z moich ust
Nie chcę oddawać mojego serca
innemu obcemu
Nie chcę aby kolejny dzień się zaczął
Nie wpuszczę nawet światła słonecznego
Nie, nigdy więcej nie pokocham
Nigdy więcej nie pokocham

Przeczytałem ten list parę razy. Nie dowierzałem, że można aż tak kochać, aż tak tęsknić… umierać… Poczułem łzę na policzku. Zacisnąłem mocniej zęby i drżącą dłonią schowałem list do kieszeni.
Wybiegłem z domu na tyle daleko, by móc się teleportować. Chwilę później usłyszałem trzaski i domyśliłem się, że to Aurorzy zdobyli informację. Przemyślałem jeszcze raz, czy aby na pewno wszystkie różdżki są.
W takiej masakrze, nie znajdując ciała, a znajdując różdżkę…
Ministerstwo z góry wystawia akt zgonu.
           
*

–– Stworek!
Trzask rozległ się  powietrzu, a ja po chwili patrzyłem w oczy naszego domowego skrzata.
–– Pan Regulus! Panie! Tak dawno mnie nie wzywałeś… Martwiłem się, Panie…
–– Dziękuję, Stworku. Nic mi nie jest –– odpowiedziałem, choć moje słowa były kłamstwem. Mimo to nie zamierzałem zadręczać nimi biednego skrzata. –– Wyruszamy do jaskini –– powiadomiłem skrzata, który kiwnął głową na znak zgody. Podałem mu lokalizację, po czym zmaterializowaliśmy się przed wejściem do wydrążonej w skale jaskini.
Wszedłem ostrożnie do środka, biorąc do ręki różdżkę.
–– Lumos! –– Snop światła rozlał się na skałach, a ja dostrzegłem, że jestem w ślepym zaułku. Zmarszczyłem brwi, po czym podszedłem do skał, dotykając ich dłonią. Ostry prąd przeszył moje ciało i nie pozwalał, bym zabrał rękę. Skupiłem się całym ciałem na magii. Chwilę później udało mi się na moment zatrzymać zaklęcie i oderwałem rękę.
–– Panie! Ja to zrobię za ciebie! –– pisnął Stworek, ale powstrzymałem go gestem ręki.
–– Nie. Chyba udało mi się zrozumieć… –– mruknąłem sam do siebie i wziąłem kawałek kamienia z ziemi. Chwilę później przejechałem ostro po dłoni, z której zaczęła wydobywać się krew. Przejechałem ranną dłonią po skale, która powoli zaczęła się zmieniać, aż przede mną pojawił się otwór. Wszedłem do środka jaskini, a za mną trzymał się Stworek. Zacząłem się rozglądać po jaskini, zapamiętując wszystkie detale. Przede mną rozciągała się woda, gdzie po środku znajdowała się mała wysepka. Spojrzałem w głąb wody, jednak niczego nie można było dostrzec. Tylko samą czerń. Zastanawiałem się, jak mam się tam dostać, gdy po chwili dostrzegłem łańcuchy, prowadzące do wody.
–– Wingardium Leviosa! –– Skierowałem różdżkę w dół. Woda zaczęła się burzyć, a z otchłani udało mi się wyciągnąć małą, jednoosobową łódkę. Pozbyłem się łańcuchów, złapałem za wiosła i zacząłem kierować się w stronę wysepki. Stworek teleportował się wprost na wysepkę i odkryłem, że magia skrzatów nie jest tutaj w żaden sposób osłabiona.
            Podszedłem do środka i spojrzałem na stojące naczynie. Na samym dnie błyszczało się coś, a ja czułem, że to przedmiot, po który przybyłem. Chciałem wyciągnąć go, jednak magiczna bariera nie pozwalała mi na to.
–– To eliksir do wypicia, Panie –– oznajmił Stworek, przyglądając się moim poczynaniom.
Wyczarowałam puchar i zacząłem pić. Z każdym kolejnym łykiem setki wspomnień przelatywały mi przez głowę. Cierpienie, jakie odczuwałem powodowało, że nogi się pode mną ugięły.
–– Panie Regulusie!
Krzyknąłem na całe gardło, pijąc ostatni puchar. Zacisnąłem szczęki i sięgnąłem po naszyjnik, robiąc jego podróbkę w ekspresowym tempie, dzięki pomocy Stworka. Trzymałem go mocno w ręku i od razu skierowałem się ku wodzie, by przepić truciznę zaserwowaną przez Lorda Voldemorta. Schyliłem się ku jeziorze i dostrzegłem lekkie fale na powierzchni. Nie widziałem łódki, którą tu przypłynąłem. Nagle coś złapało mnie za nadgarstek. Szpony istoty zaciskały się mocniej, nie dając mi możliwości na wyrwanie się. Powoli z wody zaczęło się wynurzać coraz więcej istot, które znałem aż nade dobrze.
Inferiusy.
            –– Stworku, weź to. –– Podałem szybko skrzatowi medalion, czując ciągnięcie w dół. ––Musisz to zniszczyć. To bardzo ważne, rozumiesz? –– Spojrzałem na skrzata poważnie.
–– Panie… Muszę pomóc…
–– Nie. Weź jeszcze coś… –– Z kurtki wyciągnąłem list, zdjęcie oraz wspomnienia, która zabrałem Dorcas. –– Jeśli Dorcas Meadowes wróci kiedyś do Anglii, przekaż jej to, proszę. Tylko i wyłącznie pod warunkiem, że sama będzie tego chciała –– powiedziałem, licząc na mojego skrzata. –– Teleportuj się stąd. To rozkaz –– dodałem dobitnie, widząc cierpiący wzrok skrzata. Rozległ się trzask, a ja postanowiłem przestać walczyć. Wpadłem do wody, by po chwili upaść na samo dno. Miałem nadzieję, że Stworek pozbędzie horkruksa, który chronił przed śmiercią Czarnego Pana.  Los postanowił zrobić ze mnie ofiarę. Zamknąłem oczy i oddałem się czarnej otchłani, pragnąc lepszego życia. Życia…?

Od Autorki,
Hej! Tym oto akcentem kończę miniaturki do części drugiej – przynajmniej na razie. Rozdział czterdziesty pierwszy prawie jest, potrzebne są małe poprawki. Pozdrawiam :*

10 komentarzy:

  1. Zastanawiałam się jak to będzie z Regulusem i postaram się, żeby moja niechęć do niego tutaj nie wyszła :P czysty obiektywizm :)
    Ciekawe, czy Bellatriks odzyskała wspomnienia. Jeżeli tak, to szkoda, że nic takiego bombowego z rozmachem nie zrobiła w ramach zemsty.
    Ja wiem, że częściowo to opowiadanie jest kanoniczne a częściowo nie i jakaś cząstka mnie wierzy, że Regulus zostawił też jakiś list z wiadomością, iż to Peter był Strażnikiem Tajemnicy. Tutaj trochę pomarudzę, że przecież mógłby przechwycić Petera do Dumbledore’a i sprawa by się wyjaśniła, no ale wierzę, że w przyszłości drań dostanie za swoje.
    To jak Regulus uratował Dorcas spodobało mi się nawet. W sumie, to dla niej chyba najlepsze wyjscie, żeby nie cierpiała.
    Po początku zastanawiałam się, co dalej, ale jednak Regulus poszedł do tej jaskini i tu kurde. Chapeau bas! Jestem pełna podziwu, że potrafisz zabić bohatera, którego kochasz i do którego masz słabość.
    Byłam przekonana, że Dorcas wysłała list, ale jednak nie i tutaj się zastanawiam, czy ten list również został zachowany, czy może zniszczył go, albo zostawił.
    Podobało mi się :D chociaż część tej historii nie zgadza się z moimi wyobrażeniami, to jak najbardziej pasuje do opowiadania :)
    Teraz zacieram rączki i czekam na część trzecią.
    Mam nadzieję, że będzie kilkuletni skok czasowy i w końcu Syriusz ucieknie z Azkabanu. :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      Bellatrix ich nie odzyskała, finalnie. Regulus był jednak na tyle biegły w tym zaklęciu, że udało mu się dojść do perfekcji. W trzeciej części będzie miała swoje epizody, jak zwykle z nią bywa, będzie akcja.
      Regulus miał mało czasu. Na wszystko, tak naprawdę.
      Co do utraty pamięci to też tak uważam, chociaż ciągle zastanawiam się, co by było gdyby... :)
      Wiesz, wiedziałam od początku, że się z nim rozstanę, ale mimo wszystko tęsknię, naprawdę. Toć jak piszesz, to moja ulubiona postać!
      Na nowy rozdział nie będziesz musiała długo czekać...

      Pozdrawiam❤

      Usuń
  2. Dzień dobry! Och, same rozdziały się ostatnio wszędzie pojawiają, jakie to cudowne <3

    Nigdy nie wiedziałam, czy Regulusa lubię, czy też nie. Zawsze na przemian albo czułam do niego szacunek, albo miałam ochotę potraktować go nieznośnym Cruciatusem.

    Nawet teraz, gdy przeczytałam tą miniaturkę, a jego historia dobiegła końca, wciąż nie wiem, jak na niego patrzeć.

    Scena z udziałem Śmierciożerców i Voldemorta dziwnie spokojna. Jestem ciekawa, czy okryją, iż Dorcas przeżyła i po śmierci Regulusa odkryją jego tajemnice. Jeśli tak, będą chcieli zemsty. Na kim? Drocas, Syriusz? Mam nadzieję, że nie dojdzie do tego...

    Szkoda, że jedna z nielicznych osób, która wie, kto tak naprawdę stoi za zdradą Potterów, nie żyje... Ale cieszę się, że Peter dostał po buzi. Choć i tak zasłużył na coś gorszego.

    To, jak Regulus pognał, by ochronić Dorcas, było naprawdę cudne. Mimo wszystko jakoś tak nie potrafię pogodzić się z usunięciem jej pamięci. Z jednej strony nie będzie cierpiała. Ale z drugiej... Tak jak Regulus powiedział: to były też szczęśliwe wspomnienia :( Mimo wszystko chyba wyjdzie jej to na dobre. Naprawdę wiele złego przeżyła w ostatnim czasie. Myślę, że gdy będzie gotowa, odzyska wspomnienia. I mam nadzieję, że będzie wtedy przy niej Syriusz <3

    Końcówka smutna. Gdybym była zagorzałą fanką Regulusa, to z pewnością bym się wzruszyła, ale no... #teamSyriusz. Mimo wszystko wznoszę swoją różdżkę dla kolejnego uśmierconego bohatera /*

    Cieszę się, że praca nad częścią trzecią wrze :D Sama ostatnimi czasy trochę naskrobałam rozdziałów :D

    Życzę Ci dużo weny i czasu!

    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      Tak, to cały Regulus. W dodatku jest niezwykle inteligentny, elokwentny i bardzo dorosły, jak na swój wiek. Myślę, że postąpił z pamięcią bardzo w swoim stylu i tylko tak naprawdę on mógł to zrobić. Będzie to ważne, w części trzeciej.
      Moja ulubiona postać nie żyje, boli!

      Pozdrawiam❤

      Usuń
  3. Miniaturka jak miniaturka, tym bardziej, że to o Regulusie, no wiesz jako tako (bo wiadomo, że zawsze wolałam Syriusza), mówiłam. XD
    Ale ona mnie naprawdę zaciekawiła ♥♥
    Bardzo mi się podobała *-*
    Czekam niecierpliwie na next i życzę dużo wenki ♥♥♥♥♥
    ❤️Pozdrawiam❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,
      Tak, mam tutaj same #teamSyriusz, trochę szkoda, ale w końcu to właśnie o nich jest opowieść!
      Dziękuję.

      Pozdrawiam❤

      Usuń
  4. Widać dzisiaj jest wieczór wzruszających historii. Dopiero co skończyłam piękną książkę i teraz twoja miniaturka... Regulus porwał mnie i ostatecznie, choć nigdy nie chciałam, by był z Dorcas, porwał moje serce. To co dla niej zrobił było niesamowite, bohaterskie i całkowicie bezinteresowne. Zostawił jej także furtkę dzięki, której będzie mogła odzyskać wspomnienia, więc jest jeszcze nadzieja... Lecę czytać pierwszy rozdział kolejnej części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Cieszę się, że również poczułaś do niego "to coś".:)
      Bardzo mi już go brakuje. Dla mnie był czymś więcej w tej historii.
      Zostawił furtkę, ale czy z niej skorzysta...?

      Dziękuję i pozdrawiam❤

      Usuń
  5. PS. Żałuję, że jego losy potoczyły się w ten sposób...

    OdpowiedzUsuń

Witaj nieznajomy... ;)
Jeśli już tu jesteś, zostaw proszę ślad po sobie.
Będzie mi niezmiernie miło wiedzieć, co sądzisz o mojej twórczości.
Pozdrawiam i zachęcam do czytania,
Adaline