Miałem coraz mniej czasu i wiedziałem, że muszę go
maksymalnie wykorzystać. Sprawy piętrzyły mi się na głowie, a ja obawiałem się,
że nie zdążę wszystkiego załatwić. Ja – Regulus Black, Śmierciożerca, a także
tajemny członek Zakonu Feniksa. Nikt, poza Dumbledore’m o tym nie wiedział.
Nasze spotkania były tajne, tak samo jak rozmowy, które przeprowadzaliśmy.
–– Reglusie, to niezwykle cenne informację.
Dziękuję. –– mówił Dumbledore, na co krótko kiwałem głową.
Chciałem mu pomóc. Nie tylko ze względu na to, że
odkryłem prawdziwą tajemnicę Voldemorta, ale przede wszystkim ze względu na
Dorcas i… mojego brata, Syriusza. Choć wiele razy pokazałem, jak mocno
samolubny i egoistyczny mogę być, to część mnie pragnęła, by osoby, na których najbardziej
mi zależy, przeżyły.
Nieustanne modyfikowanie pamięci innych
zwolenników Voldemorta, uczyniły mnie prawdziwym mistrzem w swoim fachu. Bycie
podwójnym agentem zajmowało mi lata życia. Teraz, na rozstaju dróg, pora na
zmierzenie się ze swoimi własnymi grzechami i lękami.
*
Usiadłem przy wielkim stole, czekając na resztę
Śmierciożerców. Widziałem jak Bellatrix mi się przypatruje i miałem nadzieję,
że nikogo nie wyczuła w pobliżu. W duchu błagałem, by Syriusz i Dorcas szybko
stąd zniknęli. Dziewczyna przyprawiała go o zawrót głowy. Nigdy jeszcze nie
poznał tak upartej czarownicy co ona. Nie zwracała uwagi na konsekwencje, tylko
gnała wprost przed siebie! I co tu robił Syriusz? Śledził ją? Czy jego? Już sam
byłem zdezorientowany, wszystkim co się dzieje.
–– Black, dowiedziałeś się w końcu czegoś
przydatnego, jak siedziba Zakonu Feniksa? –– syknęła do mnie Bellatrix, a ja
zacisnąłem pięść. Spojrzałem na nią kpiącym wzrokiem.
–– Myślałem, że ty mnie uprzedzisz. Przecież
uwielbiasz być w centrum uwagi.
–– Nie zaczynaj… –– syknęła, chcąc wyjąć różdżkę,
ale Rudolf ją powstrzymał.
–– Nie teraz –– powiedział dobitnie. Żona
posłuchała go, łypiąc na mnie wrogo, a ja zmarszczyłem brwi widząc postawę
Rudolfa. Zmienił się od czasów szkoły i mam wrażenie, że jest jeszcze bardziej…
mroczny, nawet bardziej od Bellatrix, która nie miała sobie równych.
–– Żałosne… –– mruknął Barty Crouch Jr. Lestrange
miała zamiar coś powiedzieć, jednak ponowny wzrok Rudolfa skutecznie ją
powstrzymał. Zastanawiałem się, jakie tak naprawdę, są ich relacje.
–– … zwolennicy Dumbledore’a, członkowie Zakonu
Feniksa… Angus Campbell i Marlena McKinnon nie żyją –– powiedział Lord
Voldemort. W mgnieniu oka oklaski wypełniły salę, lecz Voldemort uniósł rękę do
góry. –– Jak mówiłem, to miejsce nie jest już odpowiednie. Spotkamy się za
jakiś czas, będę miał dla niektórych z was specjalne zadania. –– Chwilę potem
Czarny Pan rozpłynął się w powietrzu. Śmierciożercy, jeden po drugim, zaczęli
znikać, a Bellatrix przyglądała mi się spode łba. Był moment, w którym
obawiałem się, że kobieta odzyskała wszystkie wspomnienia, jednak udało mi się
to zatuszować. Nie było łatwo, jednak nie mogłem pozwolić, by prawda na temat
Clyde’a Greengrassa wyszła na jaw.
Angus i Marlena… Przełknąłem głośno ślinę,
obawiając się, że Potterowie i rodzina Meadowes są teraz na pierwszym miejscu
do pozbycia się przez Śmierciożerców. Zacząłem się obawiać o ich losy, mimo że
Dorcas i Syriusz są jedynymi osobami, o które postanowiłem walczyć. Wiedziałem,
że muszę jak najszybciej zobaczyć się z Albusem Dumbledorem.
–– Kwestia czasu, kiedy Czarny Pan ich odnajdzie.
Potterowie potrzebują Strażnika Tajemnicy –– powiedziałem do siwowłosego,
powiadamiając go o ostatnim spotkaniu. –– Poza tym… udało mi się odnaleźć pewne
miejsce…
–– Prawdziwie Czarna Magia… –– mruknął Dumbledore, kręcąc głową.
–– Chroń ich –– poprosiłem i odwróciłem się na
pięcie.
–– Bądź ostrożny, Regulusie –– powiedział na
odchodne, po czym również zniknął, wielce zamyślony. Nie wiedziałem, czy
Dumbledore ma jakiś plan, ale mimo to zaufałem mu.
Zaufałem mu, wiedząc, że prawdopodobnie porwę się
na samobójczą misję.
*
Wściekłość jaka we mnie zawrzała, przerodziła się
w prawdziwy gniew. Syriusz Black był Strażnikiem Tajemnicy Potterów i zdradził
ich?! Mógł być pod działaniem zaklęcia… Szukałem odpowiedzi, wiedząc, że to nie
jest możliwe, by mój starszy brat zdradził swoich przyjaciół.
Znałem go.
Nie zrobiłby tego.
Więc
jak…?
Wziąłem dwa wdechy, tłumiąc emocje, jakie we mnie
narastały.
Czy to prawda, że Lord Voldemort zniknął? Za
sprawą niemowlaka…?! Jak…
Zszedłem do podziemi, gdzie znajdowała się garstka
Śmierciożerców, którzy rozmawiali przyciszonymi głosami. Zmarszczyłem brwi,
dołączając do nich.
–– Jeszcze tu jesteś, Regulusie? –– zapytał Goyle
Sr przyciszonym głosem. –– Czarny Pan zniknął… Powinniśmy uciekać!
–– Gdzie reszta? –– zapytałem, nie pokazując
żadnych emocji.
–– Szukają Pottera, poza tym zostali tylko oni
przy życiu… rodzina Meadowes –– mruknął Crabbe Sr. Krew odpłynęła mi z twarzy.
W myślach próbowałem zachować spokój, jednak strach przez chwilę sparaliżował
moje ciało.
Nagle zza drzwi wyszedł Peter Pettigrew. Zmrużyłem
oczy, przyglądając się małemu, grubemu przyjacielowi mojego brata. W tym
momencie to pojąłem. Wszyscy myślą, że Syriusz go zabił. To on był Strażnikiem
Tajemnicy Potterów, nie Black. Złość przejęła moje ciało i zamknąłem na chwilę
oczy, by się uspokoić. Miałem teraz ważniejsze sprawy na głowie, choć nie
powiem, część mnie miała ochotę zabić tego parszywego zdrajcę. Podszedłem do niego szybkim krokiem i nie myśląc długo, zamachnąłem się z całej siły.
Odwróciłem się na pięcie i pognałem wprost do
Bristolu, gdzie trzymała mnie nadzieja, że zdążę na czas. Uratuje ją. Muszę ją uratować.
Teleportowałem się na obrzeżach, pędząc jak
szalony w stronę ogromnego domu. Dostrzegłem już z dala, jak płomienie
opanowują dach. Warknąłem pod nosem i ruszyłem ciało, by szybciej znaleźć się
na miejscu. W duchu powtarzałem tylko imię Dorcas.
Miałem na sobie standardowy ubiór Śmierciożercy,
by nie wyróżniać się w tłumie. Wpadłem do mieszkania i od razu ją zobaczyłem.
Pochylała się nad ciałem swojego zmarłego brata, po czym odwróciła się
raptownie, słysząc swoje imię wśród zgiełku. Podszedłem do nie pewnym krokiem i
złapałem mocno za ramię. Dziewczyna przeraziła się, ale gdy zobaczyła moje
oczy, wiedziała. Nie dając jej szansy na przemyślenie sytuacji, rzuciłem na nią
zaklęcie niewerbalne, by ta po chwili wylądowała nieprzytomnie w moich
ramionach.
Wpatrywałem się w śpiącą dziewczynę, myśląc o tym,
ile był oddał, by spędzić z nią choć trochę więcej czasu. Czasu, który nie
będzie narzucony… czasu, który będzie bezpieczny. Nie mogłem jej niczego
ofiarować, a mimo to, ta dziewczyna przyznała się szczerze to uczucia, którym
mnie żywi. Jestem pewny, że zrozumiała, iż to nie jest to samo, co czuję do
mojego starszego brata, ale przynajmniej nie oszukuje samej siebie.
Wycierpiała ostatnio zbyt wiele. Chciałem ją od
tego uwolnić.
Od cierpienia. Od Syriusza. Od siebie.
Ona tego potrzebowała.
W takim razie, dlaczego… to robię?
Trzymałem mocno różdżkę, wydobywając wspomnienia
brązowowłosej. Srebrna poświata wpadała do małej fiolki, a ja nadal nie byłem
przekonany, że powinienem to zrobić. Wspomnienia, które mam zamiar przed nią
ukryć… to nie tylko te złe wspomnienia…
Jeśli kiedykolwiek Dorcas postanowi wrócić do
Anglii i los będzie chciał, by ponownie spotkała mojego brata… jeśli jest na to
jakakolwiek szansa… to zachowanie tej wiedzy jest niezwykle ważne. Niczego tak
nie pragnę, jak jej szczęścia.
Skończyłem i odszedłem od dziewczyny, chowając
fiolkę w swoim płaszczu.
Chwilę później brązowowłosa obudziła się, nie
rozumiejąc co się dzieje. Odetchnąłem głęboko, przygotowując się na to, co
muszę zrobić i co jej powiedzieć.
Nie wierzyła.
–– Kocham cię –– przerwałem. –– Nigdy nie
przestanę. –– Wycelowałem różdżką. –– Obliviate!
Chwilę moment świstoklik zabrał dziewczynę, tam
gdzie czekał już mój dawny znajomy, by bezpiecznie oddać ją do szpitala. Płakałem,
dając upust swoim emocją. Spoglądałem w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą
znajdowała się Dorcas, a w sercu czułem niewyobrażalny ból.
Ból, o którym sama będzie pamiętać, jeżeli wróci
do Anglii.
Jednak gdyby to zrobiła…
Musi mieć wybór. Albo odzyskać wspomnienia, albo
zrezygnować z nich na zawsze.
Wróciłem do miejsca, w którym powstała prawdziwa
rzeź. Wszedłem do zniszczonej willi, a widok jaki ujrzałem, wyrył mi dosłownie
dziurę w sercu. Zacisnąłem mocniej pięść, zamykając oczy. Przez kilka chwil próbowałem
zapanować nad emocjami. Otworzyłem oczy, a widok zamordowanych członków rodziny
Meadowes, uderzył ponownie, jednak nie poddałem się temu uczuciu.
Skierowałem się do pokoju Dorcas, instynktownie.
Nigdy przecież nie byłem w tym miejscu.
Jej pokój odzwierciedla jej duszę. Na pierwszy rzut oka ułożony, ale jak
człowiek dopatrzy się głębiej… Poszedłem do komody, wpatrując się w zdjęcia brązowowłosej.
Zdjęcie, zapewne z sylwestra kilka lat temu. Eleganccy, z kieliszkiem w
dłoniach, uśmiechali się, każde w swój sposób. Syriusz i Dorcas. Razem było w
nich tak wiele… emocji. Stłukłem ramkę i zgiąłem zdjęcie w pół, chowając do
kurtki. Omiotłem jeszcze raz spojrzeniem pokój, wiedząc, że mam coraz mniej
czasu. Zmarszczyłem oczy i skierowałem się do szafki nocnej. Światło odbijało
się na ścianach, co oznacza… Otworzyłem szczerzej oczy i wziąłem do ręki złoty
pierścionek i jej różdżka.
Gdybym wiedział… wcześniej…
Nie.
To była dobra decyzja.
Schowałem biżuterię, różdżkę i gwałtownie wyszedłem
z pokoju. Na dole ponowny widok ciał przyprawił mnie o mdłości. Sprawdziłem, czy
wszystkie różdżki są na miejscu, co jeszcze mocniej ciążyło mi na duszy i w sercu.
Wszedłem do salonu, widząc Alarica Meadowes. Dorcas bardzo dużo o nim
opowiadała. Traktowała go bardziej jak… swojego ojca, niż brata.
Obok niego leżały odłamki stołu i pergamin. Zaintrygowany
wziąłem go do ręki, odkrywając część Dorcas, której nigdy nie znałem.
Chciałabym,
chciałabym móc powiedzieć żegnaj
Powiedziałabym
to co chciałam
Może
nawet bym za Tobą zapłakała
Gdybym
wiedziała że to będzie ostatni raz
Złamałabym
moje serce na pół
Próbując
ocalić część Ciebie
Nie
chcę czuć innego dotyku
Nie
chcę wzniecać innego ognia
Nie
chcę znać innego pocałunku
Żadne
inne imię nie wyjdzie z moich ust
Nie
chcę oddawać mojego serca
innemu
obcemu
Nie
chcę aby kolejny dzień się zaczął
Nie
wpuszczę nawet światła słonecznego
Nie, nigdy
więcej nie pokocham
Nigdy
więcej nie pokocham
Przeczytałem ten list parę razy. Nie dowierzałem,
że można aż tak kochać, aż tak tęsknić… umierać… Poczułem łzę na policzku.
Zacisnąłem mocniej zęby i drżącą dłonią schowałem list do kieszeni.
Wybiegłem z domu na tyle daleko, by móc się teleportować.
Chwilę później usłyszałem trzaski i domyśliłem się, że to Aurorzy zdobyli
informację. Przemyślałem jeszcze raz, czy aby na pewno wszystkie różdżki są.
W takiej masakrze, nie znajdując ciała, a znajdując
różdżkę…
Ministerstwo z góry wystawia akt zgonu.
*
–– Stworek!
Trzask rozległ się
powietrzu, a ja po chwili patrzyłem w oczy naszego domowego skrzata.
–– Pan Regulus! Panie! Tak dawno mnie nie wzywałeś…
Martwiłem się, Panie…
–– Dziękuję, Stworku. Nic mi nie jest ––
odpowiedziałem, choć moje słowa były kłamstwem. Mimo to nie zamierzałem
zadręczać nimi biednego skrzata. –– Wyruszamy do jaskini –– powiadomiłem skrzata,
który kiwnął głową na znak zgody. Podałem mu lokalizację, po czym zmaterializowaliśmy
się przed wejściem do wydrążonej w skale jaskini.
Wszedłem ostrożnie do środka, biorąc do ręki różdżkę.
–– Lumos!
–– Snop światła rozlał się na skałach, a ja dostrzegłem, że jestem w ślepym
zaułku. Zmarszczyłem brwi, po czym podszedłem do skał, dotykając ich dłonią. Ostry
prąd przeszył moje ciało i nie pozwalał, bym zabrał rękę. Skupiłem się całym ciałem
na magii. Chwilę później udało mi się na moment zatrzymać zaklęcie i oderwałem
rękę.
–– Panie! Ja to zrobię za ciebie! –– pisnął
Stworek, ale powstrzymałem go gestem ręki.
–– Nie. Chyba udało mi się zrozumieć… –– mruknąłem
sam do siebie i wziąłem kawałek kamienia z ziemi. Chwilę później przejechałem
ostro po dłoni, z której zaczęła wydobywać się krew. Przejechałem ranną dłonią
po skale, która powoli zaczęła się zmieniać, aż przede mną pojawił się otwór.
Wszedłem do środka jaskini, a za mną trzymał się Stworek. Zacząłem się rozglądać
po jaskini, zapamiętując wszystkie detale. Przede mną rozciągała się woda,
gdzie po środku znajdowała się mała wysepka. Spojrzałem w głąb wody, jednak
niczego nie można było dostrzec. Tylko samą czerń. Zastanawiałem się, jak mam
się tam dostać, gdy po chwili dostrzegłem łańcuchy, prowadzące do wody.
–– Wingardium
Leviosa! –– Skierowałem różdżkę w dół. Woda zaczęła się burzyć, a z
otchłani udało mi się wyciągnąć małą, jednoosobową łódkę. Pozbyłem się łańcuchów,
złapałem za wiosła i zacząłem kierować się w stronę wysepki. Stworek teleportował
się wprost na wysepkę i odkryłem, że magia skrzatów nie jest tutaj w żaden
sposób osłabiona.
Podszedłem do środka i
spojrzałem na stojące naczynie. Na samym dnie błyszczało się coś, a ja czułem, że
to przedmiot, po który przybyłem. Chciałem wyciągnąć go, jednak magiczna bariera
nie pozwalała mi na to.
–– To eliksir do wypicia, Panie –– oznajmił
Stworek, przyglądając się moim poczynaniom.
Wyczarowałam puchar i zacząłem pić. Z każdym kolejnym
łykiem setki wspomnień przelatywały mi przez głowę. Cierpienie, jakie
odczuwałem powodowało, że nogi się pode mną ugięły.
–– Panie Regulusie!
Krzyknąłem na całe gardło, pijąc ostatni puchar. Zacisnąłem
szczęki i sięgnąłem po naszyjnik, robiąc jego podróbkę w ekspresowym tempie, dzięki pomocy Stworka. Trzymałem go mocno w ręku i od razu
skierowałem się ku wodzie, by przepić truciznę zaserwowaną przez Lorda
Voldemorta. Schyliłem się ku jeziorze i dostrzegłem lekkie fale na powierzchni.
Nie widziałem łódki, którą tu przypłynąłem. Nagle coś złapało mnie za nadgarstek.
Szpony istoty zaciskały się mocniej, nie dając mi możliwości na wyrwanie się. Powoli
z wody zaczęło się wynurzać coraz więcej istot, które znałem aż nade dobrze.
Inferiusy.
––
Stworku, weź to. –– Podałem szybko skrzatowi medalion, czując ciągnięcie w dół.
––Musisz to zniszczyć. To bardzo ważne, rozumiesz? –– Spojrzałem na skrzata
poważnie.
–– Panie… Muszę pomóc…
–– Nie. Weź jeszcze coś… –– Z kurtki wyciągnąłem
list, zdjęcie oraz wspomnienia, która zabrałem Dorcas. –– Jeśli Dorcas Meadowes
wróci kiedyś do Anglii, przekaż jej to, proszę. Tylko i wyłącznie pod
warunkiem, że sama będzie tego chciała –– powiedziałem, licząc na mojego skrzata.
–– Teleportuj się stąd. To rozkaz –– dodałem dobitnie, widząc cierpiący wzrok
skrzata. Rozległ się trzask, a ja postanowiłem przestać walczyć. Wpadłem do
wody, by po chwili upaść na samo dno. Miałem nadzieję, że Stworek pozbędzie horkruksa,
który chronił przed śmiercią Czarnego Pana. Los postanowił zrobić ze mnie ofiarę. Zamknąłem
oczy i oddałem się czarnej otchłani, pragnąc lepszego życia. Życia…?
Od Autorki,
Hej! Tym oto akcentem kończę miniaturki do części
drugiej – przynajmniej na razie. Rozdział czterdziesty pierwszy prawie jest,
potrzebne są małe poprawki. Pozdrawiam :*
Zastanawiałam się jak to będzie z Regulusem i postaram się, żeby moja niechęć do niego tutaj nie wyszła :P czysty obiektywizm :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy Bellatriks odzyskała wspomnienia. Jeżeli tak, to szkoda, że nic takiego bombowego z rozmachem nie zrobiła w ramach zemsty.
Ja wiem, że częściowo to opowiadanie jest kanoniczne a częściowo nie i jakaś cząstka mnie wierzy, że Regulus zostawił też jakiś list z wiadomością, iż to Peter był Strażnikiem Tajemnicy. Tutaj trochę pomarudzę, że przecież mógłby przechwycić Petera do Dumbledore’a i sprawa by się wyjaśniła, no ale wierzę, że w przyszłości drań dostanie za swoje.
To jak Regulus uratował Dorcas spodobało mi się nawet. W sumie, to dla niej chyba najlepsze wyjscie, żeby nie cierpiała.
Po początku zastanawiałam się, co dalej, ale jednak Regulus poszedł do tej jaskini i tu kurde. Chapeau bas! Jestem pełna podziwu, że potrafisz zabić bohatera, którego kochasz i do którego masz słabość.
Byłam przekonana, że Dorcas wysłała list, ale jednak nie i tutaj się zastanawiam, czy ten list również został zachowany, czy może zniszczył go, albo zostawił.
Podobało mi się :D chociaż część tej historii nie zgadza się z moimi wyobrażeniami, to jak najbardziej pasuje do opowiadania :)
Teraz zacieram rączki i czekam na część trzecią.
Mam nadzieję, że będzie kilkuletni skok czasowy i w końcu Syriusz ucieknie z Azkabanu. :)
Buziaki :*
Hej,
UsuńBellatrix ich nie odzyskała, finalnie. Regulus był jednak na tyle biegły w tym zaklęciu, że udało mu się dojść do perfekcji. W trzeciej części będzie miała swoje epizody, jak zwykle z nią bywa, będzie akcja.
Regulus miał mało czasu. Na wszystko, tak naprawdę.
Co do utraty pamięci to też tak uważam, chociaż ciągle zastanawiam się, co by było gdyby... :)
Wiesz, wiedziałam od początku, że się z nim rozstanę, ale mimo wszystko tęsknię, naprawdę. Toć jak piszesz, to moja ulubiona postać!
Na nowy rozdział nie będziesz musiała długo czekać...
Pozdrawiam❤
Dzień dobry! Och, same rozdziały się ostatnio wszędzie pojawiają, jakie to cudowne <3
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiedziałam, czy Regulusa lubię, czy też nie. Zawsze na przemian albo czułam do niego szacunek, albo miałam ochotę potraktować go nieznośnym Cruciatusem.
Nawet teraz, gdy przeczytałam tą miniaturkę, a jego historia dobiegła końca, wciąż nie wiem, jak na niego patrzeć.
Scena z udziałem Śmierciożerców i Voldemorta dziwnie spokojna. Jestem ciekawa, czy okryją, iż Dorcas przeżyła i po śmierci Regulusa odkryją jego tajemnice. Jeśli tak, będą chcieli zemsty. Na kim? Drocas, Syriusz? Mam nadzieję, że nie dojdzie do tego...
Szkoda, że jedna z nielicznych osób, która wie, kto tak naprawdę stoi za zdradą Potterów, nie żyje... Ale cieszę się, że Peter dostał po buzi. Choć i tak zasłużył na coś gorszego.
To, jak Regulus pognał, by ochronić Dorcas, było naprawdę cudne. Mimo wszystko jakoś tak nie potrafię pogodzić się z usunięciem jej pamięci. Z jednej strony nie będzie cierpiała. Ale z drugiej... Tak jak Regulus powiedział: to były też szczęśliwe wspomnienia :( Mimo wszystko chyba wyjdzie jej to na dobre. Naprawdę wiele złego przeżyła w ostatnim czasie. Myślę, że gdy będzie gotowa, odzyska wspomnienia. I mam nadzieję, że będzie wtedy przy niej Syriusz <3
Końcówka smutna. Gdybym była zagorzałą fanką Regulusa, to z pewnością bym się wzruszyła, ale no... #teamSyriusz. Mimo wszystko wznoszę swoją różdżkę dla kolejnego uśmierconego bohatera /*
Cieszę się, że praca nad częścią trzecią wrze :D Sama ostatnimi czasy trochę naskrobałam rozdziałów :D
Życzę Ci dużo weny i czasu!
Pozdrawiam! :*
Hej,
UsuńTak, to cały Regulus. W dodatku jest niezwykle inteligentny, elokwentny i bardzo dorosły, jak na swój wiek. Myślę, że postąpił z pamięcią bardzo w swoim stylu i tylko tak naprawdę on mógł to zrobić. Będzie to ważne, w części trzeciej.
Moja ulubiona postać nie żyje, boli!
Pozdrawiam❤
Miniaturka jak miniaturka, tym bardziej, że to o Regulusie, no wiesz jako tako (bo wiadomo, że zawsze wolałam Syriusza), mówiłam. XD
OdpowiedzUsuńAle ona mnie naprawdę zaciekawiła ♥♥
Bardzo mi się podobała *-*
Czekam niecierpliwie na next i życzę dużo wenki ♥♥♥♥♥
❤️Pozdrawiam❤️
Hej,
UsuńTak, mam tutaj same #teamSyriusz, trochę szkoda, ale w końcu to właśnie o nich jest opowieść!
Dziękuję.
Pozdrawiam❤
Widać dzisiaj jest wieczór wzruszających historii. Dopiero co skończyłam piękną książkę i teraz twoja miniaturka... Regulus porwał mnie i ostatecznie, choć nigdy nie chciałam, by był z Dorcas, porwał moje serce. To co dla niej zrobił było niesamowite, bohaterskie i całkowicie bezinteresowne. Zostawił jej także furtkę dzięki, której będzie mogła odzyskać wspomnienia, więc jest jeszcze nadzieja... Lecę czytać pierwszy rozdział kolejnej części.
OdpowiedzUsuńHej!
UsuńCieszę się, że również poczułaś do niego "to coś".:)
Bardzo mi już go brakuje. Dla mnie był czymś więcej w tej historii.
Zostawił furtkę, ale czy z niej skorzysta...?
Dziękuję i pozdrawiam❤
PS. Żałuję, że jego losy potoczyły się w ten sposób...
OdpowiedzUsuńJa też...
Usuń❤