2019/02/04

Miniaturka #4 „Z każdym oddechem”

Lily Potter rozłożyła nogi na kanapie, wzdychając głośno. Godzina na zegarze wskazywała po dwudziestej drugiej, a jej dopiero co udało się uśpić małego Harry’ego. Czuła się totalnie zmęczona, ale przebywanie w synem dawało jej tak wiele radości, że nie potrafiła nie uśmiechnąć się, myśląc o tym.
–– Lily, kochanie moje, zrobiłem ci gorącą kąpiel. –– Do salonu wszedł James, kucając przy swojej żonie.
–– Och, James. Jesteś kochany –– powiedziała kobieta, uśmiechając się czule do męża. –– Jestem wykończona.
–– Taaak… Nasz syn jest pełen energii.
–– Ciekawe po kim to ma. –– Lily uniosła brwi do góry, a Rogacz pokręcił głową, udając, że nie wie o co chodzi. Rudowłosa wstała i złapała mężczyznę za rękę. –– Chodź ze mną –– poprosiła, a Potter uśmiechnął się z wyższością.
–– Miałem nadzieję, że to zaproponujesz –– przyznał szczerze i razem udali się do łazienki.
Małżeństwo leżało w wannie, rozkoszując się swoim towarzystwem. Rudowłosa tak często zastanawiała się, jak to możliwe, że kiedyś, tak bardzo była uprzedzona do swojego mężczyzny. Minęły lata, dopóki nie dała mu szansy. Prawdopodobnie również dlatego, że James robił wszystko, czego kobieta nie znosiła najbardziej. Był arogancki, zarozumiały… stale się popisywał. Dopiero w pewnym momencie coś w nim wykiełkowało, pewnego rodzaju odpowiedzialność, świadomość bycia dorosłym czarodziejem. Kobieta uwielbiała jego uśmiech, oczy oraz dołeczki w policzkach, które tak często występowały na jego twarzy. James Potter był dla niej stworzony.
–– O czym myślisz? –– zapytał jej mąż, gładząc jej ramię i powodując ciarki na ciele. Woda była przyjemnie ciepła, a dotyk ich ciał, rozpalał w niej większy ogień.
–– O tobie. –– Zaśmiała się cicho, opierając mocniej głowę o klatkę piersiową mężczyzny. Odwróciła się i lekko pocałowała go w szyję.
–– Cóż za zbieżność myśli, pani Potter –– rzekł poważnie. –– Ja myślę zawsze tylko i wyłącznie o tobie. No, teraz i nasz synek zajmuje również sporo miejsca w mojej głowie –– przyznał, na co rudowłosa uśmiechnęła się.
–– Jest wspaniały, nie uważasz? Jestem taka szczęśliwa, że mamy siebie –– powiedziała i westchnęła, gdy poczuła, jak dłonie Pottera znalazły się na jej brzuchu, wędrując wyżej.
–– Zawsze możemy postarać się o to, by miał braciszka lub siostrzyczkę –– mruknął cicho James, a Lily jęknęła cicho, czując jak mężczyzna masuje jej piersi.
–– Kochanie, przeczekajmy najgorsze –– poprosiła, oddając się pieszczotą. –– Chciałabym mieć więcej dzieci, ale dopóki nie będziemy bezpieczni, nie możemy ryzykować.
–– Masz rację –– potwierdził brązowowłosy. –– Jednak to nie przeszkadza nam… po prostu… dobrze spędzić razem czas, prawda? –– wyszeptał jej do ucha, powodując wzmagające się pragnienie. Zielonooka odwróciła się do męża i pocałowała go namiętnie. Potter nie został dłużny i również oddał jej pocałunek, schodząc dłońmi niżej pleców i przyciągając kobietę bliżej siebie. Usłyszał jej cichy jęk, który spowodował, że jeszcze mocniej zapragnął zbliżyć się do rudowłosej.
Nagle para oderwała się od siebie, słysząc płacz dziecka dochodzący z pokoju. Lily pocałowała jeszcze raz Jamesa, po czym wstała, wytarła się ręcznikiem i założyła szlafrok. Rogacz wpatrywał się w poczynania żony, niezadowolony z takiego obrotu spraw.
–– I ty chciałeś mieć kolejne dziecko? –– zapytała rudowłosa, podśmiewując się z męża i wyszła z pomieszczenia, by sprawdzić co się dzieje z małym Harrym. Brązowowłosy skrzywił się, mimo to cała ta sytuacja też go bawiła.
O zgrozo! On chciałby kolejnego dziecka?!
Kilka minut później James również wyszedł z wanny i założył szlafrok. Wszedł do pokoju Harry’ego i dostrzegł, że Lily chodzi z nim, nucąc cicho jakąś kołysankę, jednak ich syn nie miał zamiaru iść spać. Mężczyzna uśmiechnął się sam do siebie, patrząc na swoją żonę i dziecko. Mógł szczerze powiedzieć, że jest ogromnym szczęściarzem. W pewnym momencie usłyszał pukanie do drzwi i zaniepokojony spojrzał na swoją żonę. Kto o tak późnej porze chce ich odwiedzić? James wziął do ręki różdżkę i udał się do drzwi, by otworzyć przybyszowi.
Po drugiej stronie stał nie kto inny jak jego najlepszy przyjaciel, Syriusz Black. Rogacz pokręcił głową z niedowierzaniem i zaprosił czarnowłosego do środka.
–– To kiepska pora na odwiedziny, co? –– Skrzywił się Black. James od razu dostrzegł, że przyjaciel jest przybity. Od razu przytulił go po bratersku, zapewniając, że może wpadać do ich domu kiedy mu się żywnie podoba. Syriusz uśmiechnął się wdzięcznie, po czym zza pazuchy wyjął Ognistą Whiskey. –– Lunatyka nie ma cały tydzień –– dodał, tłumacząc swój wybór. Potter roześmiał się wesoło, po czym zaprosił przyjaciela do salonu, mówiąc, by się rozgościł, a sam popędził na górę, ubrać się.
Szybko założył dresy, po czym wszedł na chwilę do pokoju, by powiadomić Lily o obecności Blacka. Zdziwił się, gdy nie zastał jej w pokoju. Zszedł na dół i uśmiechnął się, gdy zobaczył, jak jego przyjaciel próbuje uśpić jego syna. Kołysał go lekko, a na twarzy miał szeroki uśmiech. Co jak co, ale jeszcze parę lat temu nie wierzył, że ten Syriusz Black, może wyglądać tak niewinnie i prawdziwie. James był dumny z postępów, jakie poczynił jego przyjaciel. Zmienił się, nawet bardziej niż on sam. Za czasów szkoły oboje byli niedojrzali, aroganccy i przeraźliwie dumni. Sądzili, że wszytko od życia im się należy i nie ma lepszych od nich samych.
Prawdą jest to, że największe zmiany poczynili dzięki swoim kobietom. To dla nich postanowili się zmienić, na lepsze. Nie było dnia, by James nie żałował, że Syriusz i Dorcas się rozstali. Pamiętał, gdy spędzali razem tak wiele czasu, gdy razem składali im niezapowiedziane wizyty i spędzali czas w swoim towarzystwie. Teraz jedno unikało drugiego. Rogacz był pewny, że odwiedziny Pottera, mają związek z Dorcas. Mijał czas, a on cierpiał.
–– Czy to nie słodkie, kochanie? –– Lily podeszła do męża i szepnęła mu na ucho parę słów. Mężczyzna posłał jej uśmiech, niemo potakując. Zdawał sobie sprawę, że Syriusz nie lubi rozczulania się nad swoją osobą.
–– Spróbuję się go szybko pozbyć, a ty Lil nalej nam Ognistej –– poprosił brązowowłosy i wziął Harry’ego od Syriusza.
–– Uśpić, a nie pozbyć –– pogroziła rudowłosa i po chwili udała się do kuchni.
Kilka minut później wróciła i podała szklankę Łapie. Podziękował i dostrzegł, że zielonooka również nalała sobie trunek. Wzniósł brwi ku górze, zaintrygowany.
–– No co? –– zapytała i wzruszyła ramionami. –– Myślisz, że tylko James jest dobrym towarzyszem do picia?
–– Myślę, że to miła odmiana. –– Mrugnął do niej porozumiewawczo. –– Lily, nie tylko Rogacz jest moim przyjacielem –– dał do zrozumienia.
–– Dziękuję, Syriuszu –– powiedziała, po czym stuknęli się szklankami i upili łyka. –– Czy coś się stało? –– Spojrzała na czarnowłosego. –– Przepraszam, że się wtrącam… 
–– Lubisz wszystko wiedzieć. –– Zaśmiał się Black, posyłając rudowłosej uśmiech. –– Widziałem się dzisiaj z Alarickiem.
–– Co u niego słychać?
–– Wszystko w porządku, choć myślałem, że nie będzie chciał ze mną rozmawiać. –– Mężczyzna upił kolejnego łyka. –– Zamiast tego usłyszałem, że tęskni za mną. –– Syriusz wpatrywał się w szkło i uśmiechnął się słodko-gorzko. –– Tęskni za mną, a to przecież ja go zostawiłem.
–– Syriuszu, rodzina Meadowes zawsze będzie stała za tobą murem –– skomentowała Lily, a czarnowłosy zmarszczył brwi. –– Traktują cię jak członka rodziny i to się nie zmieni.
–– Skąd możesz… Ach. –– Nie dokończył, wiedząc doskonale, skąd Lily wie o wszystkim.
–– Dla niej nadal liczysz się ty –– dopowiedziała cicho. Black mocniej zacisnął dłoń na szklance. –– Oboje po prostu potrzebujecie czasu.
–– Mogłem o nią walczyć –– stwierdził. –– Poddałem się, Lil.
–– Nie mów tak –– odpowiedziała poważnie. –– Powiem ci coś. Nic tak nie pomaga, jak czas. Czas pomaga poukładać sobie w głowie wiele rzeczy, a także dzięki temu dostrzegamy, co jest dla nas ważne. Wiesz, kiedyś naprawdę cię nie znosiłam. –– Rudowłosa zaśmiała się, a mężczyzna jej zawtórował.
–– Tak, również nie byłaś moją ulubienicą –– rzekł, śmiejąc się. –– Nigdy bym nie przypuszczał, że zostaniesz żoną mojego najlepszego przyjaciela.
–– Tego akurat i ja nigdy nie przypuszczałam. –– Ponownie wybuchnęli śmiechem, stuknęli się szklankami i upili kolejne łyki alkoholu.
–– Wiele się zmieniło, co?
–– Nigdy nie zapominaj o tym, kim naprawdę jesteś. Nigdy nie zapominaj o ludziach, których kochasz i nigdy nie pozwól, by ci to odebrano. –– Syriusz był pod wrażeniem, jak bardzo Lily Potter potrafi podnieść go na duchu. Prawdę mówiąc, dopiero od jakiegoś czasu dostrzegł w niej te wszystkie cechy, o których opowiadała mu Dorcas i opowiadał James. Zobaczył, że nikt, tak jak rudowłosa, nie będzie potrafił pomóc i zrozumieć. Bardzo w niej to cenił.
–– Widzę, że zaczęliście beze mnie! –– Do pomieszczenia wparował Rogacz i rozłożył ręce. –– Kochanie, mam nadzieję, że ten piesek nie dobierał się do ciebie. –– Rudowłosa wybuchnęła śmiechem, a Syriusz uśmiechnął się kpiąco w stronę przyjaciela.
–– Nie powiem kto do kogo się dobierał. –– Black uniósł brwi do góry, czekając na małą konfrontację ze strony Pottera. James uniósł zaintrygowany brwi do góry i wtedy się zaczęło. Zielonooka pokręciła głową zażenowana zachowaniem obu mężczyzn, nie wiedząc czemu, zaczęła przypominać sobie czasy, gdy byli tuż po egzaminach na koniec piątej klasy. SUMY nie były dla niej żadnym problemem, choć oczywiście była pewna niepewności.


*

Szłam zdenerwowana, powtarzając w myślach wszystkie pytania, które udało mi się zapamiętać. Zastanawiałam się, czy aby na pewno nigdzie nie popełniłam błędu i moje odpowiedzi były wystarczające.
–– Jak myślicie…
–– Lily! Jeszcze raz wspomnisz o tych przeklętych egzaminach, a obiecuję, że rzucę na ciebie zaklęcie uciszające –– powiedziała poważnie Marlena, gdy szłyśmy na błonia, by zasłużenie odpocząć po całym dniu. Dzisiaj był ostatni dzień egzaminów, dlatego już do samego końca miałyśmy poświęcić czas na relaksie i pożegnaniu z przyjaciółmi na wakacje.
–– Ciekawe, czy ty będziesz miała chociaż jeden Wybitny. –– Zaśmiała się Dorcas, dając blondynce kuksańca w bok. –– Jeden Wybitny to próg Lily, którego może nie zdobyć. –– Rzuciłam jej ostrzegawcze spojrzenie, jednak brązowowłosa nic sobie z tego nie robiła. Pokazała mi język, rozkoszując się słońcem. 
–– Och, na pewno nie będzie tak źle –– pocieszyła nas Mary, również uśmiechając się w stronę słońca. Na błoniach znajdowało się wielu uczniów i każdy korzystał z pogody, by złapać jak najwięcej witaminy D. 
Nasz błogi spokój wywołały zamieszania. Grupa uczniów zebrała się pod drzewem, głośno kibicując i przekrzykując się wzajemnie. Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc co się dzieje, dopóki nie zobaczyłam, znajdującego się w powietrzu Severusa Snape. Wstałam w mgnieniu oka i zaczęłam przepychać się między innymi uczniami. 
–– I co powiesz, Smarkerusie? –– James Potter zaśmiewał się, a Syriusz Black stał obok, podburzając resztę uczniów do wiwatów. Peter Pettigrew uśmiechał się głupkowato, a Remus Lupin stał i tylko się wpatrywał w poczynania kolegów. Złość jaką poczułam względem chłopaków, działała na mnie ze zdwojoną siłą.
–– Może to ci przypomni, by zmieniać codziennie gacie –– wołał Black.
–– James… –– rzucił ostrzegawczo Remus.
–– Przestańcie! –– Wpadłam między tłum, krzycząc głośno. –– Postaw go na dół, słyszysz Potter! –– warknęłam w stronę brązowowłosego.
–– To tylko żarty, Evans –– odpowiedział i uśmiechnął się dumnie.
–– ZOSTAW GO! –– ryknęłam, czując jak tracę nad sobą panowanie.
–– Pod warunkiem, że się ze mną umówisz… –– James wzruszył ramionami, ale gdy dostrzegł łzy w moich oczach, od razu przerwał zaklęcie. Snape upadł z łoskotem na ziemię, a Huncowci wraz z resztą odchodzili. Potter zatrzymał się na chwilę i widziałam, że chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował, widząc mój wzrok.
Wzięłam Severusa pod ramię, ale ten gwałtownie mnie odepchnął. Nie wiedziałam o co mu chodzi, dlatego ponownie chciałam go złapać, by mu pomóc, jednak warknął, bym zostawiła go w spokoju.
–– Sev, o co chodzi? –– zapytałam, zbita z pantałyku. 
–– Nie dotykaj mnie, szlamo –– warknął, a ja zamarłam. Odsunęłam się od niego, kręcąc głową z niedowierzaniem. W tym momencie podeszły do nas moje przyjaciółki. Spojrzałam na Snape po raz ostatni, rzucając mu nienawistne spojrzenie i odwróciłam się na pięcie, kierując do dormitorium. Łzy spływały mi po policzkach. Cierpiałam przez słowa, które usłyszałam od czarnowłosego. Miałam go za przyjaciela, a on…
–– Hej, Lily! –– wołała za mną Dorcas. W końcu udało jej się mnie dogonić, a gdy zobaczyła w jakim jestem stanie, przytuliła mnie mocno do siebie. –– Wrócę i złamię mu nos –– wyszeptała mi do ucha.
            –– Dor, wrócimy do dormitorium –– poprosiłam przyjaciółkę. Weszłyśmy do Pokoju Wspólnego Gryfonów, a ja nadal nie potrafiłam powstrzymać się przed płaczem. Los chciał, że w pomieszczeniu znajdowali się Huncowci i dołączył do nich Angus Campbell, którego nie było przy wcześniejszej sytuacji.
–– Poważnie?! –– Gwizdnął Angus, a brązowowłosy od razu skierował się w naszą stronę.
–– Lily, ja… –– James podszedł od nas ze skruszoną miną. –– Ja… przepraszam, że…
–– Potter, daj mi święty spokój –– warknęłam. Nie miałam siły na rozmowę.
–– Naprawdę mi przykro –– szepnął skruszony i podrapał się po głowie. –– Jeśli to przeze mnie jesteś w takim stanie…
–– Wyobraź sobie, że świat nie kręci się wokół ciebie, Potter! Jesteś nikim więcej jak aroganckim dupkiem, który nie widzi niczego poza czubkiem swojego nosa! Powtórzę, DAJ MI SPOKÓJ! –– krzyknęłam i pobiegłam do swojego dormitorium.
Nigdy nie czułam się tak poniżona i wtedy właśnie pomyślałam, że nawet James Potter nie upadłby tak nisko, by nazwać mnie tak, jak zrobił to Severus Snape.

*

–– Hej, kochanie! Odpłynęłaś! –– Rudowłosa spojrzała na Jamesa, który uśmiechał się do niej zachęcająco. Syriusz skomentował to oczywiście w jakiś sprośny sposób, przez co zaczerwieniła się lekko.
–– Przepraszam, przepraszam. –– Pokręciła głową, wracając do świata żywych. –– Zamyśliłam się… –– Uśmiechnęła się przepraszająco. 
–– Będę się zbierał –– powiedział nagle Syriusz, wstając. Krok miał lekko chwiejny przez ilość alkoholu, jaką wypił. –– Dziękuję wam za gościnę. –– Uściskał serdecznie Jamesa, po czym pocałował w policzek Lily. –– Bądźcie grzeczni. –– Mrugnął porozumiewawczo, po czym udał się do wyjścia. Rogacz odprowadził przyjaciela i wrócił do salonu, przyglądając się swojej żonie.
–– Wszystko dobrze? –– zapytał, zmartwiony.
–– Oczywiście, że tak. –– Kobieta uśmiechnęła się i zarzuciła ręce na szyję męża. –– Kocham cię, wiesz?
–– Pani Potter –– szepnął. –– Ja kocham panią bardziej i zaraz właśnie to udowodnię… –– mruknął zachęcająco, wpijając się w usta swojej ukochanej. –– W końcu… wszyscy nam dziś przerywają, a ja bym po prostu chciał chwilę… odpocząć. –– Zjechał niżej pocałunkami, a potem wziął żonę na ręce i udał się do ich sypialni. Oboje wiedzieli, że decyzja o tym, że postanowili być razem, była najlepsza jaką mogli podjąć. Miłość ich do siebie zbliżyła i ta miłość miała trwać na wie

*

Lily Potter wpatrywała się w kołyskę swojego synka, szepcząc do niego i uspokajając, by nie płakał, mimo że sama próbowała być twarda, by nie uronić ani jednej łzy. Czuła, że może tylko przestraszyć bardziej Harry’ego.
–– Mamusia cię kocha, tatuś cię kocha… –– szeptała. Harry wpatrywał się w mamę, nie rozumiejąc co się dzieje, ani co go czeka. –– Harry bądź dzielny… –– Lily odwróciła się, wiedząc co ją czeka.
–– Odejdź, głupia kobieto…–– Kobieta nie ruszyła się z miejsca. –– Avada Kedavra!

           
Od Autorki,
Hej, kochani! Za nami dwie miniaturki, została ostatnia z perspektywy Regulusa. Później ruszamy z częścią trzecią, mam nadzieję, że tak samo jak ja, nie możecie się tego doczekać! Pozdrawiam :*

9 komentarzy:

  1. No nareszcie!
    Cieszę się, że Potterowie mało mają retrospekcji, a głównie jest to, kiedy pojawił się Potter. Troszkę brakuje mi zajmowania się Harry'm, ale zmęczenie po zajmowaniu się też jest ok :)
    Jejku, jacy oni słodcy. W sumie własnie tak wyorażam sobie Jamesa jako ojca i Lily jako matkę. Oboje siebie wspierają i rozumieją. Ja naprawdę myślałam, że oni nie skończą kanonicznie i tak bardzo bym chciała żeby Harry miał rodzeństwo :(
    Będzie mi strasznie ich brakować w części trzeciej i mam nadzieję, że tam już nie będzie wydarzeń kanonicznych :)
    Spodobało mi się też przekonanie Lily, że James nigdy by jej nie nazwał szlamą. Trochę mi brakuje jakiejś retrospekcji z perspektywy Pottera :P
    Naprawdę będę za nimi tęskniła. Uwielbiam ich tak bardzo!
    Na miniaturki z Regulusem tak się napalam ciut mniej, bo no róznie bywa z moimi uczuciami do niego :P Ogólnie mam pewną wizję jego i ciężko mi pomyśleć o nim, jako o pozytywnym bohaterze :)
    Ale poczekam, bo jestem ciekawa tego jak on odbierał Dorcas. :)

    Dużo weny!
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Tak myślałam, że będzie za mało Jamesa i Lily, ale z drugiej strony integralna całość historii nie skupia się na nich, miniaturka miała być takim małym dodatkiem :)
      Dla mnie jako rodzice byliby wspanali, mimo trudności ,jakie by ich potem dopadły.
      Też później pomyślałam o tym, że za mało tu Jamesa, ale no trudno!
      Mam nadzieję, że miniaturka da Ci wybór być przeciw, albo za jego postacią. Personalnie, dla mnie... jest trzecią najważniejszą postacią, z którą bardzo się zżyłam. Czasem lubię go bardziej niż Syriusza, bo sama mam wrażenie, że rozumie dużo więcej niż inni.

      Dziękuję i pozdrawiam! :*

      Usuń
    2. Myślę, że gdyby od początku Regulus tak nie mieszał w związku Dorcas i Syriusza, to polubiłabym go. Jednak jako fanka Syriusza nr. 1 całym sercem, zawsze jestem za Nim :D
      Mam nadzieję, że jednak dodatki odsłonią jakąś część jego osoby, której jeszcze nie pokazałaś i nie będę na niego aż tak cięta :D
      Buziaki! :*

      Usuń
  2. Ale to było cudowne ♥♥♥
    Uwielbia ich i to jest takie przykre, że nie żyją ;_;
    Ale miniaturka jest wspaniała < 333
    Super, jeszcze jedna i nowa część ^^
    Nie mogę się doczekać! :*****
    Życzę Ci dużo wenki, kochana!
    ♥Pozdrawiam♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Też mi ich będzie brakowało, ale od początku miało być tak jak w kanonie :(

      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Kiedy tak to czytam to uświadamiam sobie jak cudowne życie mógł mieć Harry,gdyby nie Voldemort. Lily i Jamesa po latach od nienawiści przeszli do miłości i to niesamowite. Podoba mi się jak to ujęłaś, twoja historia pokazała przemianę nie tylko Jamesa w bardziej odpowiedzialnego,ale także Lily w osobę bardziej hm... tolerancyjną. Cóż fakt faktem zarówno Syriusz jak i Jamesa zmienili się pod wpływem kobiet i to naprawdę smutne że ich losy potoczyły się w ten sposób. Szkoda że Syriusz na razie nie ma szans by być ojcem dla swojej córki, tak dobrze radził sobie z Harrym... miniaturka świetna według mnie doskonale podsumowała historię Lily i Jamesa tragiczną ale jednak piękną. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Tak, też o tym myślałam, gdy to pisałam i szczerze powiem, tak właśnie miało być. Zawsze można pomyśleć, co by było gdyby żyli...? :)
      Tak, prawdą jest, że nie tylko James się zmienił, ale Lily również. Dzięki temu mogli razem zbudować fajny team :)
      Dla Syriusza Harry to oczko w głowie. Jeszcze się o tym przekonamy.

      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Dobry wieczór! :*

    Mkniesz jak burza :D Widzę, że kolejna miniaturka także gotowa :D Ale to dobrze, bardzo dobrze ^_^

    Jejciu, aż nie wiem, od czego zacząć. Jeszcze nie zdążyłam się pogodzić z myślą, że uśmierciłaś Potterów, a tu na nowo tą stratę musiałam przeżywać...

    Dodatek mi się bardzo podobał, choć przyznam szczerze, że spodziewałam się czegoś takiego bardziej... Potterowego. Tutaj mam na myśli to, iż spodziewałam się więcej Jamesa i Lily na osobności i w pewnym sensie czuję się nie do końca nasycona.
    Z drugiej jednak strony dostałam coś innego, na czym także bardzo mi zależało, a mianowicie: Syriusz bawiący Harry'ego! Niby tylko taki maleńki przebłysk, a jednak mi serce rozmiękło, cieplutko się zrobiło i bardzo przyjemnie <3
    Miło mi się bardzo czytało rozmowę Lily i Syriusza. To też coś, co mieliśmy rzadko, a jednak fajnie wiedzieć, że jednak nie tylko James i Dorcas ich łączyli, że jednak sami także potrafili rozmawiać razem, być dla siebie prawdziwymi przyjaciółmi, a nie tylko przyjaciółmi przyjaciół :)
    Co do samych Jamesa i Lily to ja zawsze jestem pod wrażeniem tego, jak daleką drogę przebyli, by do siebie dotrzeć. James musiał trochę zmądrzeć, spoważnieć, pójść po rozum do głowy. A Lily jednak musiała trochę wyluzować. Szkoda, że zajęło im to tak wiele czasu, bo przez to mieli go zdecydowanie za mało :( Za krótko cieszyli się sobą.
    Mimo wszystko cieszę się, że ich miłość dostała tak ogromną szansę. Te sceny rodzinnej codzienności, którą opisałaś, były takim trafnym odzwierciedleniem moich wyobrażeń o Potterach :)
    Tutaj nasuwa mi się jeszcze myśl, że także i Syriusz wydoroślał i mimo że nigdy nie był jeszcze gotowy na stabilizację, to jednak myślę, że byłby dobrym tatą - mam nadzieję, że w części trzeciej jednak dowie się o tym, że ma córkę i mam nadzieję, że moment ten będzie bardzo emocjonujący :)

    No nic! Pędzę dopieścić mój dodatek i może też zabiorę się za kolejny rozdział :)

    Życzę Ci dobrej nocy, dużo weny, ciepłego kakałka i ciasteczek na te śnieżne dni!

    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Tak, masz całkowitą rację. Nie jest tutaj dużo samego Jamesa i Lily, ale moim zdaniem całość tego tworzy...klimat :) I to mi się właśnie podoba.
      Co do rozmowy Syriusza i Lily, przypomniało mi się, że Harry znalazł kiedyś list, gdzie Lily do niego pisała. Ich relacja nie jest tak naprawdę nigdzie pokazana, a tutaj chciałam właśnie ukazać, że są również ważni dla siebie :)
      Jeśli Syriusz dowie się o tym, że jest tatą, na pewno będzie to emocjonujące :)

      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń

Witaj nieznajomy... ;)
Jeśli już tu jesteś, zostaw proszę ślad po sobie.
Będzie mi niezmiernie miło wiedzieć, co sądzisz o mojej twórczości.
Pozdrawiam i zachęcam do czytania,
Adaline