Gdy
dowiedziałam się, że Syriusz został Strażnikiem Tajemnicy Lily i Jamesa,
przeraziłam się. Miałam ochotę spotkać się z nim, ale to nie był najlepszy
pomysł. Nie mogłam od tak ładować się z buciorami w jego życie, ale… musiałam
się upewnić, że wszystko z nim dobrze. Szykowałam się właśnie do Lily, dlatego
miałam zamiar podpytać o wszystko przyjaciółkę. Miałam nadzieję, że pomoże mi
poznać odpowiedzi.
Od
spotkania z Regulusem minął miesiąc, długi miesiąc. Miałam ogromny mętlik w
głowie, ale to, co powiedział mężczyzna na temat tego, że muszę odnaleźć samą
siebie, uderzyło na mnie jak grom z jasnego nieba i pozwoliło uświadomić, że
prawdą jest to, iż od szkoły, kiedy tylko zaczęłam interesować się chłopakami,
a oni mną, zawsze kogoś miałam. Zawsze, a przerwy między związkami nie trwały
długo. Uzależniłam się od towarzystwa mężczyzn i po drodze zatraciłam samą
siebie. Nie wiem kim tak naprawdę jestem, bo całe życie próbuje dopasować się
do wzorca mojej aktualnej miłości, co powodowało, że przestałam się rozwijać.
Miałam plany, miałam marzenia, ale gdzieś po drodze… poświęciłam większość
część życia na to, by być z facetem. Każda moja znajomość była emocjonalna i
trudna, a co jeśli wcale nie musiało tak być, bo wystarczy być po prostu sama
ze sobą? To był mój cel i dziękowałam Regulusowi, że właśnie on naprowadził
mnie na tą drogę. Zrozumiałam, że miłość, jaką do niego żywię, jest inna, niż
reszta. Jest moim prawdziwym przyjacielem i ta wiedza uszczęśliwiała mnie, po
prostu. Jeszcze wiele pracy przede mną, ale ważne są pierwsze kroki, a ja
właśnie czuję, że potrafię je zrobić.
Przed
wizytą u Lily i Jamesa, poczułam wewnętrzną potrzebę, by odwiedzić grób Angusa
i Marleny oraz ich nienarodzonego dzidziusia. Nadal, gdy myślałam o tym, co
spotkało moich przyjaciół, chciało mi się wymiotować. Choć prawda jest taka, że
od dłuższego czasu mam ochotę zwrócić wszystko, co tylko zjem. Przestałam nawet
pić, bo po tym również czułam się jeszcze gorzej. Uważałam, że ostatnio mam
tyle stresu, że to dość normalne.
Deportowałam
się przy wejściu na cmentarz Highgate, uważnie się rozglądając. Wiedziałam, że
było to wysoce niebezpieczne, ale nie mogłam pozwolić, by przez to, grób moich
przyjaciół nie posiadał chociaż jednej lampki. Potrzebowałam się wyciszyć i
porozmawiać z nimi, wewnętrznie. Weszłam na cmentarz przez duży łuk i
skierowałam swoje kroki w miejsce, gdzie pochowani są moi przyjaciele. Miałam
nadzieję, że Lily nie będzie się zbytnio denerwować tym, że trochę się spóźnię.
Doszłam
na miejsce i usiadłam na małej kamiennej ławeczce, wpatrując się w napis na
pomniku. Kąciki oczy piekły mnie, ale postanowiłam nie uronić żadnej łzy. Nie
mogłam się poddać, bo moi przyjaciele na pewno by tego nie chcieli. Już słyszę
słowa Leny, która gani mnie i każe wziąć się w garść. Zawsze potrafiła
wszystkich postawić do pionu i to w niej uwielbiałam. Była niczym nasz anioł
stróż i mam wrażenie, że nadal nim jest.
––
Mam nadzieję, że jesteście szczęśliwi, tam… po drugiej stronie –– szepnęłam
cicho i uśmiechnęłam się sama do siebie.
––
Nie sądzę. Nie ruszaj się. –– Usłyszałam głos za sobą, a moja dłoń powędrowała
w stronę różdżki. –– Powiedziałam, żebyś się nie ruszała –– warknęła kobieta, a
ja lekko odwróciłam się i dostrzegłam, że celuje we mnie różdżką. –– Wszyscy mówili,
że nikt się tutaj nie pojawi, a ja wiedziałam, że tak głupia czarownica jak ty,
prędzej czy później rozwieje moje wątpliwości. –– Zacisnęłam mocniej szczęki, gdy zdałam
sobie sprawę, że pod kapturem chowa się sama Bellatrix.
––
Widzę, że bycie pieskiem na posyłki bardzo ci pasuje –– warknęłam do
czarnowłosej, która po chwili zrzuciła z siebie kaptur i obrzuciła mnie
nienawistnym spojrzeniem.
––
Ciekawe, czy będziesz taka pyskata, jak… Crucio! –– Upadłam. Krzyknęłam,
rażona bólem, a paznokcie wbijałam w mokrą ziemię. Próbowałam dosięgnąć swojej
różdżki, jednak ból był tak silny i obezwładniający, nie mogłam zmusić ciała do
ruchu. –– Syriusz Black. Podaj mi jego lokalizację –– warknęła, podchodząc do
mnie i przerywając na chwilę zaklęcie.
––
Pieprz się –– rzuciłam, próbując wstać.
––
Zła odpowiedź. Crucio! –– Ponownie upadłam. Wygięłam się w łuk,
krzycząc. –– Zabije cię, Meadowes. Masz moje słowo –– zasyczała. –– Kto, jak
nie ty, może wiedzieć, gdzie on jest?! –– Postawiła nogę na moich plecach.
Sapnęłam ciężko, czując ciężar kobiety.
––
Jesteś żałosna myśląc, że to mnie przekona, bym ci powiedziała cokolwiek na
temat Syriusza –– wychrypiałam i poczułam większy ciężar na swoim ciele.
––
Nie ma czegoś takiego jak miłość, Meadowes –– powiedziała Lestrange i schyliła
się w moją stronę. –– Jest tylko władza i potęga. Potęga Czarnego Pana. –– Ból
chwilowo zelżał, a ja wiedziałam, że lepszej szansy nie będę miała. Dosięgnęłam
swojej różdżki i wycelowałam w czarnowłosą.
––
Drętwota!
––
Protego!
Przeturlałam
się i resztkami sił wstałam, wyciągając różdżkę przed siebie. Wpatrywałam się w
twarz kobiety, której szczerze nienawidziłam Oddychałam ciężko, a z lewego
ramienia sączyła się krew. Chwilę później kobieta znów zaatakowała. Udało mi
się odeprzeć atak, ale wiedziałam, że jestem słaba. Lestrange rzuciła
zaklęciem, a ja w mgnieniu oka schowałam się za nagrobkiem. Szukałam wyjścia z
tej sytuacji, a jedne o czym teraz myślałam, to ostrzeżenie Syriusza. Musiałam
się stąd wydostać.
––
Confringo! –– krzyknęłam i wycelowałam w ławkę, obok której stała
czarnowłosa. Eksplozja nie była duża, ale na tyle efektywna, że Bellatrix
upadła na ziemię.
Zaczęłam
biec w stronę wyjścia, nie zwracając uwagi na ból, który ciągle nie opuszczał
mojego ciała. Dostrzegłam, że Lestrange biegnie za mną, słysząc jej stukot
obcasów. Skręciłam w prawo w momencie, gdy zaklęcie świsnęło mi obok głowy,
raniąc policzek. Zacisnęłam mocniej szczęki i skupiłam się maksymalnie, by jak
najszybciej dostać się do wyjścia. Tam będę mogła się deportować. Zatrzymałam się raptownie i wycelowałam
prosto w Bellatrix
––
Expulso! –– Kobietę odepchnęło do
tyłu. Runęła na nagrobki, łamiąc je, a w tym miejscu powstała chmara kurzu. To
była moja szansa.
Wybiegłam
za cmentarz i resztkami sił deportowałam się w parku, tuż przy posiadłości
Potterów. Upadłam na kolana, wykończona. Zaklęcie Cruciatusa dawało mi się we
znaki. Przejechałam dłonią po policzku, uświadamiając sobie, że z niego również
sączy się krew. Resztkami sił skierowałam się do domu Lily i Jamesa. Nie
zdążyłam podejść do drzwi, gdy te otwarły się na oscież, a z nich wyleciała
rudowłosa kobieta.
––
Dorcas! –– krzyknęła, podbiegając do mnie. –– Na Merlina… Co się stało?
Wiedziałam, że coś jest nie tak… Czekaliśmy, a ciebie wciąż nie było… –– Lily zarzuciła
moją rękę na swoje ramię i pomogła mi utrzymać równowagę.
Weszłyśmy
do mieszkania, kierując się w stronę salonu. Domyślałam się, że wyglądam
nędznie, mimo to nie spodziewałam się, że w salonie Potterów będzie również
Remus Lupin i On. Syriusz Black. James widząc mnie w takim stanie, podbiegł
szybko, pomagając Lily.
––
W porządku, dam radę –– powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko do niego. Syriusz
pokonał odległość, która nas dzieliła i stanął przede mną, wpatrując się we
mnie opiekuńczym wzrokiem. Spojrzałam na niego, uświadamiając sobie, jak bardzo
za nim tęsknię. Jednak nie to było teraz najważniejsze. –– Syriuszu, szukają
cię… –– zaczęłam, wpadając lekko w panikę. –– Musisz się ukryć… –– syknęłam z
bólu i złapałam się za obolałe ramię. –– Powinieneś zostać u Lily i Jamesa,
albo…
––
Dor, spokojnie –– powiedział ciepło, nie spuszczając ze mnie wzroku. –– Poradzę
sobie, nie musisz się niczym przejmować –– mówił, uspokajając mnie.
––
Przepraszam, nie powinnam się wtrącać… –– mruknęłam. Dlaczego miał mnie
słuchać? Nie miałam prawa ingerować w jego życie.
––
Nie przepraszaj –– rzekł poważnie. –– Dziękuję za troskę.
Kilka
minut później zasiedliśmy wszyscy w salonie, a Lily opatrzyła mi moje rany.
Ciało nadal mnie bolało, ale ból powoli ustępował. Rudowłosa przygotowała nam
gorące napoje, a ja odpowiedziałam w skrócie moje spotkanie z Bellatrix.
––
Wyjątkowo się na ciebie uparła. –– Skrzywił się Remus, słuchając mojej
historii. –– Mimo to zdajesz sobie sprawę, jakie było nieodpowiedzialne
odwiedzenie tego miejsca samemu? –– Spojrzał na mnie karcąco, a ja prychnęłam.
––
I kto to mówi, Remusie –– skomentowałam. Mężczyzna zmieszał się, ale nie
odpowiedział. Nie zdawał sobie sprawy, że wiem o jego nocnych eskapadach na
grób Leny i Angusa. Domyśliłam się tego od razu, gdy tylko zobaczyłam sasanki
na pomniku naszych przyjaciół. Lupin zawsze miał słabość do tych kwiatów.
––
To tam znikasz nocami –– mruknął Syriusz w stronę przyjaciela, który uśmiechnął
się przepraszająco.
Nagle
z góry usłyszeliśmy płacz Harry’ego. Lily przeprosiła nas i pognała do synka.
Zrobiło mi się niedobrze, ale tym razem na poważnie. Wstałam raptownie i
popędziłam do łazienki, zamykając się. Zwymiotowałam, po czym stanęłam naprzeciwko
umywalki, próbując doprowadzić się do porządku.
––
Hej, wszystko w porządku? –– Usłyszałam zmartwiony głos Jamesa, stojącego obok
drzwi.
––
Tak… –– odpowiedziałam słabo. –– To był ciężki dzień.
Dotknęłam
swojego brzucha i słowo daję, że poczułam, jakby coś się w nim poruszyło.
Zszokowana wpatrywałam się w swoje odbicie w lustrze, nie wierząc, że wcześniej
nie doszłam do takich wniosków.
Co
jeśli…?
O.
Mój. Boże.
Przysięgam,
że ponownie coś się we mnie poruszyło. Dotknęłam swojego brzucha łagodnie,
próbując wyczuć najmniejszą anomalię.
Poczułam
lekkie kopnięcie.
*
Dorcas
strasznie dziwnie się zachowywała, choć byłem dumny z powodu dojrzałości nas
obojga i rozmowy, jaką przeprowadziliśmy między sobą. Trzymałem się na dystans,
choć w środku, miałem ochotę porwać ją w ramiona i pozwolić, by znalazła w nich
ukojenie. Zrezygnowałem z tego pomysłu już wtedy, gdy tylko o nim pomyślałem.
Zdawałem sobie sprawę, że nie będzie łatwo mi jej zobaczyć, ale moje uczucia
względem tej kobiety nadal były tak silne, że miałam wrażenie, iż mogą strawić
mnie od środka. Gdy wyszła z łazienki, była nieobecna i widziałem, że myśli o
czymś zawzięcie. Wcale się nie dziwiłem, bo dziewczyna dużo dzisiaj przeszła.
Bellatrix jak zwykle władowała się w nasze życie, próbując je zniszczyć.
Cieszyłem się, że brązowowłosa jest tak utalentowaną czarownicą, bo dzięki temu
żyje.
Mimo
licznych protestów ze strony wszystkich, Meadowes postanowiła wrócić do domu.
Stwierdziła, że przyda jej się odpoczynek. Lily nie pozwoliła jej wracać samej,
dlatego Rogacz zaoferował swoją pomoc. Pożegnała się, nadal wyobcowana i razem
z Potterem zniknęli za rogiem. Wróciłem do mieszkania przyjaciół, rozkojarzony
i również zacząłem intensywnie myśleć. Skoro tak zależy Śmierciożercą na mojej
śmierci, musiałem rzeczywiście zastanowić się nad krokami, jakie dalej
poczynić.
––
Nie wyglądasz zbyt dobrze. –– Spojrzałem z ukosa na Lunatyka, unosząc brwi do
góry.
––
Myślałem, że rzucanie komplementami to moja działka –– skomentowałem, a
przyjaciel roześmiał się.
––
Widzę, jak na nią patrzysz –– odbił pałeczkę. Westchnąłem, odwracając się do
mężczyzny.
––
Dobrze, że chociaż wzrok masz zdrowy –– mruknąłem, wywracając oczami.
––
Tak, to wilcza cecha, zapewne jedyna pozytywna. –– Wykrzywił usta w uśmiechu, a
ja pokręciłem głową.
Godzinę
później wrócił James. Zaproponował, byśmy wraz z Remusem zostali u niego, ale
oboje odmówiliśmy i wróciliśmy do mieszkania Lunatyka. Wcześnie się
położyliśmy, jednak nie mogłem spać. Przewracałem się z boku na bok, wiercąc,
aż w końcu podszedłem do okna i uchyliłem je na oścież. Miałem nadzieję, że
świeże powietrze dobrze mi zrobi.
Zamiast
tego, wpatrywałem się zszokowany w mężczyznę, stojącego nieopodal. Nie
miałem przy sobie różdżki, więc moje
szanse były nikłe. W pewnym momencie mężczyzna wyszedł z cienia, a ja
rozpoznałem mojego młodszego brata. Skrzywiłem się, widząc go. Był ostatnią
osobą, którą spodziewałem się tutaj zastać.
––
Jesteś poszukiwany przez wszystkich Śmierciożerców oraz Sam-Wiesz-Kogo, a twoja
arogancja i olewczość nadal plusują się na wysokim miejscu –– powiedział, a ja
prychnąłem w odpowiedzi.
––
Jak mnie tu znalazłeś? –– zapytałem, czując wewnętrzną irytację.
––
To było banalnie proste –– wywyższył się. –– Radzę ci zmienić miejsce
zamieszkania.
––
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
––
Nie widzę takiej potrzeby.
Umilkł.
Zazgrzytałem zębami, gdy kolejna fala irytacji przeszła przez moje ciało.
Miałem zamiar kazać mu się wynosić, ale czarnowłosy jakby nigdy nic wspiął się
i przeszedł przez okno, stając naprzeciwko mnie.
––
Jak mogłeś ją zostawić? –– warknął w moją stronę i miałem wrażenie, że jego
wzrok może rzucać piorunami.
––
Nie wtrącaj się w coś, o czym nie masz bladego pojęcia –– odwarknąłem, czując,
jak tracę nad sobą panowanie.
––
Chyba jednak trochę mam. –– Uśmiechnął się kpiąco.
––
Cały czas zwodzisz ją na prawo i lewo. Uważasz, że to jest w porządku? ––
Uniosłem brwi dumny, bo dostrzegłem chwilę zawahania w oczach brata.
––
Kocham ją –– odparł pewnie. –– A ty potrafisz zostawić ją w spokoju? ––
Poczułem ukłucie.
––
Zrobiłem to, trzy miesiące temu.
––
Przyszła do mnie w tamtym miesiącu –– wtrącił. Zacisnąłem dłoń w pięść, nie
wiedząc do czego prowadzi ta rozmowa. –– Oszczędzę ci szczegółów… –– powiedział
znacząco. Ostatkiem sił powstrzymywałem się, by go nie uderzyć. W sumie, to
dlaczego nie? –– Mam wrażenie, że wraz z twoim odejściem, utraciła część siebie
–– dodał, a ja zamarłem. –– Nigdy nie będziemy razem, bracie, choć bardzo
żałuję, że nie spotkałem jej w innym życiu. Dorcas po raz pierwszy od długiego
czasu została sama i jestem pewny, że dobrze jej to zrobi, ale w pewnym
momencie będzie potrzebowała wsparcia. Będzie potrzebowała ciebie –– tłumaczył,
a ja nie miałem pojęcia, dlaczego młodszy Black mówi mi to wszystko. –– Zostało
mi niewiele czasu.
––
Co oznacza „niewiele”? –– doprecyzowałem.
––
Góra tydzień, dwa. Misja, która została mi do wykonania, będzie moją ostatnią.
–– Poważny ton głosu zmusił mnie do przemyśleń i nie wiedziałem czemu, ale
poczułem nutkę… współczucia.
––
Po co mi o tym mówisz? –– Spojrzałem w szare oczy brata, identyczne jak moje
własne.
––
Chciałem się pożegnać. –– Ponownie zamarłem. Ten mężczyzna tak bardzo mnie
zaskakiwał, że zastanawiałem się, skąd on się tak naprawdę urwał. Nie był
podobny do nikogo z naszej rodziny, ryzykował wszystko, będąc podwójnym
agentem, a teraz jak gdyby nigdy nic, przychodzi do mnie w nocy i się żegna.
Blackowie to popieprzona rodzina.
Pokręciłem
głową, nie odpowiadając. Chwilę później złapałem się za skronie, myśląc może,
że to sen, z którego zaraz się obudzę. Nie podziałało.
––
Wiem, że jest między nami wiele złości, żalu i niedopowiedzeń –– zaczął. ––
Mimo to na zawsze pozostaniesz moim starszym bratem. –– Wyciągnął rękę w moją
stronę. Ująłem ją po chwili nie wiedząc kiedy, znajdowaliśmy się w uścisku, a
ja poczułem się, jakbym ponownie miał dziesięć lat i bawił się ze swoim
młodszym braciszkiem. Byliśmy bardzo blisko, do czasu.
––
Powodzenia. –– Czarnowłosy pokiwał głową, po czym wyskoczył przez okno i
zniknął w lesie. Wpatrywałem się w to miejsce, nadal nie rozumiejąc, co się
właściwie stało.
Jeśli
to prawda i Regulus miał zginąć, oznacza to, że stracimy swojego szpiega w
armii Voldemorta. Miałem nadzieję, że Dumbledore jest na to wszystko
przygotowany, bo tak naprawdę to w nim pokładaliśmy największą nadzieję.
Ponownie
nie mogłem zasnąć. Postanowiłem pojeździć po okolicy na moim starym motocyklu,
by zebrać trochę myśli i miałem nadzieję, że pozwoli mi to na oczyszczenie
własnej głowy. Wiedziałem, że nie zasnę tej nocy, dlatego myślałem, że dobrym
rozwiązaniem będą odwiedziny mojego przyjaciela, Glizdogona. Ostatnio Peter w
ogóle się do nas nie odzywał, dlatego
wolałem się upewnić, czy wszystko z nim w porządku.
W
domu nie paliło się żadne światło. Pukałem parę razy, jednak nikt mi nie
odpowiadał. Użyłem zaklęcia, by zostać się do środka i przeszedłem przez
wszystkie pokoje, by na pewno sprawdzić, czy go tutaj nie ma. Pomieszczenia był
puste i wyglądały, jakby od dawna były nieużywane. Lęk sparaliżował moje ciało.
Nie zastanawiając się długo, pognałem do mojego motocykla i obrałem kurs do
Doliny Godryka.
Obawiałem
się, że Peter może być w niebezpieczeństwie, a jeśli on to i moi przyjaciele,
James, Lily i mój chrześniak, Harry.
Od Autorki: Hej, hej, hej! Tak, to znowu ja. Zbliżamy się do końcówki. Co
myślicie?
Pozdrawiam
;*
Co tu się dzieje *0*
OdpowiedzUsuńDorcas w ciąży *_* No tego to się w ogóle nie spodziewałam...
I czemu w takim momencie zakończyłaś? ;_;
Czekam niecierpliwie na next i życzę dużo wenki!
♥Pozdrawiam♥
Hej!
UsuńZakończyłam, ale... zaraz będzie kontynuacja♥
Pozdrawiam ;*
Tyle emocji,że aż trudno je ogarnąć! Dorcas w ciąży i teraz nie wiadomo z kim. Z Syriuszem czy z Regulusem? Uwielbiam takie motywy. Regulus ma misję. Czyżby horkruksy? Zgnie? Już się boję. No i zaczyna się największą akcja i największa niepewność jak poprowadzisz ich historię. Co się stanie z Lily i Jamesem? Co z Syriuszem? No i z Dorcas? Przeżyje i urodzi dziecko czy zginie? Tyle pytań... ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział i liczę na to,że to jednak będzie mały Syriuszek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ps. Co mi się rzuciło w oczy. To trochę dziwne, że Dorcas ledwo co ma mdłości,brzuszka nie widać i nagle czuje ruchy dziecka. Sama pisałam ostatnio podobne motywy i czytałam na ten temat trochę więc tak mi się w oczy rzuciło to,ale to czarodzieje więc może coś jest trochę inaczej.
Hej!
UsuńUwielbiam to gdybanie! W następnym rozdziale dowiecie się kogo to dziecko :)
Regulus ma misję, ale to wszystko wyjaśni się już po końcu, w miniaturce o nim.
Lily i James. Syriusz. Dorcas. Obiecuję,że wszystko sięw wyjaśni.
Kochana co do ciąży... Szczerze? Nie czytam, ale! Mam przyjaciółkę, któa zaraz rodzi i dosłowie biorę przykłąd z niej! Poza tym... moja kochana położna(!!) opowiadała mi hisotię, gdzie przyszłą do niej dziewczyna do przychodni, okazało się, że jest w siódmym miesiącu. Nie wiedziła (kurtyna).
Pozdrawiam i dziękuję ;*
W takim razie już się nie czepiam ;) Tak tylko mi się w oczy rzuciło,ale skoro tak to rozumiem
UsuńO matulu! I już nowość! *_* Aż mnie korci, żeby już samej wrzucić, ale ćwiczę silną wolę i staram się przestrzegać mojego kalendarza :D
OdpowiedzUsuńNonono... Kto by przypuszczał, że Dorcas będzie w ciąży?! :O Tylko teraz rodzi się pytanie: z kim?! :O Ja naprawdę mam nadzieję, że jest to dziecko Syriusza...
Dobrze, że ona ma trochę spokoju. Jest w stanie poukładać sobie swoje uczucia i emocje, które nią targają. Powoli zaczyna rozumieć, że Regulus pozostaje dla niej przyjacielem, ale mam nadzieję, że zrozumie jeszcze, iż kocha Syriusza. I jak zgadzam się z tym, że przerwy od facetów potrzebuje, tak dziwnie mi było czytać, że ona czuła, iż się podporządkowywała w związkach. Nie odczułam tego za bardzo po prostu, ale może ona gdzieś tam się poczuła stłamszona. Szczerze mówiąc, to cieszę się, że w takim razie Syriusz się jej nie oświadczył, bo już w ogóle nie miałaby chyba czym oddychać. Ona nie iest gotowa na dorosłość.
Ale może zatęskni i zrozumie, że bycie samemu wbrew pozorom nie jest takoe fajne. No i ta ciąża... Jak ona sobie poradzi... Kibicuję jej z całego serca <3
Bellatrix uwzięła się na Dorcas. Mam nadzieję, że nic złego z tego nie wyjdzie. Póki co dziewczyna zawsze wychodzi z pojedynków cało.
Ale aż mi się smutno zrobiło, jak było wspomniane o tym, że Remus po nocach wymyka się na grób przyjaciół :( Kurczę, jemu by się druga połówka przydała :(
Bardzo się boję o Potterów. Czuję w kościach, że coś się święci. Promyk mojej nadziei gaśnie. Jak możesz mi to robić? :( Czy myślisz o tych wszystkich serduszkach, które czytają to z niepokojem? :(
No i na koniec wielki reunion... *_* Tego mi było trzeba! Jak ostatnio Regulus wkurza mnie na potęgę, tak tą scenę przeczytałam aż dwa razy! Cieszę się, że Regulus zdobył się na tak odważny krok i spotkał się z Syriuszem. Szkoda, że po takiej akurat sytuacji z Dorcas i że musiał tak podkreślić pewne wydarzenia. Ale i tak... Wzruszyły mnie jego słowa skierowane do Syriusza o tym, że Dorcas będzie go potrzebowała. Szkoda, że najprawdopodobniej była to ich ostatnia rozmowa... :'(
Och, dziewczyno! Trzymasz nas w takim napięciu, że aż się boję, co będzie dalej! Naprawdę! Szybciutko wstawiaj resztę, bo naprawdę się stresuję! :D
Pozdrawiam! :*
pelnia-wilczego-ksiezyca.blogspot.com
Hej!
OdpowiedzUsuńKochana świczyłam silną wolę długo, ale w moim przypadku nie dawało efektów:( Często, albo wcale. Au. Boli.
Wiedziałam, że ciąża wywołą zaskoczenie i pytanie Z KIM. Nie podpowiem <3
Trafiłaś w sedno. Doracas nie jest gotowa na dorosłość, mimo że właśnie tego by chciała. Teraz będzie czas, by odnalazła siebie. Poznała swoje wady i zalety. To czego chce... i kogo kocha. Tak naprawdę.
Bellatrix od początku jest w bojowym nastroju. Będzie żniwo.
Remus!! Zgadzam się. Potrzebuje wsparcia!! <3
Potterowie... 39. Już zaraz, niedługo.
Regulus i Syriusz. Dla mnie to ważny team, gdzie mimo "walki" o tą samą kobietę, są... braćmi. To się nigdy nie zmieni. I tak. To ostatnia ich rozmowa.
Pozdrawiam i dziękuję ;*
O jejusiu...
OdpowiedzUsuńJestem tak zmęczona, a tu tyle zaległości mi się porobiło, więc będę się streszczać.
Dorcas to ja rozumiem doskonale, więc cieszę się, że teraz chce się skupić na sobie i na tym, żeby poznać siebie.
Ok., serio mam nadzieję, że Reugulus jest tylko jej przyjacielem i tyle.
Bellatrix to ja nie lubię, to znaczy jest świetna, ale zła do szpiku kości. Fajnie oddajesz jej osobę i cieszę się, że Dor udało się uciec, no i chciała ostrzec Blacka.
Ich spotkanie było takie niezręczne, że ach... Naprawdę wierzę, że to z Syriuszem jest w ciąży i to jego dziecko.
Jakaś część mnie myśli, ze Lily i James skończą kanonicznie, a tak bardzo tego nie chcę! Nosz kurde. Plz, nie zabijaj ich ;(
Miło, że Regulus poniekąd pojednał sie z Blackiem i tu był dość przyjemnie.
Kurcze. Niech nie będzie kanonicznie :(
Widzę, że rozdziały gotowe, także nie mogę już się doczekać, aż wstawisz.
Chociaż bardzo się boję.
Nie łam mi serduszka.
Buziaki :*
Hej!
UsuńOsobiście też uważam, że skupienie się teraz na sobie to najlepsze co może zrobić. Emocjonalnie jest w rozsypce, więc musi ogarnąć swoje życie.
Powiem szczerze, Regulus to przyjaciel. Połączyła ich inna miłość i Dorcas to zrozumiała, nareszcie!
Bellatrix jest zła do szpiku kości i najgorsze jest to, że w sumie to się ją lubi. Też ją lubię. Za co? Sama do końca nie wiem.
Spotkanie Syriusza i Dor było mega niezręczne, tym bardziej, że Dorcas doszła do takich, a nie innych wniosków.
Kogo dziecko? 39 :)
Lily i James... 39 :)
Rozmowa Syriuzsza i Rega to ich ostatnia, tyle mogę zdradzić.
Pozdrawiam i dziękuję;*
Rozdziały będą wkrótce.