Dorcas
Patrząc na Syriusza Blacka czułam
jakby serce miało mi się wyrwać z piersi. Uświadomiłam sobie, że nie będę
potrafiła się z nim przyjaźnić. Nie potrafię spędzać z nim czasu bez
jakiegokolwiek dotyku, pocałunku. Pragnę go tak mocno, że nawet całkowity brak
kontaktu może doprowadzić mnie do obłędu.
Jestem cholernie popieprzona. Oboje
się kochamy, zamiast pracować razem nad sobą to dajemy za wygraną i rozstajemy
się jakbyśmy nic dla siebie nie znaczyli.
Szłam korytarzem i poczułam, że oczy
zaczynają mnie piec. Wszystkimi siłami próbowałam nie dać im wypłynąć, lecz na
marne. Po chwili słone krople pokrywały moją twarz. Oparłam się o ścianę i
momentalnie zsunęłam się z niej. Zakryłam twarz dłońmi i łkałam cicho.
– Dorcas? – usłyszałam tak bardzo
znajomy głos. Nie rozmawialiśmy ze sobą od ostatniego incydentu. Bałam się tej
rozmowy jak cholera.
Regulus usiadł obok mnie i przytulił
mnie. Płakałam mu w koszule tak długo,
aż moje emocje nie uspokoiły się. Cieszyłam się, że mogę na niego liczyć. Tak
bardzo chciałam mu pomóc, ale nie miałam pojęcia jak to zrobić. Nadal.
– Przepraszam – szepnęłam do niego
cicho wycierając mokre policzku chusteczką, którą przed chwilą mi dał.
– Nie masz za co. To ja powinienem
Cię przeprosić – zaczął – ale nie zrobię tego. – Uniosłam brwi do góry i
spojrzałam na przyjaciela. – Nie zrobię tego, ponieważ gdybym mógł zrobiłbym to
kolejny raz. – Wpatrywałam się w niego dłuższą chwilę. Przez to wszystko co się
ostatnio stało, zrozumiałam, że Regulus jest dla mnie bardzo ważny, ale nie tak
ważny jak Syriusz. Syriusz za którym szaleje, którego kocham nade wszystko i z
którym chce być do końca życia.
– Regulus, ja.. – zaczęłam, ale
chłopak momentalnie mi przerwał.
– Nic nie mów, Meadowes. Wiem, że
kochasz mojego brata – powiedział, a ja wybałuszyłam oczy. – I musisz do niego
wrócić.
– Dlaczego mi to mówisz? – zapytałam.
– Bo nie mogę patrzeć jak cierpisz –
odpowiedział szczerze przyglądając mi się. – Wyglądasz jak wrak człowieka. Jak
osoba dla której nigdy nie wyjdzie słońce. Mój brat daje ci szczęście jakiego
nikt inny nie potrafi ci dać.
– Będąc ze sobą ranimy się –
powiedziałam.
– Będąc bez siebie ranicie się
jeszcze bardziej – zaoponował. Zamknęłam
oczy i złapałam się za skronie. – Muszę iść, Meadowes. Jeszcze ktoś mnie
zobaczy.
– Reg.. Na wakacje możesz
przeprowadzić się do mnie – zaproponowałam, a chłopak otworzył szerzej oczy. –
Będziesz bezpieczniejszy – dodałam cicho.
– To słodkie, Meadowes, ale wiesz jak
jest – wstał i pomógł wstać i mi. – Nie zmienię już swojego życia, ale ty
możesz. Więc bierz się do roboty.
– Nie chcę Cię stracić – szepnęłam i
spojrzałam mu w oczy.
– Zobaczę co da się zrobić –
odpowiedział i pocałował mnie w czoło. – Trzymaj się.
Regulus odszedł w swoją stronę, a ja
wciąż stałam na korytarzu. Zastanawiałam się co zrobić z całą tą sytuacją.
Wszyscy namawiali mnie do tego, bym wyjaśniła sprawę z Syriuszem. Nasi
przyjaciele wiedzieli jak oddziałujemy na siebie i jak bardzo się kochamy.
Próbowali pomóc nam ze wszystkich sił, ale oboje byliśmy aż nade uparci. Nie
wiedziałam co zrobić. Natłok emocji paraliżował mnie od środka. Po pewnym
czasie wstałam, nadal niepewnie i postanowiłam udać się do dormitorium. Tam
mogłam leżeć w spokoju i nie obawiać się, że ktoś mnie zobaczy w takim stanie.
Stanie totalnej rozpaczy. Przekroczyłam zakręt, gdy poczułam mocne uderzenie w
głowę. Padłam zamroczona nie myśląc nawet o tym, by wyjąć różdżkę.
– Nareszcie cię spotkałam – warknęła dziewczyna,
a ja od razu rozpoznałam szyderczy głos Bellatrix. – Myślałaś, że tak łatwo
odpuszczę? – syknęła i złapała mnie za włosy. – Mówiłam ci, że ze mną się nie
zadziera. – Black złapała mnie za gardło, a ja poczułam jak jej palce zaciskają
się na mojej szyi. Próbowałam złapać oddech, wyrwać się, jednak siła z jaką
Ślizgonka coraz to mocniej wbijała mi paznokcie była niewyobrażalna. Widziałam
tak ogromną nienawiść w jej oczach. Byłam przekonana, że nie uda mi się z tego
wywinąć.
– Drętwota! – usłyszałam
krzyk, a następnie bezwładne ciało Bellatrix opadło na mnie. Oddychałam ciężko,
przerażona. Podniosłam wzrok, a nade mną stała Emmelina, która czym prędzej
odsunęła ode mnie Ślizgonkę i pomogła mi wstać. – Och, Dorcas.
– Emma, gdyby nie ty.. – zaczęłam, a
słowa ugrzęzły mi w gardle.
– Nie mogłam pozwolić, by coś ci się
stało – odparła i uśmiechnęła się do mnie lekko. Dopiero po chwili zauważyłam
jak wygląda. Oczy miała podpuchnięte, wyglądała jak.. ja. Nie zastanawiając się
długo przytuliłam ją z całej siły i oparłam głowę na jej ramieniu.
– Przykro mi – szepnęłam i ponownie
poczułam jak łzy zbierają mi się w kącikach oczu.
– Mi też – odszepnęła i wtuliła się
we mnie mocniej. – Może powinnyśmy iść do pani Pomfrey? Zaczynasz mieć ślady, o
tutaj – opuszkami palców przejechała po mojej szyi, a ja skrzywiłam się lekko.
Nadal odczuwałam ból.
– Spokojnie. Nic mi nie będzie.
Chodźmy do Pokoju Wspólnego – zaproponowałam po czym ruszyłam przed siebie.
Przeszłam parę metrów po czym zachwiałam się lekko. Uderzenie w głowę również
dawało mi się we znaki.
– Uparciuch z ciebie, Meadowes.
Chodź, pomogę ci. – Emmelina nie czekając na moją odpowiedź zarzuciła sobie
moją rękę na swój bark i razem udałyśmy się do salonu Gryfonów. Miała rację.
Jestem cholernym uparciuchem tak jak i mój brat, który również tak jak ja
pieprzy sobie życie na własne życzenie.
Do jasnej cholery. Potrzebuję
Syriusza. Właśnie teraz.
Przeszłyśmy przez portret Grubej
Damy, a ja wśród Gryfonów od razu usłyszałam głośne krzyki mojego brata.
– Idę jej szukać! – warknął do moich
przyjaciół, odwrócił się w naszą stronę i zaniemówił. – Na Merlina, co się
stało? – szepnął i podszedł do nas. Widziałam jego krótkie, lecz intensywne
spojrzenie na Emmę po czym jego wzrok spoczął na mnie.
– Małe zatargi – wychrypiałam i
odwróciłam wzrok.
– Will, znalazłeś ją? – Na dźwięk
głosu mężczyzny momentalnie odwróciłam się i spojrzałam w szare, pełne obaw
oczy Syriusza. Spoglądał na moją szyję, a ja widziałam jak złość opanowuje jego
ciało. Nie myśląc długo rzuciłam mu się w ramiona łkając cicho. Czarnowłosy
szczelnie obtulił mnie ramionami i złożył pocałunek we włosy. Jego zapach od
razu odgonił wszystkie moje lęki. Nie liczyło się nic prócz tego, że trzyma
mnie w ramionach. I kocha. Tak jak ja jego.
– Syriusz, ja.. – zaczęłam, lecz
Black przyłożył mi palec do ust.
– Będzie czas na rozmowę. Obiecuję
skarbie. Tylko.. – Spojrzał mi prosto w oczy. – Muszę wiedzieć jedno. Kto ci to
zrobił? – zapytał, a ja poczułam jak jego mięśnie się spinają. Przełknęłam
głośno ślinę i mocniej wtuliłam się w chłopaka. – Powiedz mi – poprosił, a ja
otwierałam i zamykałam usta.
Cholera, przecież wiem, że jak się
dowie to nie zostawi tak tego. Przeze mnie może stać się mu krzywda, a tego bym
nie przeżyła.
– Syriusz, nie przejmuj się.. –
szepnęłam do czarnowłosego, który tylko na znak przeciwu warknął niczym pies. –
Nie chcę byś zrobił coś głupiego – dodałam patrząc w oczy Blacka.
– Ktoś cię skrzywdził. Nie daruje
tego – rzekł śmiertelnie poważnie i złożył na mych ustach lekki pocałunek. –
Kocham cię.
– Ja ciebie też – odpowiedziałam i
wpiłam się zachłannie w usta czarnowłosego, który momentalnie odwzajemnił
pocałunek. Usłyszałam za sobą brawa i gwizdy naszych przyjaciół, którym na
pewno spadł kamień z serca.
Syriusz
Leżałem razem z Dorcas na łóżku w
Pokoju Życzeń. W Pokoju, w którym jeszcze jakiś czas temu postanowiliśmy się
rozstać. Myślałem.
Na Boga, po jakie licho było nam to
rozstanie? Spojrzałem na wtuloną we mnie brązowowłosą. Palcami gładziłem jej
włosy przez co dziewczyna wzdychała przyjemnie. Po chwili odwróciła do mnie
twarz i uśmiechnęła się promiennie, a ja nie zastanawiając się odwzajemniłem go
natychmiast. Spoważniałem, gdy ujrzałem fioletowe siniaki na jej szyi, a na
mojej twarzy pojawił się grymas.
– Obiecałeś, że dasz sobie spokój –
zagroziła mi Dorcas jakby czytając w moich myślach.
– Gdy patrzę na to jak cię
skrzywdziła.. – zacząłem, lecz Meadowes zasłoniła mi usta palcem i zbliżyła
swoją twarz do mojej.
– Ciii… – szepnęła, a ja poczułem jej
wargi na swoich. Momentalnie oddałem się pieszczocie, którą zafundowała mi
dziewczyna. Jak ona idealnie potrafiła odwrócić moją uwagę…– Syriuszu, liczy się teraz tylko to, że
jesteśmy razem. Na dobre i na złe – dodała, ja spiąłem się momentalnie na słowa
dziewczyny.
– Jesteś dla mnie najważniejsza,
rozumiesz to, prawda? – Spojrzałem w brązowe oczy dziewczyny, która wpatrywała
się we mnie urzeczona. Za cholerę nie potrafiłem zrozumieć, co taka wspaniała
kobieta robi u mojego boku i skąd w niej tak ogromne pokłady miłości we mnie?
Zaskakiwała mnie w każdym aspekcie życie.
– A ty rozumiesz, że ja czuję to samo
względem twojej osoby, prawda? – odpowiedziała pytaniem na pytanie przez co na
mojej twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech.
– Nie igraj z ogniem, złotko – szepnąłem
w jej rozchylone wargi.
– A może chciałabym spłonąć..? –
wyszeptała mi wprost do ucha, a ja naprawdę nie potrzebowałem zaproszenia.
Chwyciłem ją mocno w pasie, a dziewczyna automatycznie znalazła się nade mną.
Położyłem dłonie na jej pośladkach i ścisnąłem lekko. Dojrzałem te zadziorne
ogniki w oczach mojej wybranki i zrozumiałem, że rozłąka, którą sobie
zafundowaliśmy była największą głupotą, jaką mogło popełnić dwoje zakochanych w
sobie ludzi.
Wyszliśmy z Pokoju Życzeń dopiero nad
ranem, by zebrać potrzebne rzeczy na zajęcia i zjeść śniadanie z przyjaciółmi.
Wchodząc do dormitorium dostrzegłem ironiczny uśmiech Pottera i Angusa na twarzy oraz
pokrzepiający Remusa.
– Widzę, że jesteś twardy w
postanowieniach, przyjacielu. Angus! Jak to szło? „Zamknijcie mordy, nie
wrócimy do siebie...” – drwił James, a ja przechodząc obok niego dałem mu
kuksańca w bok. Durny jeleń.
– James, daj mu spokój.. Końcem
końców cieszymy się, że wszystko się ułożyło, prawda? – Remus uśmiechnął się.
Spojrzałem na niego wdzięcznie i poczułem jak padam na posadzkę wraz z
okularnikiem, który chciał mi najzwyklej w świecie dokopać.
– Za co to? – warknąłem oburzony
zrzucając z siebie chłopaka. – Kompletnie cię pogięło?
– Za twoją głupotę, dupku –
odwarknął, a po chwili oboje naśmiewaliśmy się w wniebogłosy. Angus wyszedł z
łazienki rozbawiony patrząc na nas, a Remus zbierał wszystkie swoje księgi
gotowy do lekcji zaplanowanych na dzisiejszy dzień.
Wyszliśmy z dormitorium w tym samym
czasie co nasze Gryfonki. Uśmiechnąłem się od ucha do ucha widząc moją
brązowowłosom piękność wpatrującą się w moje oczy. Wyglądała pięknie jak
zawsze.
– Część, piękna – zagadnąłem całując
jej kłykcie u prawej dłoni, by za chwilę to samo zrobić z lewą. – Tęskniłaś?
– Może troszkę – odpowiedziała uśmiechając
się zadziornie. Wpiłem się zachłannie w jej usta i oderwałem dopiero, gdy
otrzymałem reprymendę od Lily Evans.
Cały dzień spędziliśmy wraz z naszą
paczką, nie przejmując się egzaminami, które czekały na nas w tym roku
szkolnym. Radość przepełniała nasze serca tym, że możemy być wszyscy razem.,
lecz mimo tego wspaniałego dnia, myślami byłem gdzie indziej. Dorcas była dla
mnie najjaśniejszym światełkiem na niebie, co oznaczało, że kategorycznie nie
mogę pozostawić sytuacji między nią a Bellatrix bez echa. Doskonale wiedziałem,
że muszę się zemścić na czarnowłosej kuzynce i dogłębnie analizowałem wszystkie
za i przeciw.
Jedno jest pewne. Gdybym odpuścił..
nie nazywałbym się Syriusz Black, czyż nie?
PRZEPRASZAM. Naprawdę BARDZO
przepraszam wszystkich czytelników tego bloga.. Minęło już ładnych parę miesięcy
od kiedy ostatni raz tutaj byłam.. Mam nadzieję, że zrozumiecie.. Nie mam na swoją
obronę praktycznie nic prócz tego, że zabrakło mi weny do prowadzenia tego
opowiadania, jednak mimo to będę stała się za wszelką cenę je dokończyć. Ciężko
mi stwierdzić, kiedy pojawi się nowy rozdział, jednak pomysły mam. Oby się
udało.
Jeżeli ktoś jeszcze to czyta to mam nadzieję,
że cieszy się z mojego powrotu-nie powrotu. Okaże się co będzie dalej, mimo to
patrzę optymistycznie przed siebie.
Pozdrawiam i dziękuję tym, którzy
nadal są.
Hej :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak fajnie, że coś wstawiłaś :D
Jeeej! Wrócili do siebie, chociaż myślałam, że trochę dłużej będzie to trwało.
Mam nadzieję, że Bellatriks dostanie za swoje :D
Pozdrawiam!
SBlackLady
http://kociol-pelen-amortencji.blogspot.com
Boże jak tęskniłam! *0*
OdpowiedzUsuńJuż się bałam, że nie wrócisz, ale jesteś! Nawet nie wiesz, jak się cieszę! ♥♥♥
Dorcas i Syriusz są razem! < 3333
Czekam niecierpliwie na next i życzę dużo wenki! :***
Wróciłaś! Już się bałam, że nowe rozdziały będę mi się tylko śniły... Wiem jak się czujesz, bo sama mam ostatnio spory problem z napisaniem czegokolwiek.
OdpowiedzUsuńAhhh ten Regulus... Tęskniłam za nim prawie tak bardzo, jak za tym opowiadaniem. Cieszę się, że na razie wszystko jakoś się układa.
Będę oczekiwać z niecierpliwością następnego rozdziału.
Pozdrawiam,
Lilith 💜
Nareszcie! Świetny rozdział, cieszę się, że się pogodzili. Czekam na next
OdpowiedzUsuńRozdział cudeńko. Twój blog odkryłam niedawno i od razu się nim zachwyciłam. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńOoooo, jaki cudny rozdział!
OdpowiedzUsuńRegulus w tym poście podbił moje serce, wykazał się wielką dojrzałością <3
Mam nadzieję, że Bellatrix dostanie za swoje!
I Dorcas znowu jest z Syriuszem! *_*
Teraz tylko czekać, aż pogodzą się Will i Em! <3
Pozdrawiam! :*
pelnia-wilczego-ksiezyca.blogspot.com