2019/01/25

Rozdział 40 „Tak Cię straciłam”

Stałam przy oknie, wpatrując się w obraz przed domem, gdzie wuj Robert, Alan i ciocia Mia kłócili się zażarcie. Ich podniesione krzyki po raz pierwszy od dłuższego czasu, zwlekły mnie z łóżka. Allie w mgnieniu sekundy pojawiła się przy mnie i zrobiła gorącą herbatę, owocową, taką jak lubię i taką, która kojarzy mi się z Lily.
–– Jest w ciąży z mordercą! –– Usłyszałam podniesiony głos Alana i zacisnęłam mocniej dłoń na kubku. Allie położyła dłonie na moich ramionach, przytulając mnie lekko.
–– Nie słuchaj tego –– poprosiła.
–– To. Nie. On –– wyszeptałam, nie tracąc nadzieję. Głowa mi pękała.
–– Wiem, że to co powiem w żaden sposób nie poprawi ci samopoczucia, ale musisz być silna, nie dla siebie. Dla dziecka –– powiedziała dotykając mojego brzucha. –– Będzie kochać się całym sercem. –– Łzy pociekły mi po policzkach, a po chwili wylądowałam w ramionach rudowłosej, która kołysała mnie lekko. Zostali mi tylko oni.
W tym samym momencie do pomieszczenia weszło starsze rodzeństwo Meadowes i spojrzeli na mnie przepraszającym wzrokiem.
–– Ja… –– Wuj Alan podrapał się po głowie. –– Przepraszam, że byłaś tego świadkiem –– rzekł skruszony. Podszedł do mnie i pogłaskał mnie po ramieniu. –– Nie jesteś sama. Wszyscy jesteśmy tu dla ciebie.
–– Dziękuję –– zdołałam wypowiedzieć. Przeniosłam się na kanapę w salonie, a Alaric rozpalał w kominku. Ten widok przypomniał mi mojego tatę, który zawsze to robił. Starszy brat odwrócił się w moją stronę, po czym przysiadł się do mnie.
–– Wyprowadzamy się stąd –– poinformował mnie, a ja zaczęłam machać przecząco głową. Nie chciałam się wyprowadzać. –– Sis, spokojnie… To dla naszego wspólnego dobra. Wszyscy dużo ostatnio przeszliśmy, a ty w szczególności. Potrzebujesz zmienić otoczenie… –– tłumaczył. Nie zgadzałam się z nim. To był mój dom, moje miejsce. –– Pamiętaj, że teraz nie jesteś odpowiedzialna tylko za siebie –– dodał, a moja ręka mimowolnie zjechała na brzuch. Dziecko potrzebowało matki, potrzebowało miłości i ja musiałam odnaleźć w sobie siłę, by zrobić to dla niego.
–– Dobrze, niech tak będzie –– zgodziłam się i oparłam głowę o ramię brata. Przytulił mnie do siebie, głaszcząc uspokajająco po włosach.
Nie byłam przekonana do tego pomysłu, ale wiedziałam, że Anglia przyniosła mi tak wiele bólu i cierpienia, że potrzebowałam chwili wytchnienia. Mimo to postanowiłam zrobić ostatnią rzecz, której wiem, że nie powinnam, ale chciałam.
Muszę napisać list do Syriusza. Nie wiem czy kiedykolwiek go zobaczy, ale w ten sposób chciała zakończyć pewien etap w moim życiu.
Poprosiłam Alarica, by podał mi pergamin i pióro. Siedziałam przed czystą kartką, zastanawiając się jak zacząć. Brat zostawił mnie samą, a reszta rodziny znajdowała się w kuchni. Allie i Mia przygotowywały obiad, Robert z Alanem omawiali naszą przeprowadzkę, a Will i Alaric rozmawiali o czymś przyciszonym głosem. Później dołączyli się do rozmowy z naszymi wujami. William poprosił o chwilę czasu, bo zastanawiał się, jak o wszystkim powiedzieć Emmelinie.
I wtedy właśnie zaczęłam. Słowa same ze mnie wypływały, a list, który miałam napisać, zamieniał się w coś bardziej… intymnego. Coś, co jest tylko i wyłącznie między mną a Syriuszem. Coś, co nie każdy jest w stanie pojąć, zrozumieć.

Chciałabym, chciałabym móc powiedzieć żegnaj
Powiedziałabym to co chciałam
Może nawet bym za Tobą zapłakała

Gdybym wiedziała że to będzie ostatni raz
Złamałabym moje serce na pół
Próbując ocalić część Ciebie

Nie chcę czuć innego dotyku
Nie chcę wzniecać innego ognia
Nie chcę znać innego pocałunku
Żadne inne imię nie wyjdzie z moich ust
Nie chcę oddawać mojego serca
innemu obcemu
Nie chcę aby kolejny dzień się zaczął
Nie wpuszczę nawet światła słonecznego
Nie, nigdy więcej nie pokocham
Nigdy więcej nie pokocham

Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy
Nie sądziłam że się zakocham
Nie sądziłam że odnajdę siebie leżąc w twoich ramionach
I chcę udawać, że to wszystko nieprawda kochanie, że Cię nie ma
Bo mój świat ciągle się kręci i kręci, i kręci,
a ja się nie ruszam

Nie chce znać tego uczucia, chyba, ze to Ty i ja
Nie chcę marnować ani chwili
Nie chce dać komuś innemu lepszej części mnie
Wolałabym poczekać na Ciebie

Nie chce czuć innego dotyku
Nie chcę wzniecać innego ognia
Nie chcę znać innego pocałunku
Chyba, że są to Twoje usta
Nie chcę oddawać mojego serca
innemu obcemu
Nie chcę aby kolejny dzień się zaczął
Nie wpuszczę nawet światła słonecznego
Nie, nigdy więcej nie pokocham
kochać ponowie
Nigdy więcej nie pokocham
Nigdy więcej nie będę kochać
Nigdy więcej nie pokocham

Nie zrobię tego, nie, przysięgam nie mogę
Chciałabym móc, ale po prostu nie
Już nigdy więcej nie pokocham
Nigdy więcej nie pokocham

Zdążyłam odłożyć pióro, gdy nagle usłyszałam niesamowity huk. Wstałam gwałtownie, tak samo jak reszta rodziny Meadowes.
–– Różdżki! –– krzyknął wuj Robert. Moja różdżka była na górze, nie miałam szans, by zdążyć po nią pobiec.
Wszystko stało się tak szybko, że nie zarejestrowałam co się dzieje naokoło mnie. W jednym momencie, przez szyby i drzwi wpadło tak wiele zamaskowanych twarzy, że dostałam oczopląsu. Śmierciożercy, jeden za drugim, wdzierali się do mojego domu, rzucając zaklęciami na prawo i lewo. Rozproszyliśmy się, by zmylić wrogów i próbować bronić się. Stawało się to coraz trudniejsze i mordercze, ponieważ widzieliśmy zbyt wiele zamaskowanych twarzy.
–– Gdzie on jest?! –– darł się jeden z nich. –– HARRY POTTER!!!
Stanęłam jak wryta i przebudziłam się na moment dopiero, gdy któryś z popleczników Voldemorta wycelował we mnie różdżką, z której wystrzelił snop zielonego światła. Nie miałam szansy na ucieczkę, a oczy zapiekły mnie łzami. Krzyknęłam na całe gardło, gdy między nami wpadł Alaric, zasłaniając mnie własnym ciałem.
–– NIEE! –– krzyknęłam i upadłam przy bracie, którego puste oczodoły, wpatrywały się w nicość. Usłyszałam krzyk Allie, a gdy odwróciłam się, dostrzegłam, że wuj Alan leży martwy na podłodze, trzymając za rękę swoją żonę. Zasłoniłam usta dłonią, nie mogąc uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.
–– Dorcas, UCIEKAJ! –– Usłyszałam krzyk wuja Roberta.
–– Dorcas!
–– Will, gdzie jesteś?!
Chciałam iść w tamtą stronę, ale ktoś mocno złapał mnie za ramię. Odwróciłam się gwałtownie, przerażona. Było mi niedobrze, a brzuch zabolał mnie mocno. Nie, nie, nie… to dziecko, to nadzieja, nie może…
Spojrzałam na zamaskowaną postać, u której tylko widziałam oczy.
Te oczy…

*

Kolejny dzień minął, a ja czułem się jeszcze bardziej nędznie, jeśli w ogóle można czuć się gorzej. Umierałem od środka i jedynie jedno słowo, którym była, niewinność, pozwalało mi pozostać przy zdrowych zmysłach. Dość zdrowych, bo prawdą jest to, że czułem jak dostaję obsesję w tym temacie.
–– Blaaack! Nudzi mi się –– wrzeszczał Crouch, a ja mocniej zacisnąłem szczęki. –– Mógłbyś w końcu się odezwać. –– Zaśmiał się histerycznie. Byłem z siebie dumny, bo ani razu nie dałem mu się jeszcze sprowokować. Wiedziałem, że jeśli to zrobię, dementorzy od razu złożą mi wizytę, a tego przecież nie chciałem. U Croucha bywali często, dlatego dalej zastanawiało mnie to, jakim cudem jest tak mocno pobudzony. –– O czym moglibyśmy porozmawiać… Opowiadałem ci, jak to Longbottomowie prosili mnie o litość? –– Zastanowił się. Zacisnąłem dłoń w pięść, nie chcąc słychać o tym, jak mężczyzna torturował moich przyjaciół. –– W sumie dobrze, że Bella kazała zostawić ich przy życiu. Kompletnie oszaleli! –– krzyknął, śmiejąc się. –– Tylko ten mój ojciec, jak zwykle musiał wszystko zepsuć…
Zamknąłem oczy i przetarłem ręką po czole.
Nie mogę tu oszaleć. Muszę zachować trzeźwość umysłu.

*

Miałam wrażenie, że głowa pęka mi na pół. Podniosłam się lekko, próbując zobaczyć cokolwiek. Gdzie byłam? Zamrugałam parę razy, przyzwyczajając się powoli do otoczenia.
–– Nareszcie się obudziłaś. –– Usłyszałam męski głos.
–– Reg? –– zapytałam, podnosząc się. Regulus wpatrywał się we mnie, a jego oczy wyglądały na mocno przygaszone. –– Co się stało? Gdzie jesteśmy?
–– Dorcas… –– Black przykucnął przy mnie i złapał za rękę. Zmarszczyłam brwi, gdy nagle przez głowę zaczęły przelatywać mi wspomnienia. Otworzyłam szczerzej oczy, a moje ciało zaczęło drżeć. –– Cii… –– Próbował mnie uspokoić, ale nie zdążył. Łkałam, nie mogąc złapać powietrza. Czarnowłosy przytulił mnie do siebie, ale odepchnęłam go szybko.
–– Musimy tam wrócić, TERAZ! –– krzyknęłam, wstając raptownie, przez co prawie upadłam, gdyby nie pomoc mężczyzny. –– Oni potrzebują pomocy…
–– Oni nie żyją, mała –– powiedział cicho. Zamarłam i ponownie wpadłam w histerię.
–– Dlaczego mi to mówisz? Przecież… przecież… nie, na pewno nie…
–– Pomogę ci, ale musisz się uspokoić –– poprosił. Trzymałam się kurczowo za brzuch, myśląc o dziecku. Głaskałam brzuch, a Black spojrzał na mnie niezrozumiale.
–– Jestem w ciąży –– wyjąkałam.
–– Czy ja…?
–– Nie.
–– On jest niewinny –– oświadczył. Zacisnęłam mocniej dłoń na jego ramieniu, oddychając szybciej. –– To Pettigrew był Strażnikiem Potterów. Dziś się o tym dowiedziałem.
–– Peter…?
–– Nikt w to nie uwierzy –– warknął zły, a ja zauważyłam, że po raz pierwszy młodszy Black tak bardzo przejmuje się losem starszego brata. –– Weź to –– powiedział i podał mi różdżkę.
–– Kogo to…
Usłyszałam pstryknięcie. Przeraziłam się, ale Reg uspokoił mnie gestem ręki. Podszedł do starego, metalowego wiadra i stanął naprzeciwko mnie. Nie rozumiałam o co mu chodzi, do czasu, gdy wiadro nie zaczęło lekko się świecić.
–– To świstoklik –– oznajmiłam bez namysłu. –– Chcesz nas stąd przenieść? Do innego kraju? –– dopytywałam.
–– Obiecaj mi coś. –– Wrócił do mnie i spojrzał prosto w oczy. –– Masz być szczęśliwa, Dorcas. Masz cieszyć się życiem, pracować, opiekować się swoim dzieckiem.
–– Reg, o czym ty mówisz…
–– Kocham cię –– przerwał. –– Nigdy nie przestanę. –– Wycelował we mnie różdżką. ––Obliviate!

*

Obudziły mnie dźwięki dochodzące z celi Croucha. Przetarłem oczy, a plecy bolały mnie niemiłosiernie. Rozejrzałem się po mojej celi, sądząc, że cokolwiek się tutaj zmieni.
–– Synku, trzymasz się? –– Usłyszałem głos kobiety i wywróciłem oczami.
Po raz kolejny w miesiącu przyszła matka Barty’ego. Crouch Sr nadal był Szefem Departamentu Przestrzegania Prawa, więc mógł robić co mu się żywnie podoba. Raz poprosiłem go o to, bym mógł napisać list, ale jedyne co otrzymałem, to jego lodowaty wzrok.
–– Mamusiu, tak mi źle, tak mi tu niedobrze –– skomlał. Warknąłem pod nosem, kręcąc głową i niedowierzając, jak ten człowiek potrafi manipulować ludźmi.
–– Kochanie.. –– Westchnęła kobieta. –– Przyniosłam ci coś dobrego na ząb i Proroka Codziennego, byś mógł trochę oderwać myśli –– powiedziała przyciszonym głosem. Sam bym chętnie coś przeczytał. Zrobiłbym cokolwiek innego, niż martwe wpatrywanie się w ścianę.
–– Dziękuję, mamusiu. –– Chwilę późnej starszy Crouch wrócił i zabrał swoją żonę. Nigdy nie odzywał się do swojego syna, traktował go jak powietrze. Zastanawiałem się, czemu tak naprawdę pozwala na te wizyty. Nie wydawał mi się człowiekiem, który jest miłosierny.
Nie minęło parę minut, gdy usłyszałem gromki śmiech mężczyzny. Myślałem, że to dementorzy będą moim największym zmartwieniem, ale grubo się pomyliłem. Bartemiusz Crouch Junior pokonywał ich w każdym aspekcie.
–– Black! Nie uwierzysz! –– krzyknął do mnie. Standardowo udawałem, że wcale mnie nie ma. –– Niee… nie powiem ci tego. Sam musisz to zobaczyć! –– Ponownie wybuchnął gromkim śmiechem. Usłyszałem jak obok mojej celi przywędrował świstek papieru. Nie miałem zamiaru go podnosić. –– Och, no nie bądź taki! Przecież chcesz wiedzieć co się dzieje z twoją ukochaną… –– Drgnąłem. –– Dlaczego nie pisze? Dlaczego nie próbowała cię odwiedzić? Na te wszystkie pytania podsunąłem ci odpowiedzi… Potrafię być naprawdę bardzo uczynny. –– Pękłem.
Wstałem z pryczy i spojrzałem poprzez dziurę w dole drewnianych drzwi. Wysunąłem palce, próbując dosięgnąć gazety. Kilka minut siłowałem się, a w międzyczasie Crouch pogwizdywał wesoło. W końcu udało mi się złapać Proroka i przekręciłem go na główną stronę.


ŚMIERCIOŻERCY ZNOWU ATAKUJĄ!

Ten kto myślał, że to koniec terroru jaki zafundował nam Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać, jest w błędzie. Ci, którzy nazywają się sługami Czarnego Pana, ponownie zaatakowali.
Tym razem padła ofiarą stara i bardzo szanowana rodzina czystej krwii, Meadowes. Przypomnijmy, że jeszcze kilka lat temu, nasz były Szef Departamentu Prawa Czarodziejów, Colin Meadowes, zaginął w podejrzanych okolicznościach.
Dziś musimy zmierzyć się z tragedią, która dosięgnęła resztę jego rodziny.
Z naszych źródeł wynika, że Meadowes zginęli w Bristolu, w posiadłości, gdzie przebywały dzieci Colina.
Sami-Wiecie-Kogo już nie ma, jednak postarajmy się, by wszyscy, którzy mieli z nim do czynienia, ponieśli za to surową karę.

† Alan Meadowes (l.59) wraz z żoną i dziećmi
† Robert Meadowes (l. 53)
† Mia Meadowes (l. 47) wraz z mężem i dziećmi
† Alaric Meadowes (l. 34) wraz z żoną
† Dorcas Meadowes (l. 24)
† William Meadowes (l. 22)

Uroczysty pogrzeb rodziny odbędzie się na cmentarzu Arnos Vale, w Bristolu. Przyjaciele rodziny postanowili postawić tam kryptę, w której zostaną pochowani wszyscy członkowie rodziny.
Składamy najszczersze kondolencje.
Pamiętamy.


Cały drżałem. Nie kontrolowałem już co się ze mną dzieje. Uderzyłem z całej siły w drzwi, nie czując bólu dłoni. Zacząłem okładać pięściami drzwi, krzycząc na całe gardło. W uszach dzwonił mi tylko śmiech Croucha, a gdy zamykałem oczy, widziałem jedno.
† Dorcas Meadowes (l. 24)
Moja słodka Dorcas.
Nie mogłem stracić również jej. Miłość mojego życia została zamordowana, a ja siedzę tutaj i nie mogę nic z tym zrobić. Zabili ją.
Płakałem. Spojrzałem na moje poranione ręce i łkałem, myśląc o tym, że już nigdy nikogo nie pokocham. Straciłem wszystko. Straciłem przyjaciół, rodzinę, miłość.
Kim jestem bez nich?

*

Powoli zaczęłam otwierać oczy, ale szybko je zamknęłam. Jasność mnie obezwładniała. Próbowałam przyzwyczaić się do światła, jednak wcale nie było to takie proste. Minęło kilka minut, zanim otworzyłam oczy na dobre. Znajdowałam się w szpitalnym pomieszczeniu. Podniosłam się lekko, poprawiając poduszkę, w momencie, gdy do środka weszła pielęgniarka.
            –– Witam panno Carter, jak się pani czuje? –– Zapytała mnie. Zmarszczyłam brwi, zmieszana. –– Spokojnie. Zaraz przyjdzie do doktor –– dodała i uśmiechnęła się ciepło. Położyła obok mnie szklankę wody, sprawdziła coś na karcie pacjenta, po czym wyszła z pomieszczenia. Złapałam szybko za szklankę, wypijając całą zawartość. Na niczym nie mogłam się skupić. Nie minęło pięć minut, kiedy w progu moich drzwi pojawił się Uzdrowiciel.
–– Witaj, Eleno. –– Posłał mi uśmiech, wziął krzesełko i usiadł spoglądając na mnie. –– Pewnie czujesz się mocno zdezorientowana –– zaczął.
–– Mało powiedziane –– wtrąciłam i również się uśmiechnęłam. –– Czuję taką… pustkę w głowie –– zwierzyłam się.
–– Eleno, twoja pamięć została zmodyfikowana –– wyjaśnił. Zmarszczyłam brwi, czekając na dalsze wyjaśnienia. –– Powiedz mi proszę, co pamiętasz jako ostatnie? –– Spojrzał na mnie uważnie, a ja zastanowiłam się chwilę i pokręciłam głową zdezorientowana.
–– Panie doktorze… nic… nic nie pamiętam –– odpowiedziałam słabo. Nigdy w życiu nie spotkałam się z tak dziwnym uczuciem. –– Znaczy się… wiem, że jestem czarownicą… potrafię używać zaklęć, różnych zaklęć… znam książki, filmy, ale… nie mogę… nie mogę przypomnieć sobie ludzi. Nie pamiętam siebie.
–– Obszar modyfikacji pamięci jest bardzo rozległy… –– Skrzywił się. –– Obawiam się, że nie będę mógł ci pomóc.
–– Jak to? Przecież… musi być jakiś sposób. Ile mam lat? Gdzie jestem? Jestem sama…? –– Miliony pytań cisnęło mi się na usta.
–– Tak na oko ma pani dwadzieścia parę lat. Jesteśmy w Szpitalu pod Patronem naszej byłej Przewodniczącej,  Serafiny Picquery.
–– Stany Zjednoczone? –– Upewniłam się.
–– Coś w głowie jeszcze zostało. –– Zażartował, a ja posłałam mu karcące spojrzenie. Uśmiechnął się przepraszająco. –– Proszę nie tracić nadziei. Różdżka, która była schowana w szacie należy do Eleny Carter. Nie sądzę, by ją została skradziona, prawda? To dobry punkt zaczepienia –– tłumaczył. –– W przypadku tak silnych zaklęć wiele daje spędzenie czasu z osobami, które się zna. Wiem, że na tą chwilę w niczym to nie pomoże…
–– Jak się tu znalazłam?
–– Prawdopodobnie zasłabłaś, miałaś szczęście, że pewien czarodziej cię znalazł. Zapomniałem powiedzieć? Jesteś w ciąży, a ostatnio chyba o siebie nie dbałaś. –– Zamrugałam parę razy, próbując przyswoić tak wiele informacji naraz. –– Wypiszę zalecenia i bardzo proszę, byś jak najwięcej odpoczywała. Trzeci miesiąc jest zawsze przełomowy. Zdradzę, że nie mogłem powstrzymać się przed sprawdzeniem… to dziewczynka –– mówił lekarz. Przez głowę mi przemknęło skąd on się urwał, ale po chwili moje myśli ogarnęła tylko i wyłącznie wiadomość o tym, że będę miała córkę.
–– Hope…
W sercu nadzieja.
W głowie pustka.
Nie pamiętałam siebie.

           
KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ
[muzyczka] idealna na zakończenie.


Od Autorki,
Hej! Udało się, oficjalnie część druga zostaje zakończona. Na początku chciałam bardzo, ale to bardzo podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali i czytali moją opowieść. Prawda jest taka, że bez was moja motywacja byłaby dużo mniejsza, by skończyć tą część. Myśląc całościowo, jestem z niej zadowolona, choć wiem, że dużo się działo. Bardzo dużo. Wydarzenia, które się zadziały, miały się zadziać. Od samego początku chciałam, by druga część skończyła się zgodnie z kanonem. Powiem szczerze, nie było mi łatwo uśmiercić tak wielu bohaterów, których naprawdę uwielbiałam. Potterowie jedno, ale rodzina Meadowes… uderzyło, mocno, ale tak jak pisałam wcześniej, od samego początku tak miało być. Przepraszam!
Na trzecią część również mam już plany. Mam nadzieję, że niedługo pojawią się pierwsze rozdziały, jednak przed tym chciałabym opublikować jeszcze parę miniaturek z bohaterami tej części. W planach jest Lily i James, Angus i Marlena oraz Regulus –– jeśli o nich chodzi, jestem wam winna parę wyjaśnień. Zdradzę, że na pierwszy ogień idą Angus i Marlena. Postaram się, by wszystko tam było, ale może wy nad czymś się zastanawiacie? Piszcie, proszę.
Reszta zobaczymy, czy wpadnie mi do głowy dobry pomysł.
SBlackLady, Dorcas-Meadowes-Black, Adrianna Wołtosz, Anonimowa…
I każdy, kto tutaj zagląda, lecz nie daje znaku.
Wielkie L O V E.
Widzimy się niebawem.
PS. Napiszcie proszę co sądzicie? Nad czym się zastanawiacie? Za kim będziecie tęsknić najbardziej? Czy Dorcas i Syriusz mają jeszcze dla siebie szansę? Piszcie śmiało, będę odpowiadała. Zapraszam zakładki część trzecia: bohaterowie. Macie już jakieś pomysły?

15 komentarzy:

  1. Hejo!
    Jejciu, jesteś niczym Rowling... Ona też zabijała najlepsze postaci...
    Rozdział bardzo mi się podobał. Był mocny i wciągający.
    Nie mogę uwierzyć, że wszyscy nie żyją... Będę za nimi tęsknić. Cała rodzina Meadowes... Z przyjaciół Dorcas został już tylko Remus i Regulus... Syriusz jest w więzieniu...
    Boziu, nawet nie wiesz, jak mi ciężko teraz.
    Fajnie, że Regulus uratował Dorcas, ale ta strata pamięci... Mam nadzieję, że dziewczyna odzyska pamięć. Tak wiele powinna była pamiętać... Czekam na ten moment z niecierpliwością. Chociaż jak odzyska pamięć i przypomni sobie to wszystko... O matko, nie chcę sobie nawet tego bólu wyobrażać...
    A jeszcze Syriusz myśli, że ona nie żyje, więc nie będzie jej szukał...
    Jejciu.
    Chaotyczny komentarz, bo się rozsypałam. Nie spodziewałam się tego. Rozbita jestem.
    Cieszę się, że będzie dziewczynka <3
    Zajrzałam do zakładki bohaterowie i przyznam szczerze, że obsada niczego sobie :D Oczywiście jeszcze więcej znajomych twarzy, więc będę się mylić, bo chyba wszystkie tak naprawdę znam pod innymi imionami XD Ale kwestia przyzwyczajenia :D
    Szablon śliczny. Ciemny i mroczny. Niczym czasy, które nastały w Twoim opowiadaniu.
    List do Syriusza... Mega. No i cieszę się, że ona wierzy, że to nie on.
    Kochana, mam nadzieję, że niedługo zacznie się część trzecia, bo naprawdę nie mogę się doczekać :*
    I naprawdę przepraszam za ten chaotyczny komentarz, ale naprawdę rozwaliłaś mnie i muszę teraz iść i się pozbierać.
    Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę weny! :*
    pelnia-wilczego-ksiezyca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Tak, sama byłam na nią zła, a teraz robię coś identycznego… Cieszę się, że rozdział się podobał, mimo uśmiercenia tak wielu postaci. Osobiście najbardziej będzie mi brakować z rodziny Meadowes Alarica i Roberta. Bardzo zżyłam się z tymi postaciami.
      O losach Regulusa więcej dowiecie się w miniaturce, którą właśnie szykuję. Wymaga ode mnie więcej pracy, dlatego powoli układam plan działania. Mam nadzieję, że również zaskoczy.
      Tak, Regulus wyczyścił jej pamięć, a doskonale wiemy, że mężczyzna jest w tym bardzo biegły. Prawdą jest to, że tylko on może całkowicie cofnąć Zaklęcie Zapomnienia, nikt więcej.
      Syriusz nie będzie jej szukał. Dodam, że czeka nas ogromny przeskok w czasie. Nie bez powodu część trzecia jest za czasów Harry’ego Pottera i Zakonu Feniksa.
      Znajomych twarzy jest mnóstwo, ale mam nadzieję, że się przyzwyczaisz. Mi się udaje.
      Szablon też mi się bardzo podoba! I pasuje do mroczności kolejnej części.
      List do Syriusza to słowa piosenki, którą na samym końcu poleciłam. Zakochałam się w filmie jak i piosenkach. Bardzo mi pasowało do obecnej sytuacji Syriusza i Dorcas.
      Zbieraj siły na dalsze losy!

      Dziękuję :*
      Pozdrawiam♥

      Usuń
  2. Ochhh *-*
    Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji *0*
    Dorcas nie jest już Dorcas i niczego nie pamięta *0*
    Całym sercem jestem za Doriuszem i mam wielką nadzieję, że będą razem, bo będą nie?
    No i mała córeczka < 333
    Hope Black ♥
    Awww ^^
    Cudeńko :***
    Kiedy next?
    Czekam niecierpliwie i życzę dużo wenki :*
    ♥Pozdrawiam♥
    P.S. Ochhh Nie ma za co kochana, dobrze, że Ty jesteś i piszesz < 333 Dzięki za to i za to, że i mnie wpisałaś (mimo, że jestem tylko anonimem xD) ♥♥♥
    P.S. (2) Śliczny wygląd bloga ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Zwrot akcji jest spory i miałam nadzieję, że właśnie tego nikt nie będzie się domyślał.. Ja bym się nie domyśliła.
      Dorcas to teraz Elena. Nie pamięta swojego życia, ani wszystkiego, co się działo. Zaczyna od nowa.
      Hope będzie ważną postacią, ale i ukaże diametralną zmianę Dorcas. Rola mamy ją zmieni.
      Jesteś tak samo ważna jak inni! Zawsze o tym pamiętaj! Nie jest ważne czy masz nick czy nie. Miło mi niezmiernie, że jesteś i wszystko czytasz. Obyś została na dłużej!
      Szablon pasuje idealnie – mroczne czasy w trzeciej części…

      Dziękuję :*
      Pozdrawiam♥

      Usuń
  3. Szablon jak zwykle powala i piszę to na początku, żeby nie zapomnieć :)

    Powoli już godzę się z myślą, że pozabijałaś Lily i Jamesa, a Syriusz siedzi w Azkabanie.
    Nosz kurde. Chyba dam Ci do napisania jakieś rozdziały u mnie, żeby uszczuplić ilość bohaterów, bo nie certolisz się w tańcu i zabijasz, jak leci. Smutno mi, że zabiłaś też Meadowesów i szczerze powiem, że myślałam, iż "te oczy" należą do Bellatriks, i nie daj Merlinie Dor zginie lub straci dziecko.
    Regulus tu mi się spodobał, że uratował ją i w sumie nawet utrata pamięci tez jest spoko, bo nie wyobrażam sobie, jakby cierpiała, chociaż sądzę, że jak odzyska pamięć, to będzie z nią krucho.
    Syriusz w więzieniu radzi sobie całkiem nieźle, jak na warunki, no ale to dopiero początek.
    Myślałam, że z Prorokiem, to już ten czas, gdy Weasleyowie są w Egipcie i zobaczy Parszywka, ale na szczęście nie dałaś takiego skoku.
    Cóż... Jestem cholernie ciekawa czyje ciało jest zamiast Dorcas.
    I Merlinie... Smutno mi jak pomyślę o Remusie. Musi mu być ciężko i samotnie ;(

    Kompletnie nie mam pojęcia co dalej. Podejrzewam, że Dor będzie w Stanach i w końcu kiedyś odzyska pamięć. Mam jedynie nadzieję, że mocno mnie zaskoczysz i może faktycznie Syriusz jakoś wcześniej się wyrwie z Azkabanu. Szczerze wierzę, że oni jeszcze kiedyś będą razem i ojej... Tak bardzo bym chciała, żeby to było szybko.

    Z niecierpliwością wypatruję miniaturek :)
    No i trzeciej części :)

    Życzę dużo weny :)
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż teraz zerknęłam w bohaterów części trzeciej i jest dużo kanonu, więc zapewne w końcu Dor i Hope wylądują w Anglii, i pewnie Hope będzie w Hogwarcie.
      Ach i list był piękny i mam nadzieję, że Black go dostał i przeczytał. :)

      Usuń
    2. Hej!
      Dziękuję za miłe słowa co do szablonu, przyznam szczerze, że mi też bardzo się podoba. Pasuje do kolejnej części.
      Haha kochana… Ja zaczęłam od poważniejszej śmierci Mary w części pierwszej. Nie było to dla mnie łatwe, bo bardzo lubiłam tą postać. Wcześniej był Colin… potem Rose… No i w ostatnich rozdziałach więcej się posypało. Wszystko zrobiłam to dlatego, bo mam plan na tą opowieść. Tak miało być od początku i czułam, że nie będzie to łatwe. Prawdą jest to, że teraz, muszę tworzyć charaktery postaci od nowa! To dopiero wyzwanie, ale dobrze je podjąć. Radzę, byś usiadła i zobaczyła jak dalej widzisz i swoją historię w jaki sposób chcesz, by się zakończyła, a wtedy… pomysły same wpadną do głowy.
      Hope będzie żyła, wiem, że ten fragment zasiał wątpliwość.
      Regulus bardzo kocha Dorcas. W miniaturce postaram się wyjaśnić, co ma w głowie i trochę będzie o jego tajemniczych zadaniach. Myślę, że dużo się dowiedziecie o nim samym.
      Skok będzie bardzo duży, już od początku 41 rozdziału. W końcu trzecia część rozgrywa się w czasach Harry’ego Pottera i Zakonu Feniksa.
      Remus będzie ważną postacią – żyje, ale jak to wszystko go zmieniło?

      Chociaż teraz zerknęłam w bohaterów części trzeciej i jest dużo kanonu, więc zapewne w końcu Dor i Hope wylądują w Anglii, i pewnie Hope będzie w Hogwarcie.
      Ach i list był piękny i mam nadzieję, że Black go dostał i przeczytał. :) – Zdradzę! Będą w Anglii, a Hope w Hogwarcie. Punkt dla ciebie!

      Dziękuję :*
      Pozdrawiam♥

      Usuń
  4. "Chyba dam Ci do napisania jakieś rozdziały u mnie, żeby uszczuplić ilość bohaterów, bo nie certolisz się w tańcu i zabijasz, jak leci."
    Na pierwszy ogień proponuję Williama, prawie nikt i tak go nie lubi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Na obronę dodam: każda z nas, która tworzy swoich bohaterów, ma do nich szczególny sentyment. Jeszcze częściej jest tak, że postać, za którą nie przepadają inni, okazuje się jedną z tych, które ty lubisz najbardziej. To jest piękne, bo jako autorzy widzimy te postacie innym okiem. Prywatnym okiem… :)

      Pozdrawiam♥

      Usuń
    2. To prawda, zgadzam się <3 Widzimy w nich często coś, czego nikt inny w nich nie dostrzega :D No i... Często jako jedyni znamy ich pobudki, sposób myślenia... Możemy ich zrozumieć, podczas gdy inni niekoniecznie :D

      Usuń
    3. Dokładnie :) Miedzy Williamem i Katy jest wiele niedomówień, dopiero zaczną gadac jak minie trochę czasu i myśle ze trochę się zmieni w Twojej ocenie. No ale o tym nie tutaj :P

      Usuń
  5. Ten rozdział wykończył mnie psychicznie. Biedna Dorcas straciła całą rodzinę... choć teraz tego nie pamięta. Dobrze,że Regulus o nią zadbał. Myślę że to dla niej najlepsze rozwiązanie nikt nie będzie jej szukał ani ścigał a ona sama będzie mogła zacząć życie od nowa ale... biedny Syriusz. Co się stanie gdy ucieknie? Myśli że Dorcas nie żyje nie ma pojęcia że będą mieli dziecko a ona nie będzie to teraz pamiętać... No i co dalej z Regulusem? Przeżył? Już nie mogę się doczekać kolejnej części i ich dalszych losów. Zakończenie zupełnie nieprzewidywalne i choć smutne to jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłu na to wszystko. Czytałam już wiele alternatywnych historii życia Syriusza i Dorcas ale takiej jeszcze nigdy. Czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Emocji jest mnóstwo i mam nadzieję, że dasz radę to udźwignąć!
      Dorcas zaczyna od nowa, ale „demony” przeszłości dopadną i ją w pewnym momencie. Wtedy historia zacznie się ponownie „na nowo”.
      Wymazanie pamięci przez Regulusa to dla Dorcas szansa. Myślę, że postąpił szlachetnie.
      Bardzo mi miło za wszelkie miłe słowa. Jesteś ze mną od samego początku, co jeszcze bardziej mnie podbudowuje. Dziękuje ci za to! :*

      Pozdrawiam♥

      Usuń

Witaj nieznajomy... ;)
Jeśli już tu jesteś, zostaw proszę ślad po sobie.
Będzie mi niezmiernie miło wiedzieć, co sądzisz o mojej twórczości.
Pozdrawiam i zachęcam do czytania,
Adaline