Listopad,
to miesiąc, w którym, albo ma się nadzieję albo depresję*. Ja zdecydowanie
miałam depresję. Mnóstwo czasu spędzałam w pracy. Crouch nie dawał mi ani
chwili wytchnienia. Wracałam zmęczona, nie rozmawiając prawie z nikim. Weekendy
poświęcałam misją dla Zakonu. W Zakonie Feniksa znalazło się tak wielu mych
bliskich.. Między innymi moje
przyjaciółki, z którymi dawno się nie
widziałam. Wydaje mi się, że udawałyśmy, że wszystko jest okej, a tak naprawdę
ciągle coś wisiało w powietrzu. Z Syriuszem bardzo się oddaliliśmy od siebie.
Tutaj również coś wisiało w powietrzu.
To
co się stało grudniowego dnia, tak mocno mnie porwało, że czułam się jakbym
zdobyła gwiazdkę z nieba. To była sobota, Mikołajki. Byłam natchniona. Miałam
czysty umysł. Wszystko co ostatnio się działo, trafiło we mnie, niczym…. wyrwanie
się spod wpływu silnego zaklęcia…
Wtedy to zrozumiałam. W Ministerstwie Magii dostali się już poplecznicy
Lorda Voldemorta, a ja byłam jedną z osób, które mocno ciążyły, ale nie mogły zniknąć.
Chciałam podzielić się z tym z Syriuszem. Z rodziną. Jednak nikogo nie było w
domu. Po raz pierwszy, od wielu, miesięcy spotkałam się z taką sytuacją. A może
to się zdarzało, tylko ja tego nie dostrzegałam?
Wyszłam
z domu, oddychając głęboko, dosłownie czując powietrze. W pierwszej kolejności
złożyłam z rana wizytę Lily Potter. Teleportowałam się do Doliny Godryka, a
potem zaczęłam maszerować w stronę domu Potterów. W torebce trzymałam grzane
wino i kociołkowe pieguski, które uwielbiała Lily. Otworzyłam furtkę i
podeszłam do drzwi, by zapukać. Po chwili drzwi mi otworzyła rudowłosa
przyjaciółka, która jak mnie zobaczyła, rzuciła się na mnie. Dosłownie!
––
Dorcas, przepraszam! Nie powinnyśmy tak głupio się wszystkie zachowywać! ––
mówiła, po czym przytuliła mnie z całej siły.
––
Nie, Lil. To moja wina –– wtrąciłam. –– Lena miała rację. Wszystkie miałyście
rację, dziś zdałam sobie z tego sprawę –– powiedziałam poważnie, a Lily
zmarszczyła czoło, odsuwając się i wpatrując we mnie. –– Lil… Wydaje mi się, że
byłam pod wpływem zaklęcia Imperius... –– Kobieta zamarła i
wytrzeszczyła oczy.
––
Dor, wejdź do środka –– poprosiła, a ja zatrzymałam się raptownie.
––
Lily, naprawdę. Wszystko w porządku, teraz to czuję. Nie musisz się bać…
––
Zamknij się i wchodź –– rzekła rozkazująco, a ja pokręciłam głową i weszłam do
domu za rudowłosą. W domu było cicho, widać, że Lily dopiero co skończyła
zmywać po śniadaniu.
––
Jesteś sama? –– zapytałam, rozglądając się.
––
Minęliście się z Jamesem, wyszedł jakiś czas temu –– powiedziała
przepraszająco.–– Nic nie jadłaś, zrobię ci naleśniki –– dodała, patrząc na
mnie surowo.
––
Hej, naprawdę nie trzeba! –– odpowiedziałam szybko, a w tym samym momencie
zaburczało mi w brzuchu. Wybuchnęłam ze śmiechu, a Lily dołączyła do mnie.
––
Już lepiej nic nie mów –– burknęła i poszła do kuchni, przygotowując posiłek.
Dostrzegłam, że kobieta poznała już wszystkie tajniki magicznego gotowania i
sama prawie nic nie robiła. Uśmiechnęłam się na ten widok i stwierdziłam, że bardzo
jej pasuje takie życie domowe. –– Dor, mówiłaś o tym już komuś? –– zapytała, a
ja usiadłam przy wysepce w kuchni i poparzyłam na nią.
––
Nikogo nie było w domu. Minęło tyle czasu, a ja tego nie dostrzegłam ––
zwierzyłam się, coraz bardziej zdając sobie sprawę, co tak naprawdę się działo.
–– Lil, ja mam wrażenie, że tak mało pamiętam. –– Mój łamiący głos wypełniał
przestrzeń. –– Teraz czuje się wolna. Po prostu.
––
Zaklęcie Imperius tak właśnie działa –– szepnęła. –– Tak mi przykro.
Przepraszam, że nikt z nas tego nie zauważył. Dor, poległam. Co ze mnie za
przyjaciółka. –– Łzy popłynęły jej z oczu i mi również zebrało się na płacz.
Rzuciłyśmy się na siebie, łkając cicho i przepraszając się wzajemnie. Po chwili
oderwałam się od niej i wzięłam z fotela prezent, który przyniosłam.
––
Wesołych Świąt, Lily Potter –– wyszeptałam i wręczyłam podarunek przyjaciółce.
Uśmiechnęła się szeroko i wyjęła kociołkowe pieguski, a potem wino. Zapiszczała
i pocałowała mnie w policzek, mówiąc, że nam ją najlepiej. Tak bardzo brakowało
mi tego uśmiechu i głosu.
––
Dziękuję ci pięknie, ale muszę ci coś powiedzieć. –– Słodki uśmiech pojawił się
na jej twarzy. –– Będziemy mieli dziecko –– pisnęła.
––
To niesamowita wiadomość! –– krzyknęłam i przytuliłam przyjaciółkę z całej
siły. –– Lil, tak się cieszę! Niczym gwiazdka z nieba!
––
Najpierw Marlena, teraz ja… Cieszę się, że będą mogli razem chodzić na zajęcia
–– wyznała. Uśmiechnęłam się ciepło i kiwnęłam głową.
––
Nie będą sami.
––
Chcesz się napić? –– zapytała zachęcająco, machając grzanym winem przed nosem.
––
Odwiedźmy razem Marlenę, proszę –– powiedziałam, podchodząc do rudowłosej i
pokazując jej drugi prezent, który był dla blondwłosej. Pokiwała twierdząco
głową, ciesząc się niczym dziecko i poprosiła, bym jej dała pięć minut na
ubranie się. Zaśmiałam się cicho i poczułam szczęście. Takie rzeczy mnie
uszczęśliwiały i bardzo chciałam zapamiętać to uczucie. Z tyłu głowy nadal tlił
się niepokój, spowodowany dzisiejszym odkryciem, bo skoro uwolniłam się spod klątwy,
to prostym rozwiązaniem byłoby, że osoba, która to wykonała, nie żyje.
Zjawiłyśmy
się pod domem, a w zasadzie willą Leny i zapukałyśmy do drzwi. Blondynka
otworzyła z gracją drzwi, prezentując się jak zawsze modnie i pięknie.
Uśmiechnęłam się od ucha do ucha widząc blondynkę i po chwili porwałam ją w
objęcia. Przyjaciółka odpowiedziała tym samym, śmiejąc się perliście.
––
Lena, Wesołych Świąt. –– Wręczyłam jej pakunek, a kobieta spojrzała na mnie
rozczulająco, po czym otworzyła prezent. Znajdowały się tam czekoladowe żaby, a
dodatkowo małe, granatowe w gwiazdki, skarpetki dla niemowlaka. McKinnon
wzruszyła się, po czym przytuliła mnie ponownie.
––
Piękny prezent, dziękuję ci. Kocham was i dziękuję, że tu jesteście ––
powiedziała do mnie i Lily, po czym utonęłyśmy we wspólnym uścisku.
––
Marlena, posłuchaj… –– zaczęłam opowieść od początku i dopowiedziałam
szczegóły, o których wcześniej zapomniałam. –– Myślę, że ta osoba została
zamordowana –– wyznałam szczerze, a McKinnon usiadła na kanapie, z ręką
położoną na ustach. Widziałam, że jest lekko przestr
aszona tą
sytuacją.
––
Jak nikt mógł tego nie zauważyć? –– Zdenerwowała się, wstając raptownie. –– My,
Zakon, twoja rodzina… Jak? –– Pytała, a ja sama nie znałam na to odpowiedzi.
––
Na tym to polega, Marlena –– szepnęła Lily i westchnęła ciężko. –– Nie bez
powodu to Zaklęcie Niewybaczalne.
––
Wiem, ale mimo wszystko…
––
Czuję to samo –– poparła ją rudowłosa.
–– Dziewczyny, to moja wina. Byłam
za słaba, że się temu poddałam. Teraz najważniejsze,
bym się
dowiedziała, kto ostatnio zniknął z Ministerstwa –– wytłumaczyłam, widząc w tym
szansę.
––
Szczerze, to nie jest głupi pomysł. –– Przytaknęła Lena. –– Musisz jednak teraz
podwójnie uważać. Ktoś inny na pewno będzie próbował rzucić na cienie to
ponownie…
––
Mam zamiar powiedzieć Crouchowi, że przez pewien czas nie mogę przychodzić do
pracy. Wytłumaczę mu to –– stwierdziłam.
––
Jesteś pewna, że możesz mu zaufać? –– dopytywała zielonooka.
––
Tak mi się wydaje –– odparłam. –– To słuszne.
––
Niech tak będzie. Musimy jak najszybciej rozwiązać tą zagadkę –– podsumowała
blondwłosa. –– Dawaj to wino, podgrzeje naszej gwiazdce. –– Wyrwała butelkę z
rąk Potter, a ja zaklaskałam z aprobatą.
––
Angus razem z Jamesem? –– Chciałam się upewnić.
––
I Syriuszem –– wtrąciła Lena. –– Ach, rozumiem, że możesz czuć się trochę
skołowana…
––
W porządku. To prawda, czuje się jakbym miała pewne luki… –– szepnęłam. –– Tak
wiele mnie ominęło…
––
Najważniejsze, że to nadrobimy. Musimy dzisiaj wszyscy się tu spotkać ––
zarządziła Marlena, planując wszystko. Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się pod
nosem. Miałam nadzieję, że to będzie miły wieczór. Ja go właśnie zaczynałam,
upijając łyk ciepłego wina, pachnącego cynamonem, goździkami i pomarańczą.
*
Tajemnicze
wiadomości Marleny, zastanawiały Angusa cały dzień. Gdy tylko rano o tym
usłyszał, myślał intensywnie, a ja byłem ciekaw, o co tutaj chodzi. Blondi
lubiła wpadać na pewne pomysły całkowicie z czapy, tym bardziej teraz, od kiedy
spodziewa się dziecka. Rutynowo, przechadzałem się po Pokątnej, przebrany za
łachmaniarza. Wsłuchiwałem się w rozmowy podejrzanych osób, będąc przy tym
niezauważalnym. Poprawiłem mocniej płaszcz i już miałem udać się do innego
miejsca, gdy dostrzegłem, skrywanego również pod kapturem, Regulusa. Zmrużyłem
oczy, widząc go po raz pierwszy od dawna. Na różne sposoby próbowałem się
dowiedzieć, co się z nim dzieje, jednak wszystko na marne. Młodszy Black
świetnie się ukrywał i potrafił zataić każdy trop. Zaintrygowany, zacząłem go
powoli śledzić. Dokładnie sprawdzałem ruchu brata i zschowałem się za winklem i
dostrzegłem, że Regulus wchodzi do sklepu Borgina i Burkesa. Zacząłem głęboko
się zastanawiać, co on tutaj robi i co tak naprawdę wie. Wydaje mi się, że mój
młodszy brat ukrywa przede mną o wiele więcej, niż mógłbym sobie wyobrazić.
Irytowało mnie to, ale i miałem głupią nadzieję, że chłopak da sobie jakoś
pomóc. Jak zwykle chciał działać sam. Stałem za winklem, czekając aż wyjdzie i przejdzie. Oparłem się o mur,
obserwując innych, gdy nagle po paru minutach, poczułem, że ktoś przeszywa mnie
wzrokiem.
––
Gorszych łachmanów nie znalazłeś? –– Regulus uniósł brwi do góry, naśmiewając
się lekko. Sam wyglądał nienagannie i z klasą, jak zwykle.
––
Nie miałem pod ręką twoich fatałaszków –– odbiłem pałeczkę. Black posłał mi
kpiarski uśmiech i zmierzwił włosy.
––
Nie śledź mnie, bracie. Nie jest to bezpieczne –– powiedział poważnie
czarnowłosy.
––
Taka moja praca. –– Wzruszyłem ramionami, nic nie robiąc sobie ze słów brata.
–– Dlaczego się przede mną ukrywasz? Nie od dziś cię szukam.
––
Już powiedziałem. To nie jest bezpieczne –– powtórzył. Pokręciłem głową i
warknąłem pod nosem.
––
Nie mówisz mi o czymś ważnym –– skomentowałem. Czarnowłosy przyglądał mi się
przez chwilę, po czym szepnął niemo nie teraz. Zrozumiałem ten znak i
zamilkłem. Regulus nakrył się szczelniej płaszczem i podszedł do mnie bliżej.
––
Syriusz, powtórze po raz ostatni. Nie wiem o niczym więcej, niż wy ––
powiedział dobitnie. –– Mam tylko jedno pytanie. Czy u Dorcas wszystko w
porządku? –– zadał pytanie, mocniej mnie irytując.
––
Dlaczego pytasz? –– odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
––
Jestem ciekaw.
––
Sam nie możesz do niej napisać? –– odparłem z przekąsem, dając mu do
zrozumienia, że wiem o listach.
––
Jeśli bym nie pisał, myślisz, że pytałbym cię o to? –– Regulus wywrócił oczami.
–– Nie odpisuje mi, albo robi to w sposób całkowicie do niej niepasujący.
––
Ostatnio jest dziwna –– przyznałem mu rację. –– Ma dużo na głowie. Praca ją
pochłania –– wytłumaczyłem, choć sam czułem, jak mocno oddaliliśmy się od
siebie razem z brązowowłosą.
––
Sprawdź to, może za tym kryje się coś więcej.
––
Bo moja dziewczyna ci nie odpisuje na listy? –– Zironizowałem. –– Nadal nie
pogodziłeś się z przegraną?
––
A kto powiedział, że nim jestem? –– Czarnowłosy zaśmiał się. –– Bracie, dobrze
ci radzę. Zajmij się nią –– polecił, po czym wyminął mnie, by zaraz teleportować
się, w nieznanym mi kierunku. Myślałem nad słowami młodszego Blacka i zacząłem
brać pod uwagę różne warianty.
Co
jeśli w jego słowach jest wiele racji? Jeśli to co ostatnio dzieje się z
brązowowłosą ma drugie dno, a ja zamiast jej pomóc lub zainteresować się tym,
unikałem jej? I pytanie… dlaczego nikt tego nie dostrzegł? Tylko Regulus, który
nawet jej nie widział.
Wróciłem
do siedziby Zakonu Feniksa, gdzie czekał już na mnie Rogacz. Siedział przy
stole, popijając kremowe piwo i uśmiechnął się do mnie, gdy usiadłem obok,
również z piwem.
––
Lily również jest u Leny. Ciekawy jestem, co takiego przygotowały –– zagadnął
mnie przyjaciel, przypominając o dzisiejszym wieczorze.
––
Chyba odpuszczę ten wieczór… –– powiedziałem szczerze, pełen wątpliwości.
––
Nie ma takiej opcji. Kiedy ostatnio spędziliśmy więcej czasu razem? No właśnie,
więc żadnych „ale”. Musisz się pojawić chociaż na chwilę, inaczej zostanę twoim
zdrajcą –– zagroził, a ja uśmiechnąłem się głupkowato.
––
Dumbledore rzuci Zaklęcie Fideliusa, a ty będziesz biegał po miasteczkach i
śpiewał mój adres na całe gardło –– skomentowałem i oboje wybuchnęliśmy
śmiechem. Mój przyjaciel przybił mi piątkę i stuknęliśmy się piwem. ––
Spotkałem dziś Regulusa.
––
Nareszcie. Długo go szukałeś.
––
Nadal uważam, że coś przed nami ukrywa –– dodałem.
––
Może tak, a może nie. –– James wzruszył ramionami. –– Prawda jednak jest taka,
że jesteś o niego piekielnie zazdrosny. Zawsze będzie jakieś „ale”. W tym
wypadku. Co do wieczoru, to nadal cię tam widzę. –– Dałem mu kuksańca w bok,
śmiejąc się sam do siebie. Potter jak zwykle potrafił poprawić sytuację i
ulotnić z niej napięcie.
W
tym samym momencie do pomieszczenia wpadł Remus, szczerze czymś przejęty.
Spojrzeliśmy na niego pytająco, czekając na odpowiedź. Glizdogon dreptał za nim
ze skruszoną miną.
––
Ooo, przyjacielee… –– Westchnął Peter, jednak Remus wtrącił mu się w wypowiedź.
––
Wilkołaki chcą się przyłączyć do Voldemorta –– rzekł Lunatyk, tonem wypranym z
emocji, a my wytrzeszczyliśmy oczy. –– Przewodzi nimi Greyback.
––
Wilkołak, który ugryzł cię w młodości –– wtrącił James, a Lupin kiwnął
twierdząco głową.
––
Nic ich nie powstrzyma? –– Miałem nadzieję, jednak przyjaciel pokręcił
przecząco głową. Westchnąłem zmęczony i po raz kolejny żałowałem, że to właśnie
dziś, wypadła ta niezapowiedziana kolacja.
Do
obszernego holu w posiadłości Marleny i Angusa, wszedłem z Remusem, Jamesem i
Peterem. Zdjąłem z siebie płaszcz, powiesiłem w odpowiednie miejsce i razem z
przyjaciółmi, udałem się do salonu, gdzie czekała na nas reszta. Zdziwiłem się
mocno, gdy dostrzegłem Dorcas. Nagle byłem już bardzo ciekawy powodu
dzisiejszego spotkania, widząc tu moją widmo dziewczynę. Brązowowłosa
posłała mi nieśmiały uśmiech, a ja dostrzegłem jej zaróżowiałe policzki.
Wiedziałem,
że piła.
Również
uśmiechnąłem się do niej lekko. Prawda jest taka, że cholernie za nią
tęskniłem. Oddalała się ode mnie, a ja nie potrafiłem tego powstrzymać. Już
dawno powinienem zrobić cokolwiek, jednak po raz kolejny skupiłem się na innych
rzeczach.
––
Miło mi was gościć w naszych progach –– zaczęła uroczyście Lena, witając nas po
kolei. –– Rozgośćcie się. Dzisiaj nie będziemy siedzieć sztywno przy stole ––
dodała i wszyscy się ucieszyli. Marlena była zwolenniczką sztywnych zasad co do
posiłków i generalnie wszystkiego, co związane było z etykietą. Czasem jeden
obiad z nią to gwóźdź do trumny.
––
Mamy pewną sprawę do rozwiązania –– zaczęła rudowłosa, spoglądając w stronę
Meadowes.
––
Sami ostatnio wiecie, ze coś było ze mną nie tak, jednak nie wiedzieliście co.
Dziś zrozumiałam, że byłam pod wpływem Zaklęcia Imperiusa –– wyznała nam.
Warknąłem sam do siebie, od razu przypominając sobie słowa brata „Sprawdź to”. On domyślał się czy wiedział…? ––
Doszłam do
wniosku, że osoba, która rzuciła na mnie czar, zmarła. Nie mogę być jednak
pewna, dlatego rezygnuję z pracy na jakiś czas. Chciałabym także, by mój dom
miał ochronę. Mam nadzieję, że otrzymam wasze wsparcie podczas rozmowy z
profesorem Dumbledorem –– wyjaśniała.
Podszedłem
do dziewczyny i pocałowałem ją krótko w usta. Szepnąłem jej krótkie
przepraszam, jednak włożyłem w nie mnóstwo swoich emocji. Naprawdę żałowałem
ostatnich swoich wyborów, a w szczególności kłamstw, które przytłaczały nasze
życie.
––
Chciałbym wam o czymś opowiedzieć –– rzekłem do wszystkich, przytulając mocniej
do siebie brązowowłosą, która spojrzała na mnie pytająco. –– Tego dnia, gdy
znaleźliśmy Rose.. –– zatrzymałem się na chwilę, wspominając zmarłą
przyjaciółkę. –– Rose miała w dłoni skrawek urwanej kartki, na której było
napisane moje imię i nazwisko –– przyznałem się. Kątem oka dostrzegłem minę
Jamesa, cieszył się z mojej decyzji.
––
Syriusz… –– zaczęła Dorcas, jednak ułożyłem jej palec na ustach.
––
Wiem, kochanie. Naraziłem ciebie oraz naraziłem twoją rodzinę. Nie powinienem
tego robić. Powinienem odejść,ale za bardzo cię kocham –– wypowiedziałem i
zobaczyłem wzruszenie kobiety. –– Lily, powinnaś wiedzieć, że James chce zostać
naszym Strażnikiem Tajemnicy.
––
Łapo, zdaję sobie z tego sprawę. Mój mąż mówi mi o takich rzeczach ––
zasugerowała, dając reprymendę.
––
Pantofel –– skomentowałem, czym wywołałem lekką salwę śmiechu. –– Przepraszam
was i przepraszam ciebie, kochanie. Powinienem się domyślić. –– Wpatrzyłem się
w jej brązowe oczy, w których dosłownie tonąłem. Skradłem jej krótkiego całusa.
Wlałem w niego ogrom miłości, którą czułem będąc z dziewczyną.
––
Może Ognistej Whisky przyjaciele? –– zaproponował Angus wstając. Marlena
łypnęła na niego, ale mężczyzna nic sobie z tego nie zrobił i udał się do
barku, by przygotować nam trunek. Przyjemnie było spędzić czas z przyjaciółmi,
a w ramionach trzymać swoją ukochaną. Brakowało mi tego.
––
Syriuszu, często ostatnio nie ma nikogo w domu? –– zapytała mnie Dor jakiś czas
później, gdy wspólnie graliśmy w gry.
––
Will i Emma bardzo dużo poświęcają Zakonowi. Można powiedzieć, że Will mieszka
u niej –– odpowiedziałem, zaskakując dziewczynę. –– Alaric i Allie wyjechali na
parę dni –– dodał. –– Alaric stwierdził, że to krótkie wakacje, ale pewnie chce
się jej oświadczyć.
––
Na Merlina… Ile rzeczy mnie ominęło… –– Widziałem w jej oczach załamanie,
jednak uniosłem jej podbródek ku sobie i spojrzałem prosto w oczy.
––
Skarbie, wszystko się da naprawić. Dowiemy się, kto ci to zrobił, obiecuję ci
–– powiedziałem szczerze, przybliżając się bardziej do dziewczyny, tak, by czuć
jej oddech na skórze. –– Nie wypuszczę cię z rąk.
––
Kochanie, nie obraź się, to piękne słowa, ale…
––
ALE?
––
Mówisz takie rzeczy, wtedy, gdy tego samego dnia byłeś o mnie bardzo zazdrosny…
–– skomentowała, a mnie zagięło. Skąd…?!
––
Głupia –– odpowiedziałem. –– W takim razie nie będę w ogóle sprawiał ci
komplementów.
––
Nie o to mi chodziło! –– pisnęła szybko.
––
Kochanie…
––
Przepraszam, pewnie przesadzam. Kocham cię –– szepnęła i pocałowała mnie
namiętnie. Oddałem jej pocałunek i pogładziłem po policzku.
Moja
dziewczyna nie musiała jeszcze wiedzieć, że znalazłem Regulusa. Przynajmniej
dzisiaj, chciałem o nim po prostu zapomnieć. Dziś spędzam chwilę z bliskimi mi
ludźmi, które zapamiętam na całe życie.
Od Autorki: Przepraszam za takie opóźnienia! Nowy
rozdział za nami. Jak myślicie, co Regulus pisał w listach do Dorcas? Czy Syriusz
powie prawdę o spotkaniu i rozmowie z młodszym bratem? Czekam na pomysły!
Pozdrawiam!
PS. Mój blog obchodził niedawno dwa lata, ale ten czas leci...
Wow, ale miałam wyczucie :D Weszłam i jest rozdział. I nowy szablon... Jest piękny!
OdpowiedzUsuńPoczątek mocno mnie zdziwił i zmartwił, bo Dorcas jednak nie mogłaby się wkręcić, żeby żyć pracą, praktycznie nie mając kontaktu ze znajomymi. No ale żeby Imperius?
Jestem ciekawa, kto to zrobił. Bardzo dobrze wszystko wydedukowała i cieszę się, że od razu skontaktowała się z najbliższymi i powiedziała im o swoich domysłach.
Jestem bardzo ciekawa, co Regulus do niej pisał i strasznie nie podoba mi się relacja między nim a Dorcas. Ech, mam nadzieję, że nie będzie przez to kłopotów. No i co takiego Regulus wyprawia? Wydaje mi się, że on coś więcej wie i też naszła mnie myśl, że może on dowiedział się, że Dor jest pod wpływem zaklęcia i wytropił tego, kto na nią to rzucił i go zabił.
Syriusz jak zawsze słodki, ale kurła... Serio? Przez taki czas schodził z jej drogi? No tu się nie popisał, ale całe szczęście, że sobie znów wszystko wyjaśnili.
Nie mam bladego pojęcia, co Regulus wypisywał do Dorcas i mam nadzieję, że nie będziesz trzymała Czytelników w niepewności, i szybko uchylisz rąbka tajemnicy.
Natomiast, wydaje mi się, że Black nie powie od razu o spotkaniu, dopiero po pewnym czasie jak coś (znów) się stanie. On już tak ma :P
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :)
I wszystkiego najlepszego! To już dwa lata! <3
Buziaki :*
SBlackLady
Hej!
UsuńBardzo dziękuję za miłe słowa! Dwa lata zleciały zdecydowanie zbyt szybko.
Wczoraj zdałam sobie sprawę, że jest tyle jeszcze rzeczy, które chciałabym poruszyć przed Częścią Trzecią, że koniecznie muszę wziąć się za pisanie. I o, wyszło!
Uwielbiam trio Syriusz x Dorcas x Regulus. Lubię o nich pisać i lubię prowadzić ich pewnego rodzaju romans. Mam nadzieję, że zakończenie zdziwi nie jednego. W sumie dla mnie również nie będzie łatwe:(
Czuję, że następnym razem rozdział będzie szybciej, bo nie powiem, ostatnio to Ty bardzo mnie do tego zmotywowałaś!
PS. Znów mam u ciebie zaległości, ale powoli się odgrzebuje! Mam nadzieję, że dam radę:)
Pozdrawiam ;*
Zdecydowanie to dobry pomysł, żebyś się wzięła za pisanie, chociaż wiem, że czasami ciężko :) Ale trzymam zawsze mocno kciuki!
UsuńJa też lubię trio Syr, Reg, Dor, no ale jednak wolę jak Regulus jest tym młodszym bratem i i nie stara się mącić w związku starszego brata :(
To teraz obawiam się o zakończenie, bo jak mi wyjedziesz, że Regulus i Dorcas to skisnę :D
Posyłam mnóstwo motywacyjnych kopniaków! Pisz szybciutko i wstawiaj!
Jak już się odgrzebiesz, to koniecznie zostaw opinię. Trochę się podziało.
A na 50 tysięcy wyświetleń szykuję rozdział opisujący początki Dorcas i Syriusza widziane moimi oczkami :D
Buziaki! :*
SBlackLady
Już nie mogę się doczekać tego rozdziału w takim razie! Przyznam ci się szczerze, że już lata temu czytałam Twoje pierwsze rozdziały. Super będzie odświeżyć pamięć.
UsuńCzekam niecierpliwie!
;*
To się porobiło! Dorcas pod wpływem zaklęcia Imperius! Regulus jak zwykle niby coś wie a niby nie wie i strasznie ciężko go rozgryźć. Widać,że nie poddał się do końca i nadal ma nadzieję, że jednak on i Dorcas będą razem,ale mimo wszystko chce ją chronić przez co nie jestem w stanie go nie lubić (ale i tak Syriusz górą!) Mam nadzieję,że teraz Syriusz trochę bardziej zainteresuje się swoją dziewczyną i przestanie być tak strasznie zazdrosny chociaż to chyba za bardzo leży w jego naturze ta zazdrość pomimo iż Dorcas tak naprawdę nie daje mu do tego powodów. Oby udało im się jakoś rozwiązać tę całą sytuację. Uważam jednak że mimo wszystko Łapa nie powie Dorcas,że znalazł Regulusa (patrz wyżej- zazdrość leżąca chyba w jego naturze).
OdpowiedzUsuńCo do Lily i Jamesa to w końcu będzie mały Harry! Niestety mam jakieś złe myśli co do McKinnonów chyba przez to co stało się z nimi w książce ale mam nadzieję,że zmienisz bieg tych wydarzeń.
Czekam na next
Hej!
UsuńRegulus ma jeszcze pewne plany i szybko się o nich dowiecie! Swoją drogą ciekawa jestem kto jest za Syriuszem, a kto za Regulusem... hmmm :D
Syriusz zrobił bardzo duże postępy w swoim zachowaniu, jednak uczucia nadal nie są dla niego łatwe, normalne.
Lily i James = Harry, Marlena i Angus = ...? zobaczymy.. :)
Dziękuję i pozdrawiam! ;*
A ja już myślałam, że nie wrócisz... *0*
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że jesteś i nie kończysz < 333
Ochhhh *_*
CUDOOO ♥♥♥♥
Regulus pewnie pisze w listach, że tęskni za Dorcas i pisze pewnie o swoich uczuciach do niej...
Za to Syriusz na pewno nie powie jej tak szybko o spotkaniu z jego bratem, to jest Syriusz i to nie będzie tak łatwo :D
Czekam niecierpliwie na next i życzę dużo wenki! ♥
♥Pozdrawiam♥
Hej!
UsuńOczywiście, że kończę! Muszę, to mój cel, już od dwóch lat, jak widać. Są wzloty i upadki, ale cieszę się z Waszej obecności. Nieważne ile czasu minie.
Dziękuję!
Pozdrawiam ;*
No wiadomo, że kończysz (tylko wtedy, kiedy będzie trzeba heh), ale nie zostawisz nagle tego opowiadania, bez końca. Taką mam nadzieję ♥
UsuńKochamm < 333
Już niedługo zaskoczę Was kolejnym!
UsuńCmok!
Hej! Na blogu SBlackLady zauważyłam link z informacją, że niedawno pojawiła się jakaś nowość i postanowiłam zajrzeć, bo sam tytuł bloga mnie zachęcił :)
OdpowiedzUsuńZacznę od spraw technicznych. Szablon masz cudowny, naprawdę *_* Podoba mi się też ten wiersz z boku, soundtrack też wpasowany w mój gust no i zakładka "bohaterowie", rozpłynąć się idzie! Tyle ciasteczek w jednym opowiadaniu i jeszcze prawie wszyscy z TVD! :D
A teraz już o treści :)
Podobają mi się rozwinięte dialogi bohaterów, ale cieszę się, że są przeplatane opisami. Czasami dałabym więcej opisów, ale to tylko moje prywatne preferencje, wiem, że niektórzy właśnie niekoniecznie lubią opowiadania, które składają się w większej mierze z opisów. Widać, że znasz kanonowe postaci, co mnie zachęca do pozostania :D Jestem też pod wrażeniem obrazków, które przeplatają się z tekstem, to dość oryginalne, nie wszędzie się spotyka takie rozwiązania. Zazwyczaj gify są tylko na końcach rozdziałów, albo nie ma ich wcale. U Ciebie jest ich więcej, ale też nie za dużo za co ogromny plus :)
I jeszcze z rzeczy, które przykuły moją uwagę to sposób, w jaki podkreślasz pewne słowa, boldujesz albo używasz kursywy, to też mi się spodobało :)
Znalazłam kilka drobniutkich błędów, np.:
"– Nadal nie pogodziłeś się z przegraną?
– A kto powiedział, że nim jestem?"
Tutaj raczej w pierwszej wypowiedzi powinno być "z byciem przegranym", żeby pasowało do drugiej, albo lekka modyfikacja właśnie drugiej ;) Ale to taki drobny szczególik. Piszę, bo sama wiem, że można czytać swój rozdział milion razy i pewnych rzeczy nie wyłapać, bo wiadomo jest, że autor wie, co miał na myśli i takich drobnostek nie wyłapuje. Ja swoje rozdziały czytam z pięć razy przed dodaniem, a czytelnicy i tak jeszcze coś znajdą :D
Jeśli jednak nie życzysz sobie, żebym Ci wypisywała te błędy, to powiedz, nie obrażę się :)
Miałam Strażnika Tajemnic, Regulusa z Syriuszem, jakąś śmierć i tajemniczą karteczkę, nutkę sarkazmu, Imperiusa... Czyli tak, jak lubię najbardziej.
Póki co treści nie znam, ale w wolnych chwilach będę nadrabiać zaległości, bo Twój blog mi się spodobał :D
No i gratuluję dwóch lat, naprawdę w blogosferze to naprawdę wiele :)
Widzę, że kolejny rozdział już czeka na opublikowanie, ale życzę weny przy pisaniu następnych i do zobaczenia! :*
PS Zapraszam też do siebie, u mnie tematyka TVD pod adresem:
pelnia-wilczego-ksiezyca.blogspot.com
Hej!
UsuńBardzo się cieszę, że tutaj trafiłaś! SBlackLady jest świetna i cieszę się, że również docenia mnie.
Szablon staram się zmieniać od czasu do czasu, wiadomo,zdarza się, że najdzie ochota na coś innego! Bohaterów uwielbiam również TVD, The Originals i teraz Legacies - od razu mówię, chętnie wpadnę na Twojego bloga, gdy będę miała czas!
Co do tekstu, to masz rację, nie wyłapuje ich tak dobrze, ale myślę, że gdy zaczniesz czytać tą historię od początku, wtedy się załamiesz.. xD Ale to było dawno temu, bo zanim stworzyłam bloga, pisałam już tą historię... w sumie od 2015 :D Polecam, rozrywka gwarantowana.
Jeszcze raz naprawdę dziękuję. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej.
Pozdrawiam ;*
Jesteśmy tylko ludźmi i zawsze zdarzą nam się jakieś drobne błędy :D A poza tym 2015... Kiedy to było! Jak ja przeczytałam kiedyś swoje wypociny, które pisałam kilka lat temu, to aż się za głowę złapałam :D Ale za to jestem dumna, bo zobaczyłam poprawę w pisaniu, więc satysfakcja była :D A skoro twierdzisz, że w starych notkach masz błędów więcej, to masz sobie czego pogratulować, bo to oznacza tylko, że z czasem się rozwinęłaś i poprawiłaś :D
UsuńCzasem czytając stare rozdział, wszystko bym zmieniła, albo poprawiła. Teraz jestem na to zbyt leniwa, ale obiecałam sobie, że kiedyś przyjdzie taki czas, gdzie wezmę się od samego początku za wszystko, by poprawić. No cóż.. :D
UsuńPozdrawiam ;*